Istniejąca już w Oprzężowie chlewnia ma zostać rozbudowana, a prowadzona tam hodowla ma opiewać na ponad 30 tysięcy sztuk tucznika. Dodatkowo powstać ma biogazownia. Mieszkańcy twierdzą, że nie zostali poinformowani przez Urząd Gminy o planach realizacji takiej inwestycji w Oprzężowie. Nie chcą jednak pozwolić na to, by ich życie było pełne uciążliwości. - Musimy brać pod uwagę nasze bezpieczeństwo. Każdy z nas ma jakiś majątek, swój dom. Zdobyliśmy to ciężką pracą, a może dojść do tego, że nasze posiadłości będą wartości gruzu... Oprócz zapachów, zniszczonych dróg i zagrożenia bezpieczeństwa, zyskamy jeszcze przyjaciela w postaci szczura wędrownego - mówił na spotkaniu Hubert Syrek, mieszkaniec Krężnej.
Bartłomiej Cieślik, sołtys Krężnej, tłumaczył uczestnikom spotkania, że biogazownia to rozwiązanie ekologiczne i w przyszłości będzie coraz częściej stosowane. Jednak magazynowanie odpadów z biogazowni będzie stwarzać ogromne uciążliwości. - Nie można jednak realizować takiej inwestycji w bliskim sąsiedztwie ludzi. Przecież nikt nie będzie chciał tam zamieszkać, nasze nieruchomości będą tracić na wartości - tłumaczył.
Niewykluczone, że mieszkańcy będą szukać pomocy prawnej w rozwiązaniu tego problemu. Organizatorzy chcą zmobilizować wszystkich do wspólnego działania w tej sprawie. - Musimy wziąć się do roboty i przeciwdziałać temu. Mamy duże wsparcie w Oprzężowie. My jako mieszkańcy też mamy chęć walki. Musimy uświadamiać innym, czym to wszystko grozi. Jeżeli tego nie powstrzymamy, będziemy żyć w kloace - mówi Hubert Syrek.
Więcej na ten temat w najnowszym wydaniu Tygodnia Trybunalskiego, 23 października!