Piotrkowianin już pod koniec września pokazał, że wraca do wysokiej formy, grając w parze z Francuzem Stephanem Robertem co prawda przegrali w finale debla challengera w Trnavie z najwyżej rozstawioną parą Wesley Koolhof/Matwe Middelkoop 4/6, 2/6, ale pozostawili po sobie bardzo dobre wrażenie. Podbudowany awansem do finału Kamil przeniósł się do Maroka, aby wziąć udział w challengerze Morocco Tennis Tour Mohammedia, o ile w Trnavie w singlu nie poszło mu najlepiej, to w Afryce awansował aż do finału, najpierw jednak musiał przejść eliminacje.
W meczu kwalifikacyjnym bez większych problemów pokonał reprezentanta gospodarzy Mehdiego Jdi 7/5, 6/1. W pierwszej rundzie piotrkowianin pokonał Francuza Mathiasa Bourgue 6/2, 6/2. W drugiej rundzie wygrał z Hiszpanem Inigo Cervantesem 6/2, 6/3. W ćwierćfinale na drodze Kamila stanął Włoch Marco Cecchinato, ale i z tym rywalem Polak się uporał, wygrywając 6/1, 6/4. Piotrkowianin po raz pierwszy w swojej karierze pokonał tym samym zawodnika z pierwszej setki rankingu ATP. Jeszcze większą niespodziankę sprawił w półfinale, gładko pokonując rozstawionego w tym turnieju z nr 1. Hiszpana Pablo Carreno Bustę 6/1, 6/1. W finale Polak zmierzył się z kolejnym Hiszpanem Roberto Carballesem Baeną. Pierwszy set był bardzo wyrównany, ostatecznie Hiszpan wygrał go 7/6(4), w drugiej partii Kamil zagrał dużo gorzej, a doświadczony rywal to wykorzystał i wygrał 6/2.
Dzięki awansowi do finału i 51 punktom rankingowym piotrkowianin zanotuje spory awans w rankingu ATP, w poniedziałek zadebiutuje w Top 260. Wzbogaci się także o 3600 euro, czek na taką kwotę otrzymał bowiem za zajęcie drugiego miejsca. Polak otrzymał również specjalną przepustkę, dzięki której za kilka dni będzie mógł wystąpić w turnieju w Casablance. Jego rywalem w I rundzie marokańskiego turnieju będzie nienotowany aktualnie w rankingu ATP reprezentant gospodarzy, Amine Ahouda, który otrzymał od organizatorów dziką kartę.