W deklaracji I Zjazdu Delegatów „S” napisano, że Celem nadrzędnym NSZZ SOLIDARNOŚĆ jest tworzenie godnych warunków życia w gospodarczo i polityczne suwerennej Polsce. Chodzi o życie wolne od ubóstwa, wyzysku, strachu i kłamstwa, w społeczeństwie zorganizowanym demokratycznie i praworządnie.
Dziś naród oczekuje:
1. poprawy zaopatrzenia w żywność poprzez ustanowienie kontroli nad jej produkcją, podziałem i cenami, we współpracy z „Solidarnością Rolników Indywidualnych,
2. reformy gospodarczej poprzez tworzenie autentycznych samorządów pracowniczych i likwidację nomenklatury partyjnej oraz wdrożenie efektywnych mechanizmów ekonomicznych,
3. prawdy poprzez społeczną kontrolę środków masowej informacji i odkłamanie polskiej szkoły i kultury,
4. demokracji poprzez przeprowadzenie wolnych wyborów do Sejmu i Rad Narodowych,
5. sprawiedliwości poprzez zapewnienie równości wszystkich wobec prawa, uwolnienie uwięzionych za przekonania i obronę represjonowanych za działalność wydawniczą, związkową i polityczną,
6. ratowanie zagrożonego zdrowia narodu poprzez ochronę środowiska, zwiększenie nakładów na służbę zdrowia i zapewnienie ludziom niepełnosprawnym należnych im praw w społeczeństwie,
7. węgla dla ludności i przemysłu poprzez zagwarantowanie górnikom odpowiednich warunków życia i pracy.
Cele te osiągniemy w warunkach jedności naszego Związku i solidarności jego członków. Działania różnych sił stwarzających poczucie zagrożenia zewnętrznego, nie odbiorą nam woli walki o ideały Sierpnia 80, o realizację Porozumień z Gdańska, Szczecina i Jastrzębia[1].
Jak widać był to nie tylko program socjalny, gospodarczy, ale i polityczny. Związek domagał się bowiem również wolnych wyborów. Choć w komunikacie pisano o jedności w „S” to na zjeździe jej zabrakło. W trakcie obrad uwidoczniła się różnica między częścią kierownictwa związku i doradcami a działaczami szczebla lokalnego dążącymi do zajęcia bezkompromisowej postawy wobec władz PRL. Znalazło to m.in. wyraz w żądaniu usunięcia z aneksu do statutu „S” zapisu o przewodniej roli PZPR (propozycja ta, zgłoszona przez Jana Rulewskiego i Lecha Sobieszka ostatecznie nie została poddana pod głosowanie). Innym przejawem rozbieżności poglądów był konflikt wokół kwestii odrzucenia rządowego projektu ustawy o samorządzie pracowniczym. Najgłośniejszym z nich była jednak kwestia podziękowań dla KOR, który podczas Zjazdu ogłosił zakończenie swej działalności. 29 września 1981 roku Andrzej Sobieraj z Radomia zgłosił projekt uchwały w tej sprawie, w odpowiedzi delegat Regionu Mazowsze Paweł Niezgodzki zgłosił własną kontr uchwałę, w której proponował ogólnikowe omówienie rodowodu ideowego i historycznego „S” bez wymieniania KOR; po zasłabnięciu delegata Mazowsza, członka KSS KOR Jana Józefa Lipskiego, obrady przerwano, do kwestii tej powrócono dopiero ostatniego dnia zjazdu, kiedy to przegłosowano projekt radomski. – Zjazd dzieli się – wspomina Henryka Dobosz.
– Wiceprzewodniczący „Mazowsza” Niezgodzki proponuje, żeby raczej podkreślić zasługę Kościoła. Strzał jest celny. Górą katolicy. Tak każdą świętość, ideę można uczynić przedmiotem rozgrywki. Jan Józef Lipski, pisarz, członek – założyciel KOR podchodzi do mównicy, pragnie powiedzieć, że ta uchwała nie jest im wcale potrzebna, nie narażali się dla uznania, ani sławy. I pada, karetka odwozi go do szpitala. Stamtąd pisze list pełen goryczy. Aktorka Halina Mikołajewska chce oddać mandat delegata. Jacek Kuroń płacze[2].