Wszystko zaczęło się 22 lutego. Jak zwykle podczas sesji nasi radni wzięli pod głosowanie zmiany w budżecie Piotrkowa. Tym razem jednak prezydentowi miasta i radnym go wspierającym zabrakło większości. 11 radnych głosowało za, 11 było przeciwnych. Uchwała nie została więc przyjęta.
Opozycja postanowiła wykorzystać okazję, by tupnąć nogą. A że prezydentowi i urzędnikom magistratu wyjątkowo zależało na tej właśnie uchwale, zwołano sesję nadzwyczajną.
Dlaczego zmiany w budżecie są takie ważne? To wyjaśniali, po raz wtóry, prezydent i jego urzędnicy. – Wiele tych spraw, które zawiera uchwała nie może czekać. Chodzi zarówno o inwestycje, jak i inne wydatki, które z punktu widzenia miasta są ważne – rozpoczął Krzysztof Chojniak. – Przytoczę przykłady: chodzi o wynagrodzenia w naszym miejskim żłobku; o prace, które Muzeum realizuje na zabytkowym cmentarzu; o projektowanie przebudowy odcinka ul. Sienkiewicza; o drugi etap przebudowy ulicy Cmentarnej; o przebudowę ul. Wieniawskiego, na co mieszkańcy czekają od lat… - wyliczał prezydent.
Powody, dla których konieczne jest przyjęcie uchwały wyliczali później m.in. szefowa Biura Inwestycji i Remontów oraz dyrektor Zarządu Dróg i Utrzymania Miasta.
Kiedy urzędnicy skończyli, zaczęła opozycja.
Radni klubu Razem dla Ziemi Piotrkowskiej i PiS krytykowali projekt budowy mediateki w mieście. Radna Marlena Wężyk-Głowacka stwierdziła nawet, że budowa będzie „kamieniem u naszej szyi i pomnikiem pychy prezydenta”. – Biblioteka tak, mediateka nie – zaznaczyła.
Finansową politykę miasta krytykowała też Krystyna Czechowska z tego samego klubu. - Przy 400-milionowym budżecie, przeznaczanie jedynie 7,5% środków na modernizację i budowę dróg czy chodników to zdecydowanie za mało – mówiła. – Jest jeszcze czas, by przemyśleć pomysł budowy mediateki. Oczekujemy od prezydenta zmodyfikowanej, ograniczonej wersji tego projektu.
Tomasz Sokalski z kolei grzmiał, że miasto żyje na kredyt. - Deficyt miasta wynosi 47 mln, kredyty spłacamy kredytami – mówił. – W pierwotnej uchwale budżetowej prezydent zaplanował 50 mln kredytu. Ktoś to będzie musiał spłacić.
- Prezydent nie słucha mieszkańców, bo nie słucha nas – radnych, nasze propozycje do budżetu w ogóle nie są brane pod uwagę – zarzucał radny Krzysztof Kozłowski.
Przedstawiciele opozycji i koalicji oskarżali się wzajemnie o kłamstwa, stosowanie socjotechniki i manipulowanie obecnymi na sali mieszkańcami.
- Nie chodziło o to, by się po prostu postawić – podsumował Piotr Gajda. - Chcieliśmy rzeczywistej sanacji budżetu i przeforsowania czegokolwiek dla mieszkańców z naszych okręgów. To apel do prezydenta – proszę uwzględniać nasze postulaty, a my będziemy się inaczej zachowywać.
Dyskusję zakończył przewodniczący Rady Marian Błaszczyński. Przyszła pora na głosowanie. 15 radnych poparło uchwałę, 1 był przeciwny (T. Sokalski), 5 wstrzymało się od głosu (klub PiS). W sesji nie uczestniczyli radny Łukasz Janik (PiS) i Szymon Miazek (SLD).
- Chodziło nam o dobro mieszkańców – mówiła radna Marlena Wężyk-Głowacka, jedna z tych, która zmieniła zdanie. - Chodziło nam o inwestycje, które już dawno powinny być zrealizowane. Wreszcie pokazaliśmy prezydentowi, że nie ma władzy absolutnej. Tak, chodziło o pstryczek w nos. Dla nas najważniejsze są sprawy mieszkańców i zawsze tak będzie.
- Groźny wypadek przy dworcu PKP w Piotrkowie. Mężczyzna po zderzeniu z volkswagenem wpadł w wiatę autobusową
- Konferencja prasowa prezydenta Piotrkowa
- Jesienny koncert w piotrkowskim MOK-u
- 17 mln na Centrum Świętego Mikołaja w Wolborzu
- Dzień Pracownika Socjalnego. Statuetki dla MOPR i PCPR w Piotrkowie
- Podsumowali tegoroczną kwestę
- Kto zostanie mistrzem gminy Sulejów?
- Problem mieszkańców bloków w Woli Krzysztoporskiej
- Szukali ciała w dawnym szpitalu