- Mariusz Jakubek: Miał pan dzisiaj trudny dzień... (rozmawiamy we wtorek, 12 stycznia po południu)?
- Stanisław Boczek: - Jeśli pracę traktuje się poważnie, wtedy nie ma łatwych dni.
- Ale dzisiejszy był szczególny. Jak przyjęli pana pracownicy Spółdzielni?
- No tak, dzisiaj objąłem funkcję prezesa. A przyjęcie było bardzo sympatyczne. O tym, że poprzedni prezes Andrzej Aleksandrowicz odchodzi na emeryturę, wiadomo było nie od dziś. Dlatego wszystko odbyło się bez żadnych niedomówień. Ludzie zresztą mnie znają, bo od 2007 roku byłem przewodniczącym Rady Nadzorczej Spółdzielni. Rano spotkałem się z pracownikami, przedstawiłem swoją wizję funkcjonowania Spółdzielni, to, co chciałbym zmienić.
- Szykuje się rewolucja...?
- Nie przesadzajmy z tą rewolucją, ale przewiduję zmiany organizacyjne. Trzeba zmienić sposób funkcjonowania osiedlowych administracji, zwrócić większą uwagę na windykację zaległości czynszowych i innych należności. O szczegółach na razie nie chcę mówić. Może za kilka tygodni...?
- Prezesem został Pan wybrany w drodze konkursu?
- Tak, w związku z odejściem na emeryturę prezesa Aleksandrowicza, Rada Nadzorcza Spółdzielni ogłosiła taki konkurs. Uznała, że ja spełniam wszystkie wymagania i powierzyła mi tę funkcję.
- Zgłosił się ktoś jeszcze?
- Innych kandydatów poza mną nie było.
- Obowiązki prezesa przejmuje Pan w trudnym, zimowym czasie...
- Nigdy nie ma dobrego czasu. Kiedy zarządza się nieruchomościami, trzeba liczyć się z różnymi niespodziankami. Na przykład teraz mieszkańcy narzekają nie tylko na zaśnieżone uliczki i chodniki, ale na... przeciekające dachy. I jest to bardzo poważny problem, będący skutkiem technologii, w jakiej budowano bloki. Właśnie dzisiaj zapadły decyzje o przeprowadzeniu latem wymiany pasów podrynnowych, co w przyszłości uchroni ludzi przed wodą cieknącą z dachów.
- Od jakiegoś czasu spółdzielcy stają się prawdziwymi właścicielami mieszkań i części gruntu, na którym stoją bloki. Spółdzielnia traci rację bytu...
- Nie, nic się nie zmienia. Nadal jesteśmy zarządcą mieszkań i budynków. Ale oczywiście ci, którzy spółdzielcze prawo do lokalu przekształcili w odrębną własność, mogą wybrać sobie innego zarządcę.
***
Stanisław Boczek - urodzony w 1948 r. w Grodzisku w gminie Rzgów. Magister inżynier ekonomiki rolnictwa - w 1980 r. ukończył Akademię Rolniczą w Lublinie. Absolwent Wyższej Szkoły Gospodarki Nieruchomościami w Warszawie i studium bankowości Uniwersytetu Łódzkiego.
W lata 80. XX wieku był sekretarzem ds. rolnictwa Komitetu Wojewódzkiego PZPR w Piotrkowie. Później przez dziesięć lat prowadził własną firmę - handel lekami weterynaryjnymi i domieszkami paszowymi. Był zastępcą dyrektora Łódzkiej Regionalnej Kasy Chorych i prezesem Towarzystwa Budownictwa Społecznego w Piotrkowie. Ostatnio był dyrektorem w PHU „Cza-Ta" w Piotrkowie.
Mieszka w Piotrkowie, w bloku „swojej" spółdzielni.
(mj)