Troska o trzeźwość piotrkowian? Jest się o co troszczyć...

Tydzień Trybunalski Niedziela, 12 lutego 201722
Czy rok 2017 zostanie ogłoszony rokiem troski o trzeźwość narodu? Pod projektem uchwały w tej sprawie podpisali się posłowie Prawa i Sprawiedliwości, .Nowoczesnej i ruchu Kukiz'15. Sprawdzamy, jak sytuacja wygląda w Piotrkowie i dokąd osoba, mająca problem z wyjściem z nałogu, może w ogóle się udać.
Troska o trzeźwość piotrkowian? Jest się o co troszczyć...

W projekcie uchwały czytamy między innymi: "Badania naukowe potwierdzają, że nadużywanie alkoholu przynosi ogromne straty ekonomiczne dla budżetu państwa, wielokrotnie przekraczające doraźne zyski. Co jednak ważniejsze, ofiarami nadużywania alkoholu i choroby alkoholowej są nie tylko osoby chore, ale całe rodziny, w których najbardziej cierpią najmłodsi. Regułą jest, że alkoholizm jednego z członków rodziny staje się epicentrum całego rodzinnego życia”. Czytamy też, że troska o trzeźwość w naszej historii "(...) była związana z dążeniem do wolności, do odrodzenia Narodu, a także z obroną godności Polaków".

Brzmi patetycznie (i… dziwnie)?

 

Cóż – zerknijmy w dane Państwowej Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych. Z szacunków PARPA wynika, że w Polsce co pięćdziesiąta osoba jest uzależniona od alkoholu. To około 800 tysięcy osób, a to już chyba (co najmniej) sporo. Jeżeli dodamy do tego półtora miliona dzieci i dorosłych żyjących w otoczeniu alkoholika, dwa miliony osób pijących szkodliwie i tyle samo osób będących ofiarami przemocy w rodzinach z problemem alkoholowym, słowo "troska" można już zastąpić znacznie mniej przyjaznymi synonimami: "zaniepokojenie", "alarm" i "zgroza". Patetyczny i podniosły ton zupełnie już nie dziwi. Gwoli rzetelności przełóżmy jeszcze szacunkowe dane państwowego organu na mniejszą skalę. W Piotrkowie, według tych wyliczeń, uzależnionych jest około 1,5 tys. osób, 6 tysięcy dorosłych i dzieci żyje w najbliższym otoczeniu uzależnionego, a 3,5 tysiąca to ofiary przemocy domowej doświadczonej od uzależnionego.

 

Wybór jest spory

Miejska Komisja Rozwiązywania Problemów Alkoholowych, która ma swoją siedzibę w Urzędzie Miasta to jedno z miejsc "pierwszego kontaktu", gdzie można uzyskać informacje o innych instytucjach pomocy. Przy magistracie działa też specjalny pełnomocnik ds. rozwiązywania problemów alkoholowych. Do zadań zarówno pełnomocnika, jak i MKRPA, należy realizacja Miejskiego Programu - a jakże - Profilaktyki i Rozwiązywania Problemów Alkoholowych. Zerkamy w program i sprawdzamy, na czym polegają zadania wyznaczone przed dokument. Podstawowe cele to "profilaktyka alkoholowa wśród dzieci, młodzieży oraz dorosłych mieszkańców miasta (...) oraz zmniejszenie rozmiarów negatywnych skutków uzależnienia od alkoholu". Mają być osiągane za sprawą współpracy z poradnią, wspierania Ośrodka Interwencji Kryzysowej, koordynowania ogólnopolskiej akcji „Zachowaj Trzeźwy Umysł" czy zakup fachowej literatury oraz środków audiowizualnych dla instytucji prowadzących działalność profilaktyczną. Zwraca uwagę jeszcze jedno. Program na 2017 rok jest niemal identyczny z tym na poprzedni. Różnice? Kosmetyczne – zamiast 1 miliona 315 tysięcy złotych na realizację programu jest 5 tysięcy więcej. Reszta to coś na zasadzie "kopiuj-wklej". Dowód na ciągłą, konsekwentną politykę magistratu? Ocenę pozostawiamy wyłącznie czytelnikom.

Jest jeszcze przychodnia leczenia uzależnień przy Al. Armii Krajowej (kiedyś na Broniewskiego, do dziś wiele osób używa tego określenia) czy Stowarzyszenie Wzajemnej Pomocy Abstynenckiej Pałacyk. Nazwa wzięła się z jednej z pierwszych siedzib organizacji – pałacyku przy ulicy Próchnika, w której obecnie Urzęduje Miejski Ośrodek Pomocy Rodzinie, a w której kiedyś spotykali się uczestnicy mitingów AA. Z prezesem stowarzyszenia, Mirosławem Świechem, spotykamy się w obecnejsiedzibie organizacji. Ta mieści się w al. 3 Maja 31. Jest ulokowana pomiędzy budynkiem Starostwa Powiatowego, czyli popularnym "blaszakiem", a siedzibą TBS-u.

Pytamy prezesa, co sądzi o inicjatywie parlamentarzystów i czy troska o trzeźwość narodu jest troską uzasadnioną. - Każde działanie przeciwko uzależnieniu uważam za słuszne i jak najbardziej popieram każdą jego formę – odpowiada krótko. Czym zajmuje się Pałacyk? - Jako organizacja pozarządowa nasze działania skupiamy wyłącznie na profilaktyce i rehabilitacji, a nie na leczeniu uzależnienia, które jest zarezerwowane dla placówek prowadzących taką działalność– odpowiada. Bo przyuzależnieniusamo leczenie to za mało. Porównajmy je do założenia gipsu na złamaną nogę. Po zdjęciu go i leczeniu ambulatoryjnym konieczne jest ćwiczenie chorej kończyny czy rozruszanie jej, bez tego nigdy nie będzie wystarczająco sprawna.

 

Alkoholizm – choroba demokratyczna

W Pałacyku działa punkt informacyjno-konsultacyjny, w którym uzależniony może dowiedzieć się czegoś na temat uzależnienia, ustalić, co może z tym zrobić i dokąd jeszcze się udać. - Jest też czynny klub abstynenta, gdzie codziennie od 16.00 do 20.00 można przyjść, spotkać się z osobami, które utrzymują abstynencję, porozmawiać w gronie znajomych o problemach. Do tego grupy samopomocowe i grupy terapeutyczno-rozwojowe - wyjaśnia prezes. Jak długo trwają takie zajęcia? - Nie prowadzimy zapisów, tak jak przychodnia, która leczy, jest instytucją funduszową i rejestruje. U nas ta liczba jest płynna. Na pewno więcej ludzi przychodzi w okresie jesienno-zimowym. Grupy są 20-, 30- czy 40-osobowe, zajęcia z każdą z takich grup trwają około dwóch godzin – tłumaczy Mirosław Świech.

Poza Pałacykiem działają też inne grupy samopomocowe, które spotykają się codziennie w innym miejscu. Sama grupa instytucji, z którą współpracuje stowarzyszenie, to 16 organizacji – w tym piotrkowski magistrat, Związek Stowarzyszeń Abstynenckich Województwa Łódzkiego, PARPA, Krajowe Biuro ds. Przeciwdziałania Narkomanii, Regionalne Centrum Polityki Społecznej w Łodzi, Komenda Miejska Policji, Biuro Rzecznika Praw Dziecka czy inne placówki – nawet ze z Katowic czy Torunia. Trudno pozbyć się wrażenia, że pomaganie osobie mającej problem z uzależnieniem przypomina stół szwedzki – oferta jest szeroka. Jest w czym wybierać i tylko od "częstującego się" zależy, czego z tego stołu chciałaby spróbować. To spory problem, ale tylko dla osoby uzależnionej. Ona problem zauważa na samym końcu i to ona – jako ostatnia – uświadamia sobie, że powinna zacząć się leczyć i coś zmienić. Wcześniej widzi to rodzina, koledzy z pracy, przyjaciele. Dostrzega to całe otoczenie.

 

Prezes stowarzyszenia dzieli się ciekawymi spostrzeżeniami. Mówi nam, że alkoholizm to jedna z najbardziej demokratycznych chorób, jakie istnieją. Chorują na nią osoby o przeróżnych statusach społecznych i materialnych. Klienci pod sklepami monopolowymi to jedynie czubek góry lodowej. - U nas w świadomości funkcjonuje obraz alkoholika jako osoby zdegradowanej społecznej, bez rodziny, bez pracy, często bez mieszkania, stojącej pod sklepem od rana, byle tylko kupić jakikolwiek alkohol, a prawdziwy obraz jest zgoła inny. Uzależniony to często też osoba doskonale radząca sobie „na pozór” w życiu, wysoko zarabiająca, funkcjonująca w rodzinie, prowadząca własna firmę. A jednak jest uzależniona. Odsetek takich osób jest bardzo wysoki.

 

M.Jaroń


Zainteresował temat?

3

4


Zobacz również

Komentarze (22)

Zaloguj się: FacebookGoogleKonto ePiotrkow.pl
loading
Portal epiotrkow.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść wypowiedzi zamieszczanych przez użytkowników. Osoby komentujące czynią to na swoją odpowiedzialność karną lub cywilną.

Nie abstynent ~Nie abstynent (Gość)13.02.2017 22:31

W projekcie uchwały napisano cyt: "Badania naukowe potwierdzają, że nadużywanie alkoholu przynosi ogromne straty ekonomiczne dla budżetu państwa, wielokrotnie przekraczające doraźne zyski."
To jest wierutne kłamstwo. Podejrzewam, że autorzy tej tezy wzięli pod uwagę dane z "rękawa", lub ulegli propagandzie uprawianej przez kolejne rządy dla zapewnienia zadowalającego poziomu dochodów budżetowych z podatków ze sprzedaży alkoholu. Rozejrzycie się wokół, ilu znacie lub znaliście alkoholików, ilu dożyło wieku w którym wymagało drogiego leczenia? Większość odchodzi przedwcześnie, a lekarza omijają z daleka, bo musieliby przestać pić. Manipulacja polega m.in. na zawyżaniu tak liczby chorób poalkoholowych, jak zawyżaniu samej liczby naprawdę uzależnionych. Danymi można manipulować, a głównie w oficjalnej statystyce. Wszyscy rządzący to robią żeby nas staszyć, lub dodać sobie zasług.

10


Al Bundy ~Al Bundy (Gość)13.02.2017 02:09

Cytuję:
W projekcie uchwały czytamy między innymi: "Badania naukowe potwierdzają, że nadużywanie alkoholu przynosi ogromne straty ekonomiczne dla budżetu państwa, wielokrotnie przekraczające doraźne zyski.


A w jaki sposób niby powstają te "straty w budżecie państwa"? Niech państwo przestanie "upaństwawiać" problem alkoholizmu, to i strat nie będzie. A jeśli powołuje się jakieś organy do "rozwiązywania problemów alkoholowych", to nic dziwnego, że to kosztuje. Alkoholizm to problem samego alkoholika i najwyżej jego rodziny, a nie państwa. Przestańmy wreszcie prywatne problemy czynić problemami państwowymi.
Jeśli przez alkoholizm kogoś wypieprzą z roboty to powstają "straty w budżecie państwa" bo delikwentowi daje się zasiłki. Niektórzy tak większość życia potrafią spędzić na zasiłkach, bo do żadnej roboty się nie nadają. Ale do picia jak najbardziej! Przestańcie wypłacać zasiłki to i "strat w budżecie państwa" nie będzie.
Jeśli ktoś uważa, że powstają "straty w budżecie państwa", bo alkoholików trzeba leczyć (częstsze choroby, częściej ulegają wypadkom itp.) to podpowiadam: wystarczy zmienić system. Przestańcie pobierać składki na leczenie - i niech cała służba zdrowia będzie zupełnie prywatna. Wtedy każdy sam będzie płacił za swoje leczenie i sam dbał o własne zdrowie. Jeśli ktoś będzie wolał nadmiar używek od zdrowia to już będzie jego prywatny problem. I przestaną powstawać "straty w budżecie państwa" bo budżet państwa nie będzie się zajmował leczeniem.
Z podatków (akcyza, VAT) od napojów alkoholowych są ogromne wpływy do budżetu. Jakoś nie wierzę, że od tych zysków owe "straty ekonomiczne dla budżetu państwa" są wielokrotnie większe. Nie wierzę i już.

Cytuję:
zerknijmy w dane Państwowej Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych (...) Miejska Komisja Rozwiązywania Problemów Alkoholowych


Alkoholicy żyli zanim wymyślono te twory. Twory funkcjonują, zatrudniają "ekspertów", przejadają i przewalają pieniądze podatników - a alkoholicy jakimś cudem istnieją nadal! Najlepiej tworzyć instytucje do rozwiązywania problemów, których z założenia rozwiązać się nie da - bo przecież nikt ich nie rozliczy z efektów "pracy". Walka z alkoholizmem, walka z globalnym ociepleniem, walka z nierównościami społecznymi, walka z biedą, walka z wiatrakami... jak będzie okazja do przewalenia kasy, to oni mogą walczyć nawet z Najmanem, prawda? ;)

52


assa ~assa (Gość)13.02.2017 16:05

Szkoda,że ktoś nazwał alkoholizm chorobą.
Skoro już ,to na to powinien być tylko jeden lek!
Bata na dupę i wio do roboty na 3 zmiany- co tydzień inna.Jak większość z nas.
Dlaczego jeden może wypić w weekend i już myśli ,że w poniedziałek czeka robota a drugi pije bez opamiętania i nazywają go chorym.Chore!

Komentarz był edytowany przez autora: 13.02.2017 16:06

40


twoj,pan ~twoj,pan (Gość)12.02.2017 09:46

z nałogu do końca życia człowieka się nie wyleczy jedynie co może człowiek zrobić to zaprzestać pica i walczyć z chorobą jaką jest alkoholizm ale nie każdy ma tyle odwagi powiedzieć sobie że jest alkoholikiem i dla tego oszukuje tylko siebie

162


kocham ie ~kocham ie (Gość)12.02.2017 18:05

Wszelkie raporty tworzone przez urzędników albo przez zewnętrzne podmioty na rzecz urzedu powinny być od razu sprawdzane plagiatem.

20


obibok ~obibok (Gość)12.02.2017 18:01

bo pije to się z głową a nie z kiebłbasą

30


TrzeźwyOd 9ciuLatAlkoholik ~TrzeźwyOd 9ciuLatAlkoholik (Gość)12.02.2017 10:12

Wszelka państwowa forma walki z alkoholizmem jest podejmowana tylko i wyłącznie po to, aby jeden z drugim mogli się nachapać z kasy miasta. Po to, aby znalazły się stołki/synekury, gdzie będzie można pod pozorem walki z alkoholizmem wstawić swojego pociotka. Ludzie, którzy piastują te urzędy z reguły nie mają zielonego pojęcia - bo sami nigdy nie wyszli z nałogu.
.
Jedyną działającą formą pomocy - jest pomoc kolegów z AA, 12 kroków i ewentualnie wykształcone i pracujące w Bełchatowie panie terapeutki (które pozdrawiam).
Natomiast JEDYNĄ osobą władną wyjść z nałogu jest sam alkoholik.
Uszczęśliwianie go na siłę (leczenie z alkoholizmu) - to działanie na szkodę jego, jego najbliższych i wszystkich podatników (którzy za to "uszczęśliwianie na siłę" płacą).

170


achtung gebels ~achtung gebels (Gość)12.02.2017 11:56

jak można być działaczem jakiegoś kluby uczyć ludzi żyć w trzeżwości jak za rogiem prowadzi się sklep monopolowy wiadoma sprawa że najlepsze oprocentowanie jest w alkoholu ale po co kogoś i siebie się oszukuje jak własną działalność się ma w branży monopolowej to gdzie tu sens uczyć kogoś aby nie spożywał alkoholu i unikał miejsc gdzie alkohol jest a alkoholu się nie uniknie bo jest z nami wszędzie a stołka się pilnuje

50


sklave sklaveranga12.02.2017 11:26

A czy ten rok trzeźwości będzie dotyczył też posłów? Czy znowu będą wyjątki i w restauracji sejmowej oraz w hotelu sejmowym nadal będą odbywały się balangi pijackie? Piszę to w trosce o trzeźwość posłów, senatorów, ministrów i tych pomniejszych dygnitarzy. Więcej na http://sklave.manifo.com/

141


Exploit ~Exploit (Gość)12.02.2017 10:33

:-)

10


reklama
reklama

Społeczność

Doceniamy za wyłączenie AdBlocka na naszym portalu. Postaramy się, aby reklamy nie zakłócały przeglądania strony. Jeśli jakaś reklama lub umiejscowienie jej spowoduje dyskomfort prosimy, poinformuj nas o tym!

Życzymy miłego przeglądania naszej strony!

zamknij komunikat