Decyzję zezwalającą na prowadzenie zbierania odpadów niebezpiecznych na terenie byłych zakładów wapienniczych w Sulejowie przy ul. Podkurnędz wydał starosta piotrkowski (23 kwietnia tego roku). Wczoraj w Starostwie głos w sprawie zabrali przedstawiciele protestujących mieszkańców tej gminy. - Na swoich listach mamy już 4 tysiące podpisów. Mamy podpisy wszystkich profesorów Katedry Biologii Uniwersytetu Łódzkiego. Spływają listy z Uniwersytetu Jagiellońskiego. Mamy naprawdę bardzo duże poparcie - mówił Wojciech Ostrowski, mieszkaniec Sulejowa. - Ustawa z 2008 roku o środowisku i jego ochronie dawała nam prawo w art. 33 dostępu do informacji na temat wszystkich decyzji podejmowanych w tej sprawie. Artykuł 33 został pominięty chyba zgodnie z zasadą, że skoro nie podjęto żadnych kroków w kierunku oceny wpływu przedsięwzięcia na ten obszar, czyli procedury środowiskowej, w związku z tym nie było o czym informować społeczeństwa. My odbieramy to jako interpretowanie ustawy przeciwko nam - lokalnemu społeczeństwu. O sprawie dowiedziałem się dopiero 18 maja i to przypadkowo. Dowiedzieliśmy się miesiąc po wydaniu decyzji przez starostę, dlatego mamy prawo “wykopać rów” pomiędzy nami a wami - Starostwem.
Mieszkańcy Sulejowa, choć protestują od tygodni, nadal mają wiele pytań do urzędników. - Nikt z państwa nie wziął pod uwagę tego, że jest to obszar szczególnie chroniony, obszar programu Natura 2000, obszar chroniony przez dyrektywy unijne, które Polska podpisała. Obszar ten jest chroniony w sposób jednoznaczny. Każdy organ administracji, który podejmuje decyzję w sprawie jakiegokolwiek przedsięwzięcia, musi zbadać wpływ tego przedsięwzięcia na ten obszar. Obszarów szczególnie chronionych jest ok. 1000 w Polsce. Na pewno starosta, wydając pozytywną decyzję, powinien mieć na biurku decyzję środowiskową i nie jest dla nas istotne, kto tę decyzję powinien podjąć. Mamy nadzieję, że już niedługo SKO wypowie się w tej kwestii - mówił jeden z mieszkańców.
W imieniu starosty na wątpliwości protestujących starał się odpowiadać Krzysztof Krajewski, kierownik Wydziału Rolnictwa i Ochrony Środowiska w Starostwie, który wielokrotnie podkreślał, że wydając decyzję, starosta działał zgodnie z prawem i – o co wielokrotnie pytali protestujący mieszkańcy – nie miał obowiązku konsultacji ze społeczeństwem. - Natura 2000, dyrektywy - te wszystkie rzeczy i oddziaływanie tego przedsięwzięcia na środowisko weźmie pod uwagę decyzja środowiskowa i ewentualny raport. Dostęp społeczeństwa do postępowania administracyjnego jest przewidziany w ustawie o ochronie środowiska i dostępie społeczeństwa do informacji. Natomiast my swoją decyzję wydaliśmy tylko na podstawie ustawy o odpadach, a ustawa o odpadach nie wymaga udziału społeczeństwa w postępowaniu (ale też nie zabrania). To nieprawda, że ktoś coś celowo ukrył. Po prostu prowadziliśmy to postępowanie tak, jak 19 innych w zeszłym roku. Jeżeli przedsiębiorca będzie chciał prowadzić działalność zgodnie z prawem, musi uzyskać decyzję środowiskową, a to jest kompetencja wójta, burmistrza bądź prezydenta. Te kompetencje podzieliło prawo i według tego prawa postępujemy - mówił kierownik.
Zgodność z prawem decyzji wydanej przez piotrkowskie Starostwo od tygodni bada Samorządowe Kolegium Odwoławcze.
as
- 17 mln na Centrum Świętego Mikołaja w Wolborzu
- Dzień Pracownika Socjalnego. Statuetki dla MOPR i PCPR w Piotrkowie
- Podsumowali tegoroczną kwestę
- Kto zostanie mistrzem gminy Sulejów?
- Problem mieszkańców bloków w Woli Krzysztoporskiej
- Szukali ciała w dawnym szpitalu
- Lubisz jazz? Wpadnij na dwa dni do Sulejowa
- Budowa tężni solankowej w Piotrkowie oficjalnie zakończona
- Policja ukarała Antoniego Macierewicza. Czy poseł straci prawo jazdy?