- Po nocy sylwestrowej mamy w schronisku trudną sytuację - mówi Grażyna Fałek, prezes piotrkowskiego oddziału Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami. - Nie ma gdzie umieszczać te zwierzęta. Trzeba je wyłapywać po mieście. Bywa, że pod wpływem strachu wpadają pod samochody, giną, ale również powodują wypadki.
Pracownicy schroniska podkreślają jednak, że ostatni Sylwester upłynął spokojnie, a w ubiegłych latach zgubionych zwierząt było znacznie więcej.