Jolanta Kopeć - kierownik Biura Partnerstwa i Funduszy piotrkowskiego magistratu została pełnomocnikiem prezydenta do spraw rewitalizacji. W Urzędzie Miasta powołano także Komitet Sterujący ds. rewitalizacji wybranych obszarów miasta. Głównymi zadaniami nowego pełnomocnika będą: koordynowanie działań miasta na rzecz rewitalizacji wybranych obszarów miasta na lata 2014 – 2020 i kierowanie pracami Komitetu. A w skład nowej jednostki powołany został tzw. urzędniczy top, m.in. dyrektor MOPR-u, prezes TBS, kierownik CIT-u, szefowa Biura Inwestycji i Remontów czy dyrektor Pracowni Planowania Przestrzennego.
W czwartek (16 X) odbyło się pierwsze spotkanie w sprawie rewitalizacji wybranych obszarów miasta. Jak powiedział prezydent Krzysztof Chojniak będzie to III etap Traktu Wielu Kultur. - Trakt III będzie zupełni inny niż wszystkie projekty rewitalizacyjne, jakie były dotychczas - mówi Jolanta Kopeć. - Chodzi o to, że UE trochę późno zrozumiała, że sama zmiana jakości przestrzeni nie generuje zmian i korzyści, które powinny wystąpić na obszarach rewitalizowanych. Dlatego bardzo zmieniło się podejście do rewitalizacji. W tej chwili projekty muszą być kompleksowe. Zaczynać będziemy od projektów społecznych, dlatego każda adaptacja, przebudowa, inwestycja musi być konsekwencją właśnie projektu społecznego, czyli musi być związek przyczynowo-skutkowy między problemem społecznym, a jego rozwiązaniem w postaci konkretnej infrastruktury.
Pytaniem podstawowym przy tworzeniu wieloletnich planów jest to, na co UE będzie przyznawać środki. Póki co informacje na ten temat są raczej szczątkowe. Unia nie będzie dofinansowywać budynków powstających od zera, ale za to będą pieniądze na adaptacje przy jednoczesnej zmianie funkcji. W przypadku mieszkaniówki, finansowane mogą być tylko części wspólne przy jednoczesnym efekcie zatrudnienia. - Jeżeli chcemy pozyskać pieniądze na budowę bloku, to musimy zatrudnić sprzątaczkę, żeby pokazać, że przybyło jedno miejsce pracy – mówi Jolanta Kopeć. - 2 mln w każdym projekcie będą mogły być przeznaczone na działania związane z kulturą, bo wyraźnie oddzielana jest rewitalizacja od kultury.
Nadal dofinansowywane będą drogi o charakterze lokalnym. W ramach rewitalizacji promowane będą termomodernizacje i walka z niskimi emisjami.
Urzędnicy chcą w przyszłości zaktywizować mieszkańców Podzamcza pod każdym możliwym względem, a nie wywozić ich na obrzeża miasta. - Nasze działania będą nastawione na tzw. mieszanie statusów, czyli dokwaterowywanie do Starego Miasta i jego okolic mieszkańców o średnim statusie społecznym. Chodzi o integrowanie mieszkańców, odbudowywanie więzi społecznych. Nie da się robić rewitalizacji bez ludzi, bo jeśli wybudujemy tam bloki, a nikt nie będzie chciał w nich mieszkać, to wyrzucimy pieniądze w błoto. Upadek tej dzielnicy był procesem wieloletnim. Również jej odbudowa potrwa, mimo że od 8 lat dobrze nam idzie. Musimy stworzyć mechanizmy zachęt, aby ludzie chcieli mieszkać w tym miejscu. Bardzo liczymy też na współpracę z przedsiębiorcami - mówi nowa pani pełnomocnik.
Wg Pawła Czajki - dyrektora Pracowni Planowania Przestrzennego (i jednocześnie członka nowego Komitetu) Podzamcze (czyli teren ograniczony ulicami: Wojska Polskiego, Skłodowskiej-Curie, Kopernika, Zamurowa, Krakowskie Przedmieście) potrzebuje wejścia. Dlatego urzędnicy planują otworzenie dzielnicy od strony południowej, odsłaniając tzw. planty piotrkowskie, do których będzie można dojść od parku JPII, ul. Narutowicza, poprzez plac Niepodległości do bulwarów nad rzeką Strawą aż do ul. Pereca.
Również w ramach utworzenia drzwi do Podzamcza urzędnicy chcą przebudować skrzyżowanie ul. Narutowicza z placem Kościuszki. Dziś przy Narutowicza na wprost klasztoru Bernardynów znajdują się zrujnowane budynki, w przyszłości mają zniknąć. - Dotychczasowy przebieg ul. Narutowicza, która wchodzi swoją osią w ul. Szewską proponujemy przyblokować i pozostawić jako ciąg pieszy z powiększeniem Krzywdy - mówi Paweł Czajka. - Chcemy „odgiąć” Narutowicza, elementy zdegradowanej architektury wyburzyć, postawić nową kubaturę, a sama ulica wchodziłaby przebiegiem w plac Niepodległości. Uzyskamy w ten sposób dodatkowe 1500 metrów placu zielonego, bardziej odsłaniając bryłę klasztoru Bernardynów.
Kolejny pomysł to utworzenie nowych miejsc parkingowych w strefie Podzamcza. Teren przy „Chrobrym” ma zostać przekształcony w parking, co wiąże się z wyburzeniem jednej z kamienic, a to pozwoli z kolei odsłonić całą bryłę kościoła Farnego łącznie z plebanią.
Dość ważnym elementem jest też otwarcie ulicy Pereca (i do Kopernika, i do Wojska Polskiego), bo - jak twierdzą urzędnicy - bez odpowiedniego natężenia ruchu, umożliwienia wjazdu w tę dzielnicę, trudno będzie ją zapełnić ludźmi.
Dalej urzędnicy pokazali nam koncepcję zabudowy pierwszego kwartału Podzamcza ograniczonego ulicami: Starowarszawska, Pereca, Garncarska i Zamurowa. Obszar ten jest silnie zdegradowany, a tak naprawdę przypomina powojenny krajobraz. Od strony ul. Garncarskiej zabudowa sięgałaby 12 metrów, od Starowarszawskiej do 15 m, od Garncarskiej urzędnicy planują partery mieszkaniowe, od Starowarszawskiej - partery usługowe.
Urzędnicy chcą, aby w przyszłości wybudowano tam nowe budynki mieszkaniowe i usługowo-mieszkaniowe. Przewidują również możliwość nadbudowy już istniejących budynków o jedną kondygnację. - Już dziś developerzy (szczególnie w dużych miastach), którzy nie szukają wolnych gruntów, poszukują wspólnot mieszkaniowych, z reguły takich, których nie stać na utrzymanie kamienicy, dlatego w zamian za docieplenie, za wyremontowanie, urządzenie windy, otrzymują prawo czy zgodę do władania tą kamienicą w części nadbudowanej kondygnacji.
Głównym celem planów naszych urzędników jest ściągnięcie ludzi na Podzamcze. Zgodnie z ich przewidywaniami tylko w kwartale ograniczonym ulicami Starowarszawska, Garncarska, Zamurowa i Pereca mogłoby zamieszkać 424 nowych mieszkańców, a na terenie całego Podzamcza nawet 1500 - 1600.
Aleksandra Stańczyk