Joanna Jurek nie bierze udziału w olimpiadach przedmiotowych, jednak powiedzieć o niej, że jest zdolną uczennicą, to zdecydowanie za mało. To, czym zajmuje się Asia wykracza poza wszelkie programy nauczania.
17-letnia Joanna – uczennica I Liceum Ogólnokształcącego im. Bolesława Chrobrego w Piotrkowie w marcu otrzymała I miejsce na Międzynarodowym Festiwalu Naukowym E(x)plory w Gdyni. Dostała też wyróżnienie (3-osobowa drużyna reprezentująca Polskę) w Intel ISEF (International Science and Engineering Fair), największym na świecie konkursie naukowym skierowanym do uczniów. Nagrodami dla laureatów tego konkursu są cenne stypendia naukowe na najlepszych uczelniach w USA, a także dostęp do wielu prestiżowych programów badawczych na całym świecie.
Jak to wszystko się zaczęło? - Od zeszłego roku jestem uczestnikiem Krajowego Program na rzecz Dzieci, tam mam możliwość uczestniczenia w tygodniowych warsztatach – opowiada nam Asia. - W czasie tych warsztatów najczęściej przebywamy na Uniwersytecie Warszawskim, w instytucie jednostki PAN-owskiej, tam mamy okazję ćwiczyć, zobaczyć, jak wygląda praca naukowa. Rok temu byłam na warsztatach chemicznych, gdzie nauczyłam się, jak się syntetyzuje i modyfikuje nanocząstki. Bardzo mi się spodobało i koniecznie chciałam dostać się tam na staż. Takie nanocząstki to jednak jest trochę za mało na jakikolwiek konkurs, bo nanocząstki jako nośniki leków są bardzo dobrze znane, więc postanowiłam zrobić coś jeszcze i natknęłam się na bardzo fajną publikację o nanomateriałach inżynierskich. Tam był krótki wstęp o opatrunkach wykorzystujących polimery. Na tym bazowałam. Moje zainteresowania związane są właśnie z nanowłóknami i polimerami.
Joanna ciężko pracowała, w efekcie zaprojektowała, wykonała i przetestowała system dostarczania leku w nowotworach, gdzie występuje oporność wielolekowa. Taki system opiera się na wykorzystaniu nanowłókien („nano”, czyli bardzo, bardzo malutkich) oraz nanocząstek, które są nośnikami potencjalnego leku. - Ja akurat pracowałam na doksorubicynie – leku przeciwnowotworowym, który jest silnie toksyczny, jeżeli chodzi o serce jest silnie kardiotoksyczny, ale jednocześnie bardzo skuteczny. Najczęściej lek ten stosuje się przy raku trzustki, jajnika, czyli przy nowotworach, które są ciężko uleczalne, a w przypadku raka trzustki – w ogóle nieuleczalne – opowiada uczennica z Piotrkowa.
Zaczęła od dobrego research planu, czyli tego, co trzeba zrobić i jakimi środkami dysponuje, zarówno finansowymi, jak i teoretycznymi, do kogo może zwrócić się o pomoc. Na tej podstawie buduje się plan budowy projektu, czyli to, jaki problem chce się rozwiązać. - W moim przypadku było pokonanie lekooporności w nowotworach na przykładzie raka trzustki. Dojście do komórek raka trzustki nie jest aż takie trudne. Miałam projekt 2-stopniowy. Najpierw musiałam zrobić nanomateriał, a dopiero później przetestować go – mówi Asia.
Przy leczeniu nowotworów zdarza się, że po kilku terapiach chorego nie wykańcza sam nowotwór, ale lek, który jest tak toksyczny. Dla Joanny pokonanie tego problemu było celem. - To nie jest lek na raka - podkreśla. - Nie szukałam leku na raka, ponieważ sam proces badania leku jest bardzo długi, mozolny i trudny, szczególnie dla osób, które nie mają jeszcze kariery naukowej. Postanowiłam przeprowadzić proces, który ułatwiłby dostarczanie leku, który już istnieje. Leków nowotworowych mamy bardzo dużo. Są to leki dobrze znane, przebadane, opisane, mają jednak taki minus, że działają bardzo toksycznie albo są nieselektywne, albo występuje lekooporność, czyli ten lek wchodzi do komórki, ale zaraz jest z niej wyrzucany. Ja właśnie postanowiłam tę lekooporność częściowo znieść, opracowując system dostarczania, a nie sam lek.
Co dalej z wynalazkiem Asi? Przede wszystkim musiałyby przekonać się do niego firmy farmaceutyczne. Jeśli już firmy podjęłyby temat, wynalazek wykorzystywany byłby przede wszystkim w chirurgii onkologicznej.
Dziś Asia przygotowuje się do Intel ISEF w Stanach. - Jest jeszcze dużo roboty, bo to bardzo wymagająca impreza. Jest to konkurs organizowany od 54 lat – mówi. Co dalej? Rozpoczęcie nowego projektu na bazie tego, co już wymyśliła. Poza tym dziewczyna jest w trakcie procedury patentowej. Dostała gratulacje z różnych firm i zaproszenie na staż do jednej z nich. - Być może uda mi się nawet naciągnąć ich na mój pomysł – dodaje.
Wspierają ją znajomi i przyjaciele, to oni są dla niej niesamowitą siłą napędową. - Nawet, jak się potrzebuje 50 tys. zł na badania, to... nieważne, coś się znajdzie – mówi.
Asia ma w „Chrobrym” indywidualny tok nauczania. Uczy się chemii, biologii, fizyki, matematyki i polskiego. Co z przedmiotami humanistycznymi? Jest „HiS”, czyli Historia i społeczeństwo. - Mamy fajnego nauczyciela, który rozumie to, że gdybyśmy chcieli uczyć się historii, to poszlibyśmy do klasy humanistycznej. My jesteśmy w klasie biologicznej i nauczyciel to szanuje – mówi Asia.
Czy 17-latka ma w ogóle czas na życie prywatne? Trochę krócej śpi, ale nie jest źle. Jeśli jedną noc zawali, to kolejną odeśpi. - Trzeba być w ruchu cały czas, bo jak się usiądzie, to opada się z sił – dodaje.
Co będzie robić za 10 lat? Plany nie są jeszcze do końca sprecyzowane, ale... - Wydaje mi się, że będą to kierunki biomedyczne, mam nadzieję, że zagranicą, ale gdzie, to jeszcze nie mam pojęcia. Może Stany, może Anglia. W Polsce niestety takich badań generalnie się nie prowadzi, na pewno nie na takim etapie, jaki mnie interesuje. U nas jest trochę inna struktura pracy – mówi Asia.
Aleksandra Stańczyk