Zgoda na własnym parkiecie przegrała dwukrotnie: w pierwszej kolejce z Vistalem Gdynia i całkiem niedawno z lubińskim Zagłębiem. Wszystkie pozostałe mecze wygrała. Piotrcovia na wyjeździe uległa jedynie dwóm najsilniejszym drużynom w lidze - SPR-owi i Zagłębiu. Ze Zgodą potrafiła wygrać w arcyważnym spotkaniu, decydującym o wejściu do półfinału rozgrywek w sezonie 2009/09. Trenerem śląskiego teamu był wówczas Krzysztof Przybylski, przeciw Piotrcovii grała obecna zawodniczka tego klubu Joanna Waga, a piotrkowianki zagrały bodaj najlepsze pierwsze 30 minut w tamtym sezonie. Zaatakowały śląski zespół od samego początku, zyskały przewagę, a potem nie dały sobie wydrzeć zwycięstwa.
W najbliższą sobotę takie podejście bardzo się podopiecznym Janusza Szymczyka przyda. Były trener Zgody pracuje w Piotrkowie drugi rok, w pierwszym osiągnął największy sukces w karierze, zdobywając brązowy medal, ale kontrakt z klubem kończy mu się w czerwcu 2010 roku. Czy zostanie przedłużony? Wiele będzie zależeć od wyniku, jaki osiągnie z piotrkowską drużyną.
A końcowy wynik zależy właśnie od takich meczów. Wydaje się, że na dziś wyprzedzenie w tabeli zespołów z Lubina i Lublina przekracza możliwości pozostałych ligowców, dlatego tak ważne są mecze z zespołami, które podobnie jak „Gieksa" marzą choćby o brązie.
W piotrkowskiej drużynie wszystkie zawodniczki są gotowe do gry (oczywiście wyłączając nieobecną od prawie pół roku Gabrielę Kornacką). Po powrocie Kingi Polenz siła uderzeniowa Piotrcovii wzrosła o kilkadziesiąt procent, co było widać w ostatnim meczu ze Startem Elbląg. Biorąc pod uwagę dobrą dyspozycję Hanny Strzałkowskiej, Joanny Wagi i niezłą Agaty Wypych, faworyta w tym spotkaniu można chyba upatrywać w brązowych medalistkach poprzedniego sezonu.
Sobotni mecz rozpocznie się o godzinie 16.00. Tradycja nakazuje, aby pojawili się na nim kibice z Piotrkowa. I pewnie tak będzie.
źródło: www.piotrcovia.com