- Zależy nam na przywróceniu praw kobiet, które zostały zdeptane. W chwili obecnej prawo aborcyjne w Polsce będzie bardziej restrykcyjne niż w Iranie. Będziemy gdzieś w okolicach Arabii Saudyjskiej. Zmusimy polskie kobiety do rodzenia trwale uszkodzonych i zdeformowanych płodów. W ubiegłym roku w Polsce było 1047 legalnych aborcji. 647 z nich to aborcje z powodu wad letalnych, czyli wad śmiertelnych, a dziś kobiety chce się zmusić do rodzenia dzieci, które umrą tuż po porodzie - powiedziała Maria Malczyk.
Protestujących skrytykował z kolei Krzysztof Kasprzak członek Zarządu Fundacji Życie i Rodzina, który podkreślił, że w wyniku aborcji w ciągu 70 lat zginęło o wiele więcej osób niż w dwóch wojnach światowych.
- W wyniku aborcji zginęło do tej pory więcej osób, niż w przypadku Holocaustu - powiedział w trakcie programu. - To Holocaust na o wiele większą skalę niż ten, który się odbywał podczas II wojny światowej. Wtedy zginęło 20 milionów osób. W wyniku komunizmu szacunki są różne - od 100 do 200 milionów osób, a jeśli chodzi o aborcję, to od 1950 roku do roku 2010 jedne szacunki mówią już o 1 miliardzie osób. To są liczby nieporównywalne - argumentował Krzysztof Kasprzak.