W mijającym tygodniu średnia cena popularnej benzyny 95 wynosiła między 4,94 a 5,06 zł, z kolei 4,91 a 5,03 zł to widełki dla oleju napędowego. Analitycy spodziewają się, że najbliższe dni będą przynosić kolejne kilkugroszowe podwyżki.
Kierowcy zastanawiają się z czego może wynikać trend podwyżkowy, bo przecież nadal obowiązują obostrzenia sanitarne związane z pandemią koronawirusa i doskonale pamiętają ceny sprzed roku. - Zmiany podwyżkowe to przede wszystkim pokłosie tego, co dzieje się na rynku międzynarodowym. Zwiększenie zagrożenia stabilności wydobycia w rejonie Arabii Saudyjskiej, a drugi czynnik to utrzymanie ograniczeń produkcyjnych przez kraje OPEC+ i tak naprawdę to główne czynniki, które powodują to, że ropa naftowa jest droga i nadal drożeje. Trzecia fala koronawirusa nie powoduje na razie spadków cen, choć biorąc pod uwagę ubiegłoroczne doświadczenia, mogłoby tak być - wyjaśnia analityk rynku paliw Jakub Bogucki z epetrol.pl.
Czy w najbliższych tygodniach możemy spodziewać się kolejnych podwyżek, stabilizacji czy może jednak spadków cen paliw? Eksperci nie mają złudzeń. Kierowcy znów sięgną głębiej do kieszeni. - Biorąc pod uwagę to, co dzieje się na rynku międzynarodowym, nie powinniśmy spodziewać się obniżenia cen. Jednoznacznie wszystko wskazuje na odbicie w górę także w kolejnym tygodniu. Ceny powyżej 5 złotych za litr popularnych paliw, to powinna być nasza „nowa normalność” w perspektywie 2-3 najbliższych tygodni - komentuje analityk rynku paliw Jakub Bogucki.