Stanisław Tadeusz Zygmunt Srzednicki (1840-1925) to postać związana z polskim sądownictwem. Jako sędzia Sądu Okręgowego od 1876 r. związany był z Piotrkowem, gdzie od 1881 r. piastował stanowisko wiceprezesa sądu. Było to najwyższe stanowisko dostępne dla sędziego Polaka, bowiem stanowiska prezesów sądów zarezerwowane były tylko dla rodowitych Rosjan. To właśnie Srzednicki miał odwagę pod zaborem rosyjskim orzekać w języku polskim.
- Podczas swojego pobytu w Piotrkowie i działalności zawodowej dał się również poznać jako społecznik, patriota, człowiek prawy i zaangażowany w życie miasta – czytamy w uzasadnieniu do projektu uchwały, który trafi pod obrady Rady Miasta jeszcze w maju. - Obok pełnionych funkcji w wymiarze sprawiedliwości był organizatorem Towarzystwa Dobroczynności dla Chrześcijan i współzałożycielem biblioteki prawniczej, funkcjonującej przy Sądzie Okręgowym w Piotrkowie. W 1917 r. Stanisławowi Srzednickiemu powierzono stanowisko Pierwszego Prezesa Sadu Najwyższego odrodzonego polskiego sądownictwa. Od samego początku był mocno zaangażowany w organizację i administrowanie Sądem Najwyższym, przewodniczył i orzekał także w pierwszej Izbie Cywilnej tegoż sądu. Miał zarazem wpływ na organizację i funkcjonowanie odradzającego się wymiaru sprawiedliwości. Był jednym z pierwszych kawalerów Krzyża Polonia Restituta "za zasługi położone na polu organizacji sądownictwa RP".
Srzednicki służbę sędziowską pełnił aż 60 lat. Kiedy odchodził na emeryturę w roku 1922 (miał wówczas 82 lata), wśród jego współpracowników pojawił się pomysł uhonorowania jego dorobku w sposób należyty. Ale że Srzednicki był bardzo skromnym człowiekiem, poprosił o jak najskromniejsze zakończenie jego pracy sędziowskiej. Wręczono mu jedynie portret i list od współpracowników jako podziękowanie za jego wspaniałą pracę. Oryginał tego listu znajduje się w piotrkowskiej Sali Tradycji w budynku Sądu Okręgowego w Piotrkowie Trybunalskim, sala nosi imię Stanisław Srzednickiego.
Kiedy przestał być prezesem Sądu Najwyższego, wrócił do Piotrkowa. Na emeryturze działał w wielu organizacjach dobroczynnych, pozostawał aktywnym człowiekiem. Zmarł w 1925 roku. Zgodnie z jego wolą został pochowany na piotrkowskim Starym Cmentarzu. Jego grobem zajmuje się administracja sądu w Piotrkowie, oczywiście wspólnie z jego rodziną Srzednickiego.