Został pan nieformalnym ambasadorem klubu sportowego Polanik?
Formalnym i nieformalnym chyba też. Od wielu lat współpracuję z firmą Polanik, wspieramy się nawzajem. Jest to producent sprzętu znany na całym świecie i chyba tak naprawdę najmniej znany w Polsce. Szczególnie w mojej konkurencji koledzy bardzo często pytają, czy nie przywiózłbym im sprzętu, bo jest on znany na całym świecie, zdobywane są nim medale Mistrzostw Świata, są nim bite rekordy świata. Współpraca udaje się nam bardzo dobrze.
Przyglądał się pan zmaganiom młodych sportowców podczas pierwszego mityngu lekkoatletycznego zorganizowanego przez działaczy Klubu Sportowego Polanik Piotrków Trybunalski na piotrkowskim stadionie Concordia. Często uczestniczy pan w mitingach, w których startują młodzi ludzie? Dla nich to niewątpliwie mobilizacja zobaczyć mistrza olimpijskiego i podwójnego mistrza świata, który obserwuje ich zmagania.
Zdecydowanie, jak tylko mam możliwość biorę udział w takich imprezach. Uważam, że taka motywacja jest bardzo potrzebna. Dzieciaki powinny widzieć, że ktoś interesuje się ich staraniami. Kiedy tylko czas mi pozwala, staram się jeździć po Polsce, po moich rodzinnych stronach, czyli Wielkopolska, Poznań, i wspierać dzieciaki w ich zmaganiach. Sam pamiętam, że bardzo przeżywałem moje spotkanie z mistrzem olimpijskim, był to śp. Władysław Komar. Potem przez 3 dni nie myłem ręki po uściśnięciu jej przez mistrza. Zdaję sobie sprawę, że to jest wielkie przeżycie.
Na naszym stadionie jednak nie ma warunków do uprawiania pana konkurencji.
Warunki do rzucania młotem jak najbardziej są, tylko to jest boisko piłkarskie, a jak wiadomo piłkarze w naszym kraju, mimo że wyników nie mają, zawsze mają głos wiodący. Stadion wygląda optymistycznie, spokojnie można go rozbudowywać, może Piotrków będzie kiedyś gospodarzem porządnej, wielkiej imprezy.
Jakie ma pan plany sportowe? Przedwcześnie zakończył pan sezon z powodu kontuzji kolana.
Niestety kolano stwierdziło, że 27 lat rzucania młotem to za dużo, w związku z tym robię sobie pół roku przerwy. Rzeczywiście musiałem ten sezon zakończyć przedwcześnie, ale z optymizmem myślę o przyszłorocznych Igrzyskach Olimpijskich. Chcę przygotować się do nich na tyle, aby przynajmniej móc wystartować, byłyby to moje szóste Igrzyska, więc już sam ten fakt jest wielką sprawą. Patrząc na poziom mojej konkurencji, walka jest jak najbardziej realna.
A póki co możemy patrzeć na zmagania i popisy naszych mistrzów – Anity Włodarczyk i Pawła Fajdka, którzy przecież też rzucają młotami Polanika. Ten Polanik chyba wszystkim wam przynosi szczęście.
Bo Polanik jest po prostu bardzo dobrą firmą, produkuje bardzo dobry sprzęt. Przed chwilą rozmawiałem z prezesem, śmialiśmy się, że produkują za dobry sprzęt, sprzedaje się jego ograniczona ilość, bo jak już ktoś go raz kupi, to potem nie musi wymieniać na nowy. Bardzo się cieszę, że na imprezach mistrzowskich jest używana męska wersja młota o nazwie „Ziółkowski”, więc można powiedzieć, że Ziółkowski również brał w tym roku udział w Mistrzostwach Świata.
- Porażka piłkarek ręcznych Piotrcovii w Gnieźnie
- ALPN. Kto zagra w I, a kto w II lidze?
- Sukces zapaśników AKS w Wałbrzychu
- Ważna wygrana Polonii z Ceramiką Opoczno
- Trzecie zwycięstwo Piotrcovii w Orlen Superlidze
- Wolanka lepsza od Concordii. Klęska Szczerbca w Wolborzu
- Algieria lepsza od Piotrkowianina
- Wygrana Polonii pod dwóch porażkach
- Piotrcovia z drugą wygraną