Konferencję zorganizowano na prośbę strony ukraińskiej, a w spotkaniu udział wzięli udział przedstawiciele Łucka, w tym zastępca mera tego miasta.
Z jednej strony nasi ukraińscy przyjaciele chcieli nam podziękować za to, co do tej pory udało się zrobić. Równocześnie chcielibyśmy porozmawiać o tym, co nie wyszło, co należałoby poprawić. Musimy pamiętać, że wojna to nie jest sprint. To długi wyczerpujący marsz. Plany mamy ambitne i są one niezależne od ogólnej polityki, ponieważ to my, zwykli ludzie, musimy się dogadywać. Strona ukraińska policzyła nam, że wsparcie fundacji w różnych formach przekroczyło już milion dolarów. Cały czas działamy, a niedawno udało nam się wyekspediować na Ukrainę czołg Leopard 1 - wskazywał Jakub Czerwiński, prezes fundacji.
Cor Ignis ma już także plany na najbliższy czas.
Musimy zmienić model finansowania. Polacy dali z siebie 220 procent. To był wspaniały czas, wspaniały zryw narodowy. Nie możemy już wymagać więcej. Teraz chcemy działać poprzez aukcje charytatywne, pozyskiwanie sponsorów strategicznych, a docelowo granty zagraniczne. Wszystko w celu utrwalania i tworzenia lepszej przyszłości - podkreślił Jakub Czerwiński.
Konferencję poprzedziło posadzenie drzew przyjaźni polsko-ukraińskiej, które odbyło się przy szkole ponadpodstawowej w Bujnach.