Rząd zareagował na zmiany i przygotował ustawę o bonie energetycznym, nowe przepisy mają ustanowić maksymalną cenę za prąd dla gospodarstw domowych w wysokości 500 zł za MWh. Obecne stawki dla gospodarstw domowych wynoszą 412 zł/MWh i były niezmienione od 2022, będzie więc nieznacznie drożej. Jednak bon nie jest dla wszystkich, podwyżek mogą spodziewać odbiorcy, którzy nie zmieszczą się w limitach oraz przedsiębiorcy, a jak tłumaczy dr Janusz Wdzięczak pośrednio przełoży koszty życia.
Bardzo ważne jest rozdzielenie cen energii elektrycznej dla gospodarstw domowych, szczególnie dla najbiedniejszych z nich, a cen energii dla przedsiębiorstw. Trzeba pamiętać, gospodarstwa domowe, czyli my wszyscy płacimy zupełnie inne ceny niż przedsiębiorcy. Tutaj widzimy zdecydowane działania rządu na rzecz ochrony gospodarstw domowych w sposób bezpośredni. Jednak wzrost cen energii dla przedsiębiorców i tak uderzy społeczeństwo w sposób pośredni. Ponieważ jeżeli chodzimy do pizzerii i płacimy sami za energię mało, to właściciel lokalu płaci dużo jako przedsiębiorca i to odbije się na cenach usług. Więc w sumie i tak zapłacimy więcej - tłumaczy dr Janusz Wdzięczak, ekonomista.
Od 1 sierpnia będzie można składać wniosek o jednorazową dopłatę 'Bonu energetycznego'. Dopłaty przewidziane są dla progów dochodowych 2500 zł dla gospodarstw jednoosobowych i 1700 zł na osobę dla gospodarstw wieloosobowych. Wysokość bonu będzie zależała od liczby osób w gospodarstwie domowym. Ceny prądu będą rosnąć, jak tłumaczy ekonomista dr Janusz Wdzięczak nie jest to problem tylko Polski.
Podwyżki cen prądu występują w całej Europie, to nie jest tylko kwestia związana z Polską i o tym należy pamiętać. Jest to efekt dwóch podstawowych czynników, po pierwsze szeroko rozumiana transformacja energetyczna, która każe nam zmieniać źródła energii elektrycznej. Po drugie jest to efekt pełnoskalowej inwazji Rosji na Ukrainę, która przyspieszyła procesy transformacji energetycznej. Ceny energii będą rosły, pytanie jest jak poszczególne kraje europejskie, będą sobie z tym radziły. We współczesnej ekonomii behawioralnej badamy to, nie jak wyglądają procesy gospodarcze, realny wzrost cen, tylko jak my to odbieramy. Oczywiście ani jutro, ani za dwa tygodnie nie będzie paniki i niezadowolenia ze wzrostu cen. Niepokoje pojawią się, gdy przyjdą rachunki za prąd po pewnym okresie rozliczeniowym - dodaje dr Janusz Wdzięczak.
Czy piotrkowianie są świadomi podwyżek cen energii?