Wiadomo już, że to będzie najgorsze miejsce w lidze osiągnięte przez Piotrcovię od 2005 roku kiedy nasz zespół bronił się przed spadkiem.
Trzy bramki straty z Chorzowa podopieczne Roberta Nowakowskiego odrobiły już w 5. minucie kiedy objęły prowadzenie 5:2. Po chwili było 8:3 dla Piotrcovii i wydawało się, że już w pierwszej połowie sprawa gry o piąte miejsce może być przesądzona. Ruch nie załamał się jednak słabą postawą w pierwszych minutach. Skutecznie grała doświadczona Anna Pawlik i to głównie dzięki niej chorzowianki przegrywały do przerwy tylko 12:16.
Druga połowa to prawdziwy horror. Ruch doprowadził do remisu w 46. minucie. Po trafieniu Kamili Rzeszutek na świetlnej tablicy widniał wynik 23:23. Piotrcovia jednak odskoczyła na trzy bramki (26:23 - 52 min), a kiedy po bramce Agaty Wypych robi się 29:25 dla gospodyń wydaje się, że Piotrcovia musi okazać się górą w dwumeczu. Stuprocentowej sytuacji nie wykorzystuje jednak Aleksandra Mielczewska, a Ruch zdobywa gola na 29:26. Na 20. sekund przed końcem piłkę ma Piotrcovia. Sprawa wydaje się prosta. Jeśli padnie bramka to nasz zespół gra o piąte miejsce, jeśli zaś akcja okaże się nieskuteczna to będzie dogrywka (pierwszy mecz zakończył się wszak wynikiem 29:26 dla Ruchu). Stało się jednak coś czego nie przewidział nikt. Piotrcovia traci piłkę. Ruch przeprowadza szybką kontrę, którą wykończyła skutecznie w ostatniej sekundzie Barbara Jasińska.
Piotrcovia - Ruch Chorzów 29:27 (16:12)
(pierwszy mecz 29:26 dla Ruchu, który zagra o piąte miejsce)
Piotrcovia: Kowalczyk - Mielczewska 4, Kopertowska 1, Szafnicka 10/3, Dąbrowska 1, Wypych 3, Rol 3, Mijas 4, Podrygała 1, Gleń 2.
Trener: Robert Nowakowski