Do zwołania referendum potrzebnych było około 5500 podpisów. Jak poinformowali przedstawiciele grupy inicjatywnej, do KBW złożono ich ponad 6400. Teraz zostaną one zweryfikowane przez Komisarza Wyborczego. To on ostatecznie wydaje decyzję o organizacji referendum oraz wyznacza jego datę.
Ktoś, kto piastuje takie stanowisko jak prezydent miasta, musi być skupiony przede wszystkim na ludziach. Na mieszkańcach, ich problemach i sprawach, które dotyczą miasta. Musi je rozwiązywać. Po prostu musi być dla ludzi. Po to go wybieramy. Korzystamy z referendum jako narzędzia demokracji. Wierzymy w to, że ta demokracja pomoże nam zmienić to miasto na lepsze. Pozwoli nam zapewnić przyszłość kolejnym pokoleniom piotrkowian - mówiła tuż przed złożeniem kart z podpisami Agnieszka Chojnacka, pełnomocnik grupy referendalnej, podkreślając, że ich inicjatywa jest oddolna i apolityczna.
Jak wskazywali inicjatorzy, podpisy były zbierane przez miesiąc.
Robiło to kilka osób, dlatego zebranie takiej liczby podpisów uważamy za duży sukces. Nie posiadaliśmy żadnego wsparcia finansowego w organizowaniu kampanii. Jesteśmy zwykłymi ludźmi, którzy po prostu chcą żyć w mieście, w którym rządzą osoby odpowiedzialne, kompetentne i otwarte dla ludzi - podkreślała Agnieszka Chojnacka.
Po konferencji prasowej grupa referendalna udała się do Komisarza Wyborczego, u którego złożono wszystkie stosowne dokumenty oraz karty z podpisami. Teraz ma on trzydzieści dni (licząc od 24 marca - red.) na rozpatrzenie wniosku i podjęcie decyzji o ewentualnym zwołaniu referendum.
Komisarz może wydać zarządzenie o organizacji referendum, bądź odrzuceniu wniosku. W międzyczasie jest jeszcze opcja pośrednia. Jeśli okaże się, że tych podpisów jest za mało, a będzie jeszcze ustawowy czas na ich zbieranie, to będzie można je uzupełnić - wskazywał Szymon Kopka, dyrektor delegatury Krajowego Biura Wyborczego w Piotrkowie Trybunalskim.
Jak dodał Szymon Kopka, inicjatorzy zadeklarowali, że złożyli 6424 podpisy. Sama weryfikacja ma zacząć się od poniedziałku.
Musimy sprawdzić każdą osobę, która udzieliła poparcia w systemie rejestrów państwowych. Chodzi m.in. o prawidłowość podania PESEL-u, obecność podpisów czy wskazanie dobrej daty - mówił Szymon Kopka.
Jeśli dojdzie do referendum, to będzie ono ważne, kiedy do urn pójdzie co najmniej 3/5 liczby osób biorących udział w ostatnich wyborach na prezydenta miasta (pod uwagę będzie brana frekwencja z drugiej tury wyborów, która odbyła się 4 listopada 2018 roku).
Według naszych szacunków będzie to liczba około 16 tysięcy z mały dodatkiem, ale jeśli referendum zostanie zarządzone, to informacja ta będzie w stosownym czasie podana do wiadomości publicznej - dodał dyrektor Kopka.
Referendum musi zostać zwołane w ciągu pięćdziesięciu dni o daty ogłoszenia zarządzenia o jego przeprowadzenia. Oznacza to, że od piątku 24 marca, liczymy osiemdziesiąt dni, które są datą graniczną organizacji głosowania. W praktyce referendum może odbyć się najpóźniej w dniu 11 czerwca.