Kilka dni temu prezydent miasta spotkał się z dyrektorami piotrkowskich szkół. Tematem spotkania była “analiza stanu zatrudnienia pracowników administracyjno-obsługowych w jednostkach oświatowych”. Jak informuje magistrat, rozmowy miały na celu przede wszystkim zorientowanie się kierownictwa Referatu Edukacji, czy w jednostkach są ewentualne wakaty, czy są pracownicy, którzy rozwiążą w bieżącym roku bądź w następnym umowy o pracę w związku z przejściem na emeryturę; dalej, czy są pracownicy, którzy wyraziliby chęć przejścia na wcześniejszą emeryturę, czy dyrektorzy widzą możliwości ewentualnego ograniczenia wymiaru etatu dozorców i założenie monitoringu w szkole. Dyrektorzy mają więc nad czym główkować.
Jak poinformowano nas w Urzędzie, głównym celem rozmów było szukanie środków finansowych na podwyższenie wynagrodzeń dla pracowników administracji i obsługi w szkołach (woźne, dozorcy, palacze itd.). - Warto też zwrócić uwagę na ważny aspekt tej sprawy - w ostatnich latach liczba uczniów w piotrkowskich szkołach znacznie się zmniejszyła, natomiast zatrudnienie pozostało na tym samym poziomie - przyznaje Elżbieta Jarszak, koordynator Zespołu Rzecznika Prasowego Prezydenta Miasta i dodaje: - Należy zaznaczyć, że prezydent miasta nie może zwalniać pracowników szkół i placówek, gdyż zgodnie z ustawą o systemie oświaty, to dyrektor jednostki oświatowej decyduje w sprawach zwalniania i zatrudniania pracowników. Rozmowa miała jedynie pomóc dyrektorom w pozyskaniu środków na ewentualne podniesienie wynagrodzeń pracownikom administracyjno-obsługowym, gdyż nawiązując stosunek pracy, dyrektor w umowie o pracę zgodnie z art. 29 § 1 ustawy z dnia 26 czerwca 1974 roku - kodeks pracy, określa warunki pracy i płacy, a tym samym w szczególności wysokość wynagrodzenia odpowiadającą rodzajowi pracy.
O planowanych zmianach wie już szefowa Związku Nauczycielstwa Polskiego w Piotrkowie (i jednocześnie radna) Ewa Ziółkowska, która przyznaje, że zmiany w szkolnictwie w mieście są absolutnie niezbędne. - Przy szerszym spojrzeniu na problemy związane z oświatą należy wziąć pod uwagę liczbę uczniów, liczbę placówek oświatowych, trzeba również wziąć pod uwagę liczbę zatrudnionych nauczycieli. Od wielu lat dopominamy się o politykę oświatową samorządu, o pomysł na oświatę, na to, jak, w jakich szkołach i kogo chcemy kształcić. Mam tu na myśli głównie szkoły ponadgimnazjalne, ale należałoby zacząć od tych wcześniejszych etapów edukacji, aby zracjonalizować sieć placówek oświatowych. Ktoś musi się tą problematyką zająć - mówi Ziółkowska.
Radna ze strony władz miasta otrzymała póki co zapewnienie, że do szkół nie będą wprowadzone zewnętrzne, prywatne firmy sprzątające czy przygotowujące dzieciom posiłki (chociaż to z pewnością obniżyłoby koszty utrzymania placówek). To dla mnie bardzo ważne, bo w przeciwnym razie mielibyśmy do czynienia ze zbiorowymi zwolnieniami - mówi szefowa ZNP w Piotrkowie. - Poinformowano mnie, że odbyły się spotkania z dyrektorami placówek oświatowych. Ich celem było racjonalizowanie kosztów. Miasto przeznacza na szkołę pewien budżet, ale to od dyrektorów zależy, na co te pieniądze zostaną wydane. Chodzi o to, aby dyrektorzy zrobili “rachunek sumienia”, aby w tej zmieniającej się oświatowej rzeczywistości, przy zmniejszającej się liczbie uczniów, dyrektorzy zastanowili się, czy pracownicy, którzy obsługują pracę szkoły, są w wystarczającej liczbie, czy może jest ich za mało, a może za dużo. Jeśli dyrektorzy wygenerują z placówek jakieś środki, będą mogli przeznaczyć je na podwyżki.