4 maja, piątek, godzina 10.00, plac budowy pusty, na remontowanym odcinku nie ma ani sprzętu budowlanego, ani robotników. - Nikt nic nie wie. Wiadomo, że ta droga powinna być skończona co najmniej 2 lata temu. Z miesiąc temu pojawili się robotnicy, ale chodziło tylko o zwinięcie sprzętu. Wszyscy się denerwują, bo nigdzie nie ma nawet zrobionych podjazdów. Na jezdnię powinna być wylana jeszcze jedna warstwa. Kiedy to nastąpi? Nie mamy nawet kogo zapytać. Nie ma nikogo, kto mógłby udzielić nam jakiejkolwiek informacji. Możemy tylko czekać i liczyć, że może kiedyś to zrobią. Miesiąc temu, kiedy się zwijali, powiedzieli nam, że kończą i że... dalszej roboty nie będzie. Nie wiemy, czy ta firma została zlikwidowana. Coś jest nie tak - powiedziała nam ekspedientka ze sklepu spożywczego w Przygłowie.
- Co oni tutaj zrobili... To od samego początku szło jak krew z nosa. Firma się zmyła. Nie wiadomo, kiedy to skończą, a utrudnienia są jak widać. Jakiś miesiąc temu zabrali sprzęt, maszyny i koniec. Powiedzieli tylko, że raczej już tu nie wrócą. Zostawili wszystko i zniknęli. To jest dla nas – mieszkańców - koszmar - mówił w piątek mężczyzna przejeżdżający przez Łęczno rowerem.
Remont drogi Przygłów - Łęczno pierwotnie miał się zamknąć z końcem 2011 roku. We wrześniu termin przesunięto na sierpień 2012. - Prace powinny się zakończyć w 2012 roku i nie grozi nam na chwilę obecną przedłużenie tego terminu. Na razie nie musimy stosować dyscyplinujących kar umownych (takie mamy możliwości), ponieważ termin 2012 jest jak najbardziej realny - mówił w czerwcu 2011 roku Marcin Nowicki, rzecznik ZDW.
Dziś na optymizm jest już chyba za późno. Zapytaliśmy więc przedstawiciela Zarządu Dróg Wojewódzkich, czy wie o tym, że wykonawca zwiał z placu budowy. - Jeśli chodzi o inwestycję na drodze 742, to stan jej zaawansowania wynosi ok. 70%. Drogowcy muszą jeszcze m.in. wymienić konstrukcję na ok. 400-metrowym odcinku w Łęcznie oraz odcinku łączącym się z drogą krajową. Oprócz tego do wykonania zostały jeszcze m.in. prace przy chodnikach, zjazdach i poboczach. Termin zakończenia robót to koniec sierpnia tego roku. Monitorujemy sytuację na budowie i istotnie z zaniepokojeniem obserwujemy spadek tempa realizowanych robót. Czekamy na wyjaśnienia, jednocześnie ponaglając wykonawcę, aby zintensyfikował prace. Jeśli roboty nie nabiorą właściwego tempa, podejmiemy zdecydowane działania, korzystając z możliwości, jakie daje nam umowa (np. kary lub rozwiązanie umowy) - mówi dziś Marcin Nowicki.
W tej chwili z firmą wykonującą modernizację nie można się w żaden sposób skontaktować. Telefony w firmie milczą.
Tym, których obchodzi, jak wydawane są publiczne pieniądze, przypominamy, że koszt przebudowy drogi nr 742 to prawie 23 miliony złotych.
Aleksandra Stańczyk
Remont POW w Tomaszowie Mazowieckim: Nie wiemy, dlaczego zeszli z placu budowy...
Jak się okazuje, wykonawca remontu drogi Przygłów - Łęczno firma “CEZET” BIS Sp. z o.o. Przedsiębiorstwo Robót Drogowo-Mostowych na sumieniu ma nie tylko tę drogę. Robotnicy CEZETU opuścili również plac budowy w Tomaszowie Mazowieckim.
16 grudnia powiat ogłosił przetarg na remont ulicy POW. W styczniu przetarg rozstrzygnięto. W lutym, kiedy jeszcze nie ustąpiły ciężkie mrozy, plac budowy przekazano wykonawcy. - Byliśmy zadowoleni, ponieważ zaproponowana cena była dość niska, ale na tyle sensowna, żeby nie mieć obaw, że firma nie będzie prawidłowo realizować zadania. Poza tym termin (wynikający z przetargu i z umowy) zakończenia tej inwestycji - 29 czerwca 2012 roku - był dosyć krótki, ale realistyczny, co potwierdzili również przedstawiciele firmy, mówiąc, że przebudowę ulicy POW zakończą znacznie wcześniej. Tymczasem od 3 dni firmy nie ma na placu budowy. Nie wiemy, dlaczego robotnicy zeszli z placu budowy. W tym momencie nie ma szans na skontaktowanie się z dyrekcją. W firmie nikt nie odbiera telefonów - mówi Andrzej Wodziński, radny Rady Powiatu, członek Zarządu Powiatu w Tomaszowie Mazowieckim (odpowiedzialny za nadzór nad pracą Zarządu Dróg Powiatowych i pracą Wydziału Komunikacji i Transportu Starostwa Powiatowego). - Mamy problem. Właśnie przed chwilą odebrałem pismo od dyrektora Zarządu Dróg Powiatowych skierowane do dyrekcji Przedsiębiorstwa Robót Drogowo-Mostowych “CEZET” BIS w Starachowicach informujące, że od momentu zejścia z placu budowy naliczamy kary umowne w wysokości 0,1% wartości kontraktu za każdy dzień (kontrakt opiewa na kwotę prawie 1,9 mln zł). Jednocześnie dyrektor przytacza zapis ustawy, zgodnie z którym będziemy zmuszeni do odstąpienia od umowy łącznie z wyegzekwowaniem kary umownej w wysokości 5% wartości zadania w przypadku braku powrotu firmy w ciągu 10 dni, licząc od dnia 17 kwietnia.
Sytuację analizują prawnicy Starostwa.