O. Gracjan: Codzienne modlę się za Piotrków

Tydzień Trybunalski Poniedziałek, 15 sierpnia 201112
W naszym mieście był przez osiem lat - od 2000 do 2008 roku. Jak twierdzi, to bardzo bogaty w wydarzenia czas jego życia. Jest założycielem Oratorium św. Antoniego (świetlicy socjoterapeutycznej dla dzieci z rodzin dysfunkcyjnych), które przynosi mu wiele wyróżnień i nagród. Dziś jest kustoszem Sanktuarium Kalwaryjskiego. O. Gracjan Adam Kubica opowiada o swojej pracy i o tym, jak wspomina Piotrków.

- “Tydzień Trybunalski”: Został Ojciec przełożonym i kustoszem Sanktuarium Kalwaryjskiego. Co to oznacza? Czym będzie się Ojciec teraz zajmował?

- O. Gracjan: Jako kustosz będę sprawował opiekę nad tą przepiękną spuścizną duchową, która ma już ponad 400 lat, czyli nad całą Kalwarią (kompleks 44 kaplic i kościołów). Jeśli natomiast chodzi o funkcję gwardiana, to zajmować się będę prowadzeniem klasztoru.

- Nadzór i opieka nad takim kompleksem to ogromna odpowiedzialność. Czy pojawiły się u Ojca obawy, że będzie to ciężka i trudna praca? Jak Ojciec przyjął tę wiadomość?

- Tak, jest to na pewno wielka odpowiedzialność, ale czuję się bardzo dobrze, ponieważ jestem w ukochanej przez siebie Kalwarii. To w tym mieście zaczęło się wszystko – to miejsce oddziaływało na moje powołanie. Dzięki Matce Bożej Kalwaryjskiej jestem u Bernardynów i tak na prawdę wracam do źródeł. W tym roku obchodzę 25 lat życia zakonnego, więc trochę czasu już za mną. Z wielką radością jednak podejmuję się tego zadania, które stanęło przede mną. Oczywiście, jak do każdego wyzwania, do tego także podchodzę bardzo odpowiedzialnie i solidnie. Myślę, że podołam temu zadaniu, tym bardziej, że mam obok siebie wspaniałych współbraci.

Wiadomość tę przyjąłem bardzo spokojnie – bez wielkich i zbędnych emocji. Jestem zakonnikiem, który ślubował posłuszeństwo Panu Bogu wyrażone w woli przełożonych. A jeśli oni zadecydowali, to dla mnie jest to znak, że zadziałał tutaj też palec boży.

- Może Ojciec powiedzieć, że powrót do Kalwarii jest spełnieniem marzeń?

- Trudno tutaj mówić o marzeniach, bo człowiek w zakonie jest spisany na wolę bożą. Trzeba odpowiadać na to, czego Pan Bóg od nas oczekuje. Objęcie przeze mnie tej funkcji to kolejna moja odpowiedź na taki “znak” Boga.

Kalwaria jest miejscem, do którego wracam bez przerwy sentymentalnie. Jestem szczęśliwy, że mogę tutaj być. Czerpię z tego też korzyść osobistą, którą jest bliskość mojego domu rodzinnego. Oczywiście tęsknię też za Piotrkowem! Tam zostawiłem przyjaciół i kawałek swojego życia, z czym wiążą się piękne wspomnienia. Piotrków na pewno w pewien sposób utorował mi drogę do Kalwarii.

- Będąc w Piotrkowie, zdobył Ojciec pewne doświadczenie. Czy przydaje się ono Ojcu teraz?

- Tak. Doświadczenie zdobyte w Piotrkowie jest ogromne i procentuje teraz w mojej pracy. Bardzo przydatne jest doświadczenie w pracach konserwatorskich, które w Piotrkowie podejmowałem i które pomogły mi przetrzeć szlaki jeśli chodzi o tę dziedzinę życia zakonnego i życia kustosza oraz gwardiana. Łatwiej mi podchodzić do wszelkich problemów związanych z konserwacją zabytków. Druga rzecz to praca z ludźmi. Tutaj jako kustosz Sanktuarium, które oddziałuje właściwie na całą południową Polskę, umiem współpracować z samorządowcami, z mediami, itp. Śmiało mogę powiedzieć, że to, czego nauczyłem się w Piotrkowie, wykorzystuję teraz

- Co z Oratorium? Czy będzie je Ojciec tworzył w nowym miejscu?

- To byłoby trudne. Tutaj akurat czekają na mnie troszeczkę inne zadania i wyzwania. Mogę jednak powiedzieć, że rozmawiałem już z władzami miasta na temat bliski. Burmistrz miasta wyraził aprobatę podjęcia współpracy w tej dziedzinie i skorzystania z moich doświadczeń. Jeśli chodzi o Bazylikę, to nie wiem, czy będzie możliwość, aby stworzyć coś takiego jak Oratorium. Nie wiem, szczerze mówiąc, czy w ogóle będzie taka konieczność, ponieważ jakąś formę oddziaływania na młodzież i dzieci Bazylika posiada. Na pewno swoje doświadczenie dotyczące pracy z młodzieżą spróbuję przenieść na tutejszy grunt. Trzeba będzie szeroko otworzyć oczy, nastawić uszu i odpowiedzieć na zapotrzebowania, bo najgorzej, kiedy ktoś próbuje zrobić coś na siłę.

- Czego Ojciec życzyłby sobie?

- Jako takich życzeń nie mam, ponieważ zdaję się na wolę bożą. Ale najważniejsze jest dla mnie zdrowie i zrozumienie tych, z którymi pracuję. Reszta zawiera się w błogosławieństwie, o które proszę codziennie Boga nie tylko dla siebie, ale i dla tych, z którymi jestem i z którymi byłem – czyli codziennie modlę się za Piotrków i piotrkowian, których serdecznie chcę pozdrowić.

- Dziękuję bardzo za rozmowę!

- Dziękuję. Szczęść Boże.

 

Rozmawiała Magdalena Waga

POLECAMY


Zainteresował temat?

1

0


Komentarze (12)

Zaloguj się: FacebookGoogleKonto ePiotrkow.pl
loading
Portal epiotrkow.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść wypowiedzi zamieszczanych przez użytkowników. Osoby komentujące czynią to na swoją odpowiedzialność karną lub cywilną.

Siostra ~Siostra (Gość)15.12.2013 00:13

Nigdy w życiu nie spotkałam takiego pogodnego ojca, który potrafi wszystko na spokojnie wytłumaczyć...PO PROSTU KOCHANY OJCIEC.I ODDANY W CAŁOŚCI BOGU!

00


Ewa ~Ewa (Gość)20.08.2011 12:03

I jeszcze jedno, za dużo słowo padło "beznadziejna", ja nikogo nie obrażam, tylko wyrażam swoje zdanie. Więc i Ty błoto zwróć uwagę co mówisz....

00


Ewa ~Ewa (Gość)20.08.2011 12:00

oj błoto co Ty w ogole pleciesz. Nie bede wypisywać tutaj tak jak wy opini, komentarzy na "poziomie" kórych czasem az żal czytać. To jest moje zdanie i mam do niego prawo, sztucznych ludzi nie trawie i tyle. I powiem tak, wiem co mówie, po tylu latach stałego kontaktu z tym człowiekiem. I prośba życzenie, nie porównuj mnie błoto do innych ludzi, bo nie masz prawa, wiec pamiętaj o tym proszę!!!!!
Nie mam zamiaru zapatrywać się w kapłana, a tym bardziej w tego Ojca. Pozdrawiam

00


błoto ~błoto (Gość)19.08.2011 14:49

Pani Ewo pani Ania nic nie pisze o tym, że zapatruje się w kapłana. Docieka tylko Twoich nie udokumentowanych i nie uzasadnionych ewentualnych zarzutów. Rzucić w kogoś brudem jest łatwo a oczyścić tego kogoś bardzo trudno. Piszesz jak małe dziecko: "Ja wiem ale nie powiem" albo "On jest zły". I co dalej masz - jakieś konkretne dowody na opluwanie człowieka. Jesteś pani Ewo jak Tusk z Kaczyńskim razem wzięci: BEZNADZIEJNA. I tyle.

00


Agnieszka ~Agnieszka (Gość)19.08.2011 13:17

każdy z nas poznał o.Gracjana z różnej strony,ja go wspominam bardzo dobrze i bardzo dobrze go znałam i znam do tej pory , różnie bywało ,ale nie zgodzę się z tym że jest osobą sztuczną .wiele zrobił dla Piotrkowa i ludzi którzy tam mieszkają a przede wszystkim dla dzieci i młodzieży i myślę że tak jak ja nie zgodzą się z wypowiedzią Ewy.dla wielu ludzi O.Gracjan jest dla niektórych ludzi przyjacielem,dl a innych kapłanem a dla jeszcze innych był jak ojciec którego nie było.myślę że dla niektórych młodych ludzi którzy wyszli z pod jego skrzydeł jest on wzorem do naśladowania:).Ojciec Gracjan zostawił w Piotrkowie dużą cząstkę siebie i zostanie w naszych sercach na zawsze.

00


Ewa ~Ewa (Gość)18.08.2011 14:15

Znam baaardzo dobrze tego Ojca, i jego sztuczne uśmieszki, i robienie na pokaz było beznadziejne. Ale to już zostawię dla siebie. A Ty droga Aniu dalej zapatruj się w kapłana :)
Pozdrawiam

00


Ania ~Ania (Gość)17.08.2011 13:56

Ewa co masz za zarzuty pisząc "sztucznego Ojca nie ma w mieście". Więcej konkretów, a nie jakieś domyślne insua.

00


Ewa ~Ewa (Gość)17.08.2011 11:56

dobrze ze już tego sztucznego Ojca nie ma w mieście

00


taaaa ~taaaa (Gość)16.08.2011 11:19

jeśli będzie to samo w Kalwarii co w Piotrkowie to współczuć kalwarianom

00


gosc ~gosc (Gość)15.08.2011 22:07

za ta kase powinien co za obluda

00


reklama
reklama

Społeczność

Doceniamy za wyłączenie AdBlocka na naszym portalu. Postaramy się, aby reklamy nie zakłócały przeglądania strony. Jeśli jakaś reklama lub umiejscowienie jej spowoduje dyskomfort prosimy, poinformuj nas o tym!

Życzymy miłego przeglądania naszej strony!

zamknij komunikat