Konferencja prasowa odbyła się w sobotnie przedpołudnie przed Urzędem Miasta w Piotrkowie. W imieniu całej grupy inicjatywnej głos zabrała jej pełnomocnik Agnieszka Chojnacka. Podczas swojej wypowiedzi wspominała m.in. styczniowy protest pod urzędem miasta, który - jak wskazywała - legł u podstaw organizacji referendum.
W akcję referendalną włączyli się ludzie ze wszystkich środowisk w mieście, niezależnie od poglądów. Włączyli się w nią, ponieważ chcieli zmian w Piotrkowie. Chcieliśmy, żeby coś zaczęło się tutaj dziać. Była to walka o przyszłość miasta i kolejnych pokoleń - wskazywała Agnieszka Chojnacka.
Konferencja skupiła się na postanowieniu komisarza wyborczego, który odrzucił wniosek o organizację referendum. Spowodowane to było niewystarczającą liczbą prawidłowo złożonych podpisów przez osoby popierające inicjatywę referendalną.
Po weryfikacji wszystkich kart z podpisami komisarz stwierdził, że inicjatorzy referendum przekazali 1023 karty z 7460 podpisami. Prawidłowo złożono 5248 podpisów, a za wadliwe uznano 2212. Aby referendum mogło się odbyć, potrzeba było 5474 prawidłowo złożonych podpisów.
W trakcie całej inicjatywy zobaczyliśmy, jak funkcjonuje narzędzie demokracji w tym kraju. Kiedy chce się organizacji referendum to okazuje się, że nagle wszystkie siły w tym kraju, nie tylko lokalne, sprzymierzają się, aby tą inicjatywę uciąć przy samym gruncie - wskazywała Agnieszka Chojnacka.
Pełnomocnik grupy referendalnej mówiła także o dużym zdziwieniu, kiedy w trakcie zbiórki podpisów zmieniony został komisarz wyborczy.
W tej chwili w całej Polsce ma miejsce proceder wymiany komisarzy wyborczych ma tych, którzy sprzyjają władzy w centrali. Wymieniono nam sędziego na osobę, która piastuje stanowisko notariusza. Było to dla nas szokiem - mówiła.
Jak sprawdziliśmy, zmiana komisarza wyborczego w Piotrkowie nastąpiła w wyniku ukończenia przez dotychczasowego komisarza 70 lat. Uchwała PKW w tej sprawie została ogłoszona 31 marca (można ją przeczytać TUTAJ).
Agnieszka Chojnacka nie zgadza się także z tak dużą ilością odrzuconych podpisów przez biuro wyborcze.
Nie może być tak, że wola obywateli jest odrzucana, ponieważ np. ktoś podpisuje się J. Kowalski lub w międzyczasie zmienił adres zameldowania. To nie może się tak odbywać. Mamy poczucie niesprawiedliwości i tego, że tak naprawdę mamy demokrację na papierze - mówiła pełnomocnik grupy, zapowiadając, że jej zdaniem jest to przedsmak tego, co będzie na wyborach ogólnopolskich.
Już w piątek na temat odrzuconych podpisów rozmawialiśmy z Szymonem Kopką, dyrektorem piotrkowskiej delegatury Krajowego Biura Wyborczego. Więcej o tych procedurach można przeczytać w tekście:
"Trzymamy się wytycznych wynikających z uchwały".
W trakcie konferencji zapowiedziano także złożenie skargi do sądu.
To jeszcze nie koniec! Szanowni Państwo z Urzędu to jeszcze nie czas na kawę i ciasteczka! Składamy skargę do WSA w Łodzi. Wierzymy w niezawisłość sądów i w to, że to referendum się odbędzie - dodała Agnieszka Chojnacka, zapowiadając, że nawet gdyby sąd wydał wyrok niekorzystny dla grupy referendalnej, to oni nie zaprzestaną swojego działania. - Postanowiliśmy, że będziemy dalej organizować akcje i kontynuować działania. Będziemy obnażać wszystkie potknięcia tej władzy. Będą czuć na sobie nasz oddech, bo demokracja i siła jest w nas, w ludziach. To od nas zależy, jaka będzie przyszłość tego miasta i tego kraju. Pora się obudzić obywatele! - zaapelowała Agnieszka Chojnacka.
Na złożenie skargi do WSA inicjatorzy mają 14 dni.