Moralnie odpowiadają za śmierć Przemka

Tydzień Trybunalski Piątek, 08 lipca 201114
Śledztwo w sprawie śmierci Przemka Łachmana zostało zakończone. Chłopak umarł z wychłodzenia - to oczywiście bezpośrednia przyczyna zgonu, bo tak naprawdę po półrocznym śledztwie nie udało się ustalić, dlaczego po nocy sylwestrowej Przemek nie dotarł do domu we Wronikowie.
fot. Jarek Mizerafot. Jarek Mizera

Na sylwestra w Protectorze (Wola Krzysztoporska) przyjechał z kolegami. Ci odjechali, Przemek został. Kiedy następnego dnia nie wrócił do domu, rodzina zaalarmowała policję. Do redakcji Strefy FM i “TT” przyszła zrozpaczona matka Przemka. Prosiła o pomoc w odnalezieniu syna. Jego zdjęcie wsiało niemal na każdym drzewie w regionie. Poszukiwania okazały się bezskuteczne. Dwa tygodnie po zaginięciu ciało 18-latka znaleziono w rokszyckim lesie. Nie stwierdzono śladów pobicia. Rodzina liczyła, że przyczynę śmierci wyjaśni sekcja zwłok. Nic z tego. Badania niczego nie wykazały.

 

Prokuratura Rejonowa w Piotrkowie po pół roku umorzyła postępowanie w sprawie śmierci Przemysława Łachmana z Wronikowa. Co udało się ustalić? Śmierć z powodu wychłodzenia organizmu... prawdopodobnie. - To jest oczywiście przyczyna z punktu widzenia medycznego, natomiast co spowodowało, że on stracił orientację w terenie i zdolność przedsięwzięcia działań, które pozwoliłyby mu na ocalenie, to prokuratura wyjaśniała przez szereg tygodni postępowania i tego jednoznacznie nie udało się ustalić - informuje nas dziś Witold Błaszczyk, rzecznik prokuratury w Piotrkowie. - Biegły, który przeprowadzał sekcję zwłok tego młodego mężczyzny, jako najbardziej prawdopodobny czas zgonu określił pierwsze 7 dni po nocy sylwestrowej. Jednak biorąc pod uwagę ustalenia dowodowe w sprawie, między innymi przesłuchania dwóch osób, które (z bardzo dużym prawdopodobieństwem) miały kontakt z Przemkiem Ł. w dniu 1 stycznia, można stwierdzić, że do tego zgonu najprawdopodobniej doszło 1 stycznia.

 

Jak informuje prokuratura, zeznania świadków (kolegów Przemka) były “tożsame w swojej treści”, tzn. nie zmieniali oni zeznań, niczego nie ukrywali. Chłopak stracił orientację w terenie i zamiast kierować się w stronę domu, poszedł w innym kierunku. Nie miał kurtki (ta została w samochodzie kolegów), był mróz. Temperatura i wielogodzinne przebywanie na dworze spowodowało, że Przemek był wycieńczony. Kilka dni po jego zaginięciu pojawiła się nadzieja - Przemka zarejestrowała ponoć kamera monitoringu przy jednym ze sklepów spożywczych. - Co do tego pewności nie ma. Ten materiał filmowy nie przedstawia twarzy. Jest to film nie najlepszej jakości, więc to mógł być on, ale nie musiał - mówi dziś prokurator.

 

Pewne jest za to, że zanim przepadł na dobre, rozmawiał z dwiema osobami. Jedną z nich był mleczarz. - Dwie osoby w godzinach rannych 1 stycznia widziały Przemka Ł. i z nim rozmawiały. Jedna z tych osób podwoziła go kilkaset metrów wozem. Chłopak podał informację, skąd pochodzi, skąd wraca, pytał o drogę. Wyjaśniono mu, którędy ma iść, aby dostać się do swojej miejscowości. Przemek Ł. został rozpoznany przez te dwie osoby na podstawie zdjęcia. Był tam, przysiadł się do wozu dostarczającego mleko od rolników do mleczarni, przejechał kilkaset metrów - mówi Witold Błaszczyk. - Odległość od miejsca zabawy sylwestrowej do miejsca zamieszkania chłopaka to ok. 10 km. Sporo, a przemieszczanie się pieszo, nie będąc odpowiednio ubranym, było ryzykowne, chyba że liczył, że dojdzie do jakiejś większej drogi i ktoś go podwiezie.

 

Mimo że nie udało się wyjaśnić, dlaczego Przemek nie żyje, prokurator nie ma wątpliwości, kto odpowiada za tragedię pod względem etycznym. - On został przecież przez kogoś zabrany samochodem na tę imprezę. W samochodzie zostawił swoją kurtkę. Koledzy odjechali, nie zabierając go z powrotem do domu, nawet nie sprawdzając, czy on do tego domu dotarł. Był pełnoletni, więc nie może tutaj wchodzić w grę odpowiedzialność polegająca na tym, że ktoś pozostawił kogoś bez opieki. Był osobą pełnoletnią, więc żadnego obowiązku opieki ze strony jego kolegów nie było, natomiast z etycznego punktu widzenia ta sytuacja wygląda negatywnie dla jego kolegów - twierdzi W. Błaszczyk.

 

Akta sprawy Łachmana zostały również zbadane w Prokuraturze Okręgowej w Piotrkowie. - Nie ukrywam, że sam te akta czytałem - mówi Błaszczyk, który zwrócił uwagę, że sprawa wymaga jeszcze wykonania pewnych czynności (w trybie tzw. czynności przed ewentualnym podjęciem postępowania). Póki co odpis decyzji o umorzeniu postępowania trafi do pokrzywdzonej, czyli do matki zmarłego. Ona może złożyć zażalenie i zaskarżyć decyzję prokuratora. Wówczas o dalszym toku sprawy zadecyduje sąd.

 

Aleksandra Stańczyk


Zainteresował temat?

0

0


Zobacz również

Komentarze (14)

Zaloguj się: FacebookGoogleKonto ePiotrkow.pl
loading
Portal epiotrkow.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść wypowiedzi zamieszczanych przez użytkowników. Osoby komentujące czynią to na swoją odpowiedzialność karną lub cywilną.

detektyw ~detektyw (Gość)08.07.2011 13:43

Skoro koledzy przyjechali razem, to dlaczego odjechali bez niego? Dlaczego postanowili go zostawić? Czy doszło do kłótni między rówieśnikami i w efekcie zignorowanie kolegi, że aż zabrali mu kurtkę, czy jej nie zauważyli, że wzięli? Może zrobili to dla żartu. Świadome pozostawienie kogoś bez kurtki, to jak nieudzielenie pomocy. Właściwie to kradzież przedmiotu bardzo cennego w danej chwili. Dlaczego organizatorzy nie zapewnili szatni w zimę? Co to za speluna? Kto ją dopuścił do organizowania takich przyjęć? Czy byli przesłuchani organizatorzy? Noc sylwestrowa była dość mroźna, jeśli chłopak nie był pod wpływem alkoholu, to miał instynkt samozachowawczy. Fakt, co wynika z poprzedniego artykułu, chłopak pracował w piekarni. Jest tam gorąco i mógł mieć problem z prawidłową oceną temperatury. Dlaczego mleczarz nie zapytał się, czy chłopakowi nie jest zimno? Tych pytań można stawiać dużo.

00


Natascha von Hammerschmidt-Hummel ~Natascha von Hammerschmidt-Hummel (Gość)08.07.2011 13:41

Bez żartów! Co od koleżków - szczeniaków wymagać odpowiedzialności, skoro dorośli - stare byki żadnej odpowiedzialności nie przejawiają, pozwalając pijanym siadać za kierownicą i ruszać w drogę! Naród zupełnie pogrążony, bez wartości w życiu.

00


radoxim ~radoxim (Gość)08.07.2011 12:11

nie wiem poo co ta prokuratura i policja skoro nie mogą rozwiązać przyczyn tej tragedii która niestety na zawsze pozostanie tragedią dla matki tego chłopaka

00


znajoma ~znajoma (Gość)08.07.2011 12:09

Ciało Przemka znaleziono 3 tygodnie po zaginieciu,a od dyskoteki do Wronikowa jest około 5km

00


reklama
reklama

Społeczność

Doceniamy za wyłączenie AdBlocka na naszym portalu. Postaramy się, aby reklamy nie zakłócały przeglądania strony. Jeśli jakaś reklama lub umiejscowienie jej spowoduje dyskomfort prosimy, poinformuj nas o tym!

Życzymy miłego przeglądania naszej strony!

zamknij komunikat