- Chcę uczestniczyć w tej inicjatywie, ponieważ sama mam doświadczenia z chorobą nowotworową. Jedyne co obecnie mogę ofiarować innym potrzebującym, to moja praca. Wiem jak ważne są dla kobiety włosy, szczególnie jeśli choruje ona na raka. Bardzo cieszę się, że tak dużo kobiet z Piotrkowa zainteresowało się akcją. Z roku na rok chętnych jest coraz więcej, przez co nie zawsze jestem w stanie wszystkich przyjąć, dlatego potrzebne są wcześniejsze zapisy. W tym roku zgłosiło się prawie 30 osób i niestety nikogo więcej nie mogę przyjąć. Przy okazji chciałabym też nakłaniać wszystkich, aby się badali. Niestety jest z tym ciężko, ale mam nadzieje, ze z czasem to się zmieni i ludzie chętniej będą kontrolować swój stan zdrowia - powiedziała nam Agnieszka Hamala-Wujek, właścicielka jednego z piotrkowskich salonów fryzjerskich.
Chętnych do udziału w akcji nie brakowało. Można więc śmiało powiedzieć, że Piotrków spisał się na medal -Zgłosiłam się dzisiaj do salonu, ponieważ bardzo chciałam pomóc. Mnie to nic nie kosztuje, moje włosy ciągle rosną, a innym może się to przydać. Nigdy nie wiem, co mnie kiedyś spotka, może sama będą potrzebowała pomocy, może też kiedyś lekarze zdiagnozują u mnie raka i także zgłoszę się po perukę. Decyzję o oddaniu włosów podjęłam sama, natomiast zainspirowała mnie koleżanka, która jakiś czas temu też wzięła udział w takiej akcji. Gdyby nie to wydarzenie pewnie nie zdecydowałabym się na obcięcie włosów i miałabym czego żałować. Już usłyszałam bardzo dużo komplementów - powiedziała Kinga Midera, uczestniczka akcji "Daj włos".