Tę historię możemy zobaczyć TUTAJ
Tam też znajduje się opis całej sytuacji.
Adam Wiankowski z Łodzi półtora roku temu poznał przez internet Łukasza D. Po kilku spotkaniach pan Adam zakończył znajomość z 36-latkiem. To nie spodobało mężczyźnie, który zaczął go nękać i prześladować.
Choć prześladowca pana Adama trafił do aresztu, to koszmar młodego mężczyzny się nie skończył. Mężczyzna dalej odbiera telefony i listy od swojego stalkera.
Po zgłoszeniu sprawy prokuraturze, listy z aresztu przestały przychodzić. Gdy wydawało się, że nic podobnego już się nie wydarzy, pan Adam odebrał telefon, a w jego słuchawce usłyszał głos swojego prześladowcy.
Mężczyzna powiedział, że nigdy nie da spokoju panu Adamowi.
- Znajomy ma wirusa HIV. Wstrzyknę ci, nigdzie mi nie uciekniesz – słyszymy w nagraniu.
- Dostałem ataku paniki, bo nie wiedziałem, co się znowu dzieje. Jak to możliwe, że on jest w areszcie, a nęka mnie ponownie. Wykonywał połączenia, w których mi groził. Wzbudzał we mnie strach i stres. Nikt tego nie kontrolował, nikt tego nie przesłuchiwał, nikt nie sprawdzał, gdzie on dzwoni – mówi Wiankowski.
Jak to możliwe, że Łukasz D. zadzwonił z aresztu do pana Adama?
- Wszystko wskazuje na to, że podejrzany ubiegając się o wyrażenie zgody na kontakt telefoniczny ze swoim rzekomym bratem wskazał numer telefonu pokrzywdzonego – mówi Krzysztof Kopania, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi.
(…)
Choć Łukasz D. wprowadził prokuraturę w błąd to zgodnie z procedurą zanim strażnik przekaże słuchawkę osadzonemu ma obowiązek potwierdzić tożsamość rozmówcy.
Także służbę więzienną zapytaliśmy, dlaczego doszło do połączenia telefonicznego z panem Adamem?
- Połączenie było wykonane zgodnie z zarządzeniem prokuratora i osoba, która odebrała telefon podała się, jako osoba, która jest wskazana z zarządzeniu – twierdzi por. Cezary Jabłoński, rzecznik prasowy aresztu w Piotrkowie Trybunalskim i dodaje: Nie będziemy się wypowiadać w tej sprawie.
- Są rozbieżności, które wymagają wyjaśnienia. Zrobimy wszystko, aby je wyjaśnić i będziemy adekwatnie do ustaleń wyciągać wnioski – dodaje prokurator Kopania.
(…)
- Dla mnie najgorsze jest to, że nie widzę rozwiązania całej tej sytuacji. Nie potrafię sobie zaplanować przyszłości, bo cały czas mam w głowie, to, że on będzie jak cień. Na dzisiaj jedynym rozwiązaniem, które przychodzi mi do głowy jest spakować walizki i wyjechać za granicę – kwituje Wiankowski.
Skontaktowaliśmy się w tej sprawie z rzecznikiem aresztu w Piotrkowie por. Cezarym Jabłońskim. Ten nie chciał jednak komentować sprawy.
za "Uwaga" TVN