Michał Matyjasik po domowym meczu z Górnikiem Zabrze mówił, że wszystko zaczyna zmierzać w dobrym kierunku i już niedługo kibice Piotrkowianina ucieszą się z wygranej. I miał rację. Patrząc na to, w jaki sposób zagrał nasz zespół w Puławach, ręce same składały się do oklasków. Zagraliśmy odważnie i bez żadnego respektu dla dużo wyżej notowanego rywala. Mimo złego początku (5:2 dla Azotów w 6. minucie) nasz zespół się nie załamał, ale zaczął grać swój handball. Szybko odrobił straty i wyszedł na prowadzenie. Do przerwy było 18:15, a w drugiej połowie jeszcze tę przewagę udało się powiększyć.
Na brawa zasługuje cały zespół, a my już nie możemy doczekać się domowego spotkania z Zagłębiem Lubin. Mecz odbędzie się w niedzielę (27 października) o 16:00 w Hali Relax.
- Bardzo wierzyłem w to i zespół też wierzył. Tych przegranych po karnych i przegranych w regulaminowym czasie już było za dużo. Wiemy o co walczymy i wiemy, że nie będzie to walka o medal, ale o utrzymanie. Mamy naprawdę fajnych zawodników i ta poprawa jakości i poprawa skuteczności musiała przyjść. Mam nadzieję, że to dobry prognostyk przed tym, co będzie się działo dalej - powiedział Michał Matyjasik.
Azoty Puławy - Piotrkowianin 29:35 (15:18)
Piotrkowianin: Chmurski (33 procent), Kot (10 procent) - Żyszkiewicz 9, Rutkowski 9, Kowalski 6/6, Mastalerz 4, Szopa 3, Grzesik 2, Surosz 1, Matyjasik 1, Wadowski, Dróżdż, Filipowicz, Pożarek, Makowiejew.
Rzuty karne: 6/6
Kary: 14 min (Surosz 2, Mastalerz, Żyszkiewicz, Rutkowski, Pożarek, Wadowski)