W Piotrkowie wszystko zaczęło się 23 stycznia 1863 roku na dzisiejszym Starym Cmentarzu. Tego dnia nad mogiłą 19-letniego Walentego Wosińskiego odczytano manifest Rządu Narodowego wzywający do walki z caratem. Piotrków był niezwykle istotnym miejscem w trakcie powstania styczniowego, choć wielu walk tutaj nie prowadzono.
Piotrków był bardzo ważnym miastem dla Rosjan. Musimy pamiętać o tym, że tutaj znajdował się węzeł kolejowy i był on bardzo dobrze pilnowany. Był tutaj silny rosyjski garnizon. Z tego względu działania operacyjne kierowane były na inne miejscowości, np. Radomsko czy Tomaszów. Silna rosyjska obecność w Piotrkowie w tamtym czasie spowodowała, że właśnie w naszym mieście zaborcy zorganizowali więzienie - mówi Błażej Cecota z Centrum Informacji Turystycznej.
De facto więzienia były wówczas dwa. Jedno z nich znajdowało się w tzw. cytadeli, czyli czerwonej kamienicy w Rynku Trybunalskim. W tym miejscu były także pokoje przesłuchań. Drugie więzienie, gdzie panowały jeszcze gorsze warunki, zorganizowano w wieży trybunalskiej przylegającej do miejskiego ratusza.
Przesłuchania były bardzo okrutne. Rosjanie tak mocno bili powstańców, że część z nich decydowała się na popełnienie samobójstwa. Mamy zanotowane przypadki dwóch osób, które nie chcąc dłużej cierpieć i prawdopodobnie ujawnić także powstańczych tajemnic, wyskoczyli z okien tego więzienia - wspomina Błażej Cecota.
W trakcie trwania powstania styczniowego rosyjscy zaborcy zorganizowali w Piotrkowie pokazową egzekucję osób, które podjęły z nimi walkę.
Skazańcy zostali w kolumnie wyprowadzeni z więzienia i wyruszyli przez miasto na miejsce, gdzie ich zabito. Z Rynku Trybunalskiego przeszli przez dzisiejszy plac Czarnieckiego oraz dzisiejsze ulice Wojska Polskiego i Wiejską, aż do błoni w okolicach cmentarza żydowskiego. Z dostępnych relacji wynika, że Rosjanie nie przewidzieli reakcji Polaków na tę egzekucję. Mieszkańcy miasta gromadzili się przed powstańcami i stawali na drodze tego konduktu. W ten sposób oddawali cześć tym ludziom - wspomina Błażej Cecota.
Na błoniach przed cmentarzem żydowskim skazańcy zostali przywiązani do słupów nad dołem, który został tam wykopany. Następnie rozstrzelani i wrzuceni do tego dołu. Po latach zostali ekshumowani.
W jednych relacjach mamy informację, że ta ekshumacja miała miejsce już w trakcie I wojny światowej, kiedy pojawiły się tutaj Legiony Polskie. Z innych z kolei wynika, że została ona dopiero zakończona w okresie międzywojennym, a stało się to za sprawą działalności Michała Rawity Witanowskiego. Tę postać warto wspomnieć także z innego powodu. To właśnie Michał Rawita Witanowski był inicjatorem powstania pomnika, który znajduje się na piotrkowskim cmentarzu. Ten pomnik został społecznie wybudowany i powstał dzięki zbiórce mieszkańców - wskazuje kierownik piotrkowskiego CiT.
Warto dodać, że upadek powstania styczniowego oznaczał także reperkusje dla mieszkańców Piotrkowa. Jedną z nich była kasata zakonów, które tutaj funkcjonowały. Z miasta zniknęli dominikanie, dominikanki oraz bernardyni.
W pierwszych latach po powstaniu klasztor bernardyński był używany jako więzienie. W miejscu gdzie znajdowały się domnikanki powstała szkoła, a kościół dominikański przeszedł pod opiekę jednej wówczas parafii, która znajdowała się w piotrkowskiej Farze i zaczął niszczeć.
Pamięć o powstaniu styczniowym i bohaterach tego zrywu była niezwykle silna w czasach II RP. Wówczas kombatanci tej walki byli otaczani powszechnym szacunkiem, ale mogli także liczyć na świadczenia i pomoc państwa.