Za pierwszym razem piotrkowski zapaśnik został wyrzucony ze zgrupowania w Wiśle za używanie przekleństw podczas treningów, za drugim razem nie wrócił do ośrodka w Poznaniu na czas. Na obóz do Spały nie dostał już powołania. Później okazało się, że nie znalazł się wśród reprezentantów, którzy otrzymali powołania na kwietniowe Mistrzostwa Europy w Kaspijsku.
- Mateusz jest fajnym chłopakiem, wojownikiem. Zdobył już medal mistrzostw świata, uważam, że stać go również na medal olimpijski, ale każdy musi się stosować do zasad trenera. Trenera nie trzeba kochać, trzeba go słuchać, a potem dziękować za zdobyte medale. Generalnie zawodnicy są zadowoleni z tego trenera, daje wycisk, ale wytrzymują. To nie jest człowiek wybrany przypadkowo, wychował mistrzów świata i bardzo na niego liczymy. Rozmawiałem z Mateuszem, on wie, że zrobił źle, powinien po prostu przeprosić i wrócić do treningu. Na początku był gotów przeprosić, ale potem zmienił decyzję, nie wiem co na to wpłynęło, mogę się jedynie domyślać, że były to osoby trzecie. Trener go nie skreślił i powinien jak najszybciej wrócić do ekipy, nie powinien trenować indywidualnie, ponieważ zapasy to nie biegi, to nie ciężary, tutaj trzeba walczyć z żywym przeciwnikiem, trzeba uczestniczyć w turniejach, indywidualny trening może tylko zaszkodzić - powiedział Andrzej Supron, prezes Polskiego Związku Zapaśniczego.
Dyrektor sportowy Atletycznego Klubu Sportowego Piotr Stępień podkreśla, że to trudny okres dla Mateusza, problemy osobiste najwyraźniej przełożyły się na jego sportową formę, w konsekwencji przegrał kilka ostatnich walk m.in. z Geworgiem Sahakjanem podczas Krajowej Ligi Zapaśniczej.
- To trener ustala zasady i zawodnik powinien się do nich dostosować. Mateusz jest niesamowicie ambitny i chciałby wygrywać każdą walkę, nawet podczas treningu, a tak się nie da. U każdego sportowca występuje progres i regres formy. Wszyscy na niego liczymy i wierzymy, że prędzej czy później wyjdzie z tego dołka. Aktualnie zawodnik przygotowuje się pod naszym okiem do mistrzostw Polski, a później na pewno będzie walczył o kwalifikację do mistrzostw świata. Szczerze mówiąc, gdybym był trenerem naszej reprezentacji odpuściłbym jego start w mistrzostwach Europy, nawet gdyby nie było tych wpadek, o których mówimy. Z drugiej strony uważam, że Mateusz jest jednym z najbardziej utalentowanych zawodników w Polsce i jego proces szkoleniowy powinien przebiegać w sposób bardziej indywidualny, po uzgodnieniach pomiędzy zawodnikiem, trenerem kadry i trenerem klubowym. Tymczasem nowy trener do tej pory nie spotkał się z trenerami najmocniejszych polskich klubów, w tej chwili jest to nie do końca poukładane - twierdzi wicemistrz olimpijski z Barcelony.
Mateusz nie chciał komentować tej sprawy, udało nam się jednak ustalić, że piotrkowianin nie był jedynym zawodnikiem, wyrzuconym przez trenera ze zgrupowania. W sumie Hazbulak Bazorkin odesłał do domu czterech zapaśników.
W życiu każdego sportowca zdarza się spadek formy, jeśli Mateusz nadal będzie pracował tak ciężko jak do tej pory, na pewno wróci na matę silniejszy i w przyszłym roku powalczy o upragnioną kwalifikację olimpijską.