Wszyscy zgromadzeni w sali kolumnowej byli zgodni co do tego, że aby nieść pomoc skutecznie, trzeba to robić mądrze. Swoją propozycję dla przybyłych przedstawił starosta Piotr Wojtysiak.
Przedstawiciele organizacji pozarządowych od tygodni niosą pomoc Ukraińcom. My chcemy na ziemi piotrkowskiej świadczyć to wsparcie jeszcze lepiej. To musi być pomoc psychologiczna, rzeczowa, ale też z zakresu edukacji. Moja propozycja to Lokalne Centrum Integracji dla uchodźców. Tam cudzoziemcy mogliby np. uczyć się języka polskiego, ale też uzyskać pomoc, gdy mają problemy zdrowotne. Bez pomocy wolontariuszy i organizacji pozarządowych, niewiele da się zrobić. Wspomniane centra mogłyby się znaleźć w Wolborzu, Sulejowie, Moszczenicy i Rozprzy.
Od samego początku wojny na Ukrainie, w pomoc poszkodowanym włączyła się fundacja Cor Ignis, na co dzień funkcjonująca w Piotrkowie Trybunalskim.
Za nami okres wzmożonej pomocy czysto humanitarnej. Chodziło o zapewnienie przybywającym uchodźcom jedzenia, miejsca do spania, czy ubrań. Przed nami kolejne wyzwania, bo nawet jeśli wojna się skończy, to na pewno jakaś część z tych ponad 2 milionów obywateli Ukrainy, zostanie w Polsce na dłużej. Chcemy im pomóc zaadaptować się, poczuć się częścią naszego społeczeństwa – wyjaśnia Kacper Czapczyk z Cor Ignis.
To jednak nie jedyna organizacja, która w niesieniu wsparcia ma spore doświadczenie. Aktywnie działają w tym zakresie także mieszkańcy powiatu piotrkowskiego.
Żeby być skutecznym gminy muszą współpracować z powiatem oraz ze sobą nawzajem. My w naszej miejscowości zorganizowaliśmy miejsce, w którym uchodźcy mogli się zaopatrzyć w niezbędne tuż po przyjeździe do nas rzeczy. Współpracujemy właśnie z gminą, mieszkańcami, strażakami ochotnikami oraz zaprzyjaźnioną fundacją. Sam jestem samorządowcem i wiem, że organizacje pozarządowe i wolontariusze, w takich sytuacjach jak obecna, są nieocenione - mówi Michał Tokarski, prezes stowarzyszenia Euroaktywni z Rozprzy.
Pomoc dla przybywających musi być jednak wielotorowa. Ważna jest więc także rola ośrodków kultury, które jak się okazuje w obecnym czasie stają się niekiedy miejscami wsparcia psychicznego dla osób dotkniętych tragedią wojny.
Razem z moją organizacją, czyli Instytutem Neufelda w Polsce, organizujemy tzw. emocjonalne place zabaw. Spotykamy się tam z dziećmi i mamami. Na pierwszy rzut oka się bawimy, ale tak naprawdę „mostujemy” ich z tatusiami, braćmi czy dziadkami, którzy pozostali na Ukrainie. To też dla tych ludzi czas na wytchnienie i oderwanie się od całego zła, które ich spotkało - wyznaje Kamila Dubilas, dyrektor Wolborskiego Centrum Kultury.
Wśród uczestników Forum Organizacji Pozarządowych znalazły się też m.in. dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy, Centrum Opus, ZHP, przedstawiciele „Widzialnej Ręki”, czy stowarzyszeń Mam Sąsiada Polska 2050 i Help PT.