Grzegorz Tomczyński przez prawie 40 lat był trenerem drużyny Piotrcovii, a także prezesem klubu i członkiem zarządu. Przez pewien czas związany był również z męskim szczypiorniakiem, ponieważ prowadził też Piotrkowianina. Wspomnieniem o tym jednym z najważniejszych piotrkowskich sportowych działaczy, podzieliła się z nami Anna Kalinowska, trener młodzieżowych drużyn MKS Piotrcovii - Grzegorz Tomczyński to człowiek, który sprawił, że jestem dzisiaj tu, gdzie jestem i robię to, co kocham. Dzięki niemu dowiedziałam się czym jest piłka ręczna. Spotkałam go w Szkole Podstawowej nr 16, gdzie został wychowawcą utworzonej wówczas klasy sportowej o profilu piłki ręcznej dla chłopców i dziewcząt. Uczęszczałam do tej klasy, a Grzegorz Tomczyński był równocześnie naszym trenerem. On nauczył nas szacunku, nie tylko do zespołu, ale również do siebie samych.
Jako szkoleniowiec, Grzegorz Tomczyński mocno przeżywał grę swoich podopiecznych. - Zawsze się denerwował, często krzyczał i wymachiwał rękami. Nie znosił też usprawiedliwień złych czy nieprzemyślanych zagrań. Co jednak bardzo ważne, za moich czasów współpracy z trenerem Tomczyńskim, nigdy nie zdarzyło mu się do kogokolwiek odezwać wulgarnie. Bardzo dużą wagę przykładał do techniki, również podczas zajęć indywidualnych - wspomina podopieczna trenera.
Piłka ręczna nie była jedyną pasją Grzegorza Tomczyńskiego. Okazuje się, że był człowiekiem wielu pasji. - Podczas wielokrotnych wyjazdów na turnieje młodzieżowe w całej Polsce, wiele dowiedzieliśmy się o naszym trenerze. Lubił opowiadać, a podczas słuchania dowiedzieliśmy się na przykład, że swoją przygodę sportową rozpoczynał od boksu. Pozytywnie zaskoczyło nas też to, że lubił śpiewać. Śpiewał również nam w autokarach czy pociągu. Właśnie takie pozaboiskowe chwile wiązały nas jako drużynę - dodaje Anna Kalinowska.