Maszt niezgody

Tydzień TrybunalskiRegion Poniedziałek, 25 września 20178
Jeszcze nie stanął, a już budzi ogromne emocje. Bo nadal sprawą otwartą jest to, czy w Kotuszowie (gmina Aleksandrów) pojawi się 40-metrowy maszt telekomunikacyjny. Mieszkańcy protestują, a gmina zapewnia, że Urząd działa zgodnie z przepisami. I choć lokalizację, na której stacja bazowa miałaby zostać wybudowana, zdążono już zmienić, wygląda na to, że nie rozwiązuje to problemu. W piątek 15 września w Kotuszowie odbyło się się spotkanie niezadowolonych mieszkańców z przedstawicielami Urzędu Gminy.
Maszt niezgody

Pojawiło się na nim około 20 osób z miejscowości znajdujących się w obrębie miejsca, w którym stacja bazowa miałaby stanąć – z Kotuszowa, Honoratowa, Jaksonka i Dąbrowy nad Czarną (nie pojawił się nikt reprezentujący inwestora). - Wyniesienie masztu poza Kotuszów to kukułcze jajo dla sąsiedniej gminy – mówił jeden ze zgromadzonych. Inni nie dowierzali, że azymut, według którego anteny będą ustawione, będzie emitować sygnał tylko w jedną, konkretną stronę. Kilka osób wyraziło swoje obawy, że gdy tylko maszt zostanie uruchomiony, domontowywane do niego będą kolejne anteny, częstotliwość sygnału się zwiększy, a gmina nie będzie miała możliwości egzekwowania prawa i kontroli, czy budowla działa zgodnie z przepisami. Niektórzy zaapelowali do matki właściciela posesji (kobieta pojawiła się na spotkaniu), by jej syn porzucił pomysł udostępnienia terenu operatorowi. - Gdyby ta inwestycja była tylko u nas i nigdzie więcej, OK, w porządku, ale te maszty są wszędzie. Poza tym, mówi pan o zdrowiu – zwróciła się do jednego z mężczyzn. - Kiedyś głowy bolały, dziś bolą, jutro będą boleć i to nie bierze się z wieży. A dobrą łączność i internet wszyscy chcieliby mieć. I wszyscy chcieliby mieć tę wieżę u siebie – zakończyła.

Co na to całe zamieszanie gmina? Jej włodarze podkreślają, że postępowanie od początku było "transparentne" i Urząd działa w oparciu o przepisy. Poza tym, pozwolenie na budowę to kompetencja Starostwa Powiatowego – gmina może jedynie ustosunkować się do potencjalnej lokalizacji inwestycji.

Starania o uruchomienie masztu (jeszcze przed rebrandingiem, czyli zmianą marki) rozpoczęły się – jak przyznaje sekretarz gminy Paweł Mamrot – w 2009 roku. Umotywowane, a jakże, brakiem pokrycia okolicy sygnałem telekomunikacyjnym o odpowiedniej jakości. Wówczas budowla miała być wzniesiona przy drodze gminnej między wsiami Borowiec i Kotuszów, w sporej odległości od terenów zabudowanych. Na skutek między innymi protestów mieszkańców inwestycji nie udało się zrealizować, a operator się wycofał, między innymi dlatego, że postępowanie administracyjne wciąż się przedłużało. - Jako przedstawiciele władzy wykonawczej nie mamy wpływu na podpisywane umowy dzierżawy dla lokalizacji tego masztu. O tym fakcie dowiadujemy się, gdy operator składa do nas wniosek o realizację inwestycji celu publicznego – tłumaczy Mamrot.

Taka sytuacja miała miejsce w 2016 roku. Wówczas maszt miał pojawić się niemal w centrum Kotuszowa – a jeśli nie w centrum, to w bezpośrednim sąsiedztwie kilku gospodarstw i drogi gminnej. Na taką lokalizację nie przystał wójt Dionizy Głowacki. - Biorąc pod uwagę wydawane decyzje o warunkach zabudowy i wiedząc, że na tamtym terenie będą budowane domy jednorodzinne, akceptacja tej lokalizacji byłaby absolutnie nieuzasadniona – wyjaśnia sekretarz.
Od odmowy inwestor odwołał się do Samorządowego Kolegium Odwoławczego. Ciało uchyliło decyzję wójta i przekazało sprawę do ponownego rozpatrzenia, ale "wójt miał podnieść nowe argumenty w obronie swojego postanowienia". W końcu operator (ten różowy) odstąpił od ulokowania masztu w centrum Kotuszowa – najprawdopodobniej z uwagi na ryzyko przedłużenia się postępowań i odwlekania sprawy.

Przedsiębiorstwo skierowało swoje kroki na skraj wsi, bliżej skrzyżowania z drogą krajową 74 (i granicy z gminą Paradyż) i tam znalazło kolejną interesującą działkę. W lokalizacji znacznie bardziej sprzyjającej, bo poza zabudową mieszkaniową – 450 metrów od Kotuszowa i 700 metrów od Honoratowa (gmina Paradyż) i nieinwazyjnej dla mieszkańców. Wójt wydał decyzję pozytywną.

 

W tym czasie do Urzędu Gminy w Aleksandrowie wpłynęły dwa protesty, podpisane przez część mieszkańców Honoratowa, Kotuszowa i Włodzimierzowa. Pikanterii całości dodaje fakt, że jeden z lokalnych tygodników pod koniec sierpnia przytoczył plotki, jakoby Dionizy Głowacki - wójt gminy Aleksandrów - miał w postawieniu masztu prywatny interes (właściciel posesji miałby podzielić się z nim pieniędzmi z dzierżawy). Gmina od takich pogłosek zdecydowanie się odcina i przypomina, że działka w lokalizacji, na którą nie zgodził się wójt, należała do tej samej osoby.
- Osoby rozpowszechniające takie insynuacje powinny się zastanowić, czy warto. Postępowanie jest prowadzone w rozsądny i transparentny sposób i ma na celu przede wszystkim korzyść mieszkańców, zarówno, jeśli chodzi o kwestie zdrowotne, jak i o dobry zasięg – kontruje Paweł Mamrot i dodaje: - Wójtowi udało się "wyprowadzić" maszt poza teren zabudowy, gdzie nigdy nie powstaną domy jednorodzinne. Maszty mają status inwestycji celu publicznego i w wielu miastach lokowane są w terenie zabudowy. I w tym przypadku ta lokalizacja jest jak najbardziej uzasadniona.

Dodajmy, że na spotkaniu padł pomysł zakładający utworzenie miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego tak, by teren pod budowę masztu był przeznaczony jedynie do prowadzenia działalności rolniczej. Zaproponowano nawet, by maszt przenieść... na strażnicę w Dąbrowie nad Czarną (w terenie zabudowanym). Tylko czy to rozwiąże problem i czy wówczas nie zaprotestuje kto inny? Dalszemu rozwojowi sprawy na pewno będziemy się przyglądać. Protesty, złożone przez mieszkańców są rozpatrywane przez Samorządowe Kolegium Odwoławcze – jego decyzję poznamy pod koniec września.


Zainteresował temat?

2

0


Zobacz również

Komentarze (8)

Zaloguj się: FacebookGoogleKonto ePiotrkow.pl
loading
Portal epiotrkow.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść wypowiedzi zamieszczanych przez użytkowników. Osoby komentujące czynią to na swoją odpowiedzialność karną lub cywilną.

gość ~gość (Gość)27.09.2017 21:23

To chcą mieć szybki mega prędki internet i zasięg nawer 2 km pod ziemią czy zadowolą się gołębiem pocztowym? Druga sprawa to pieniądze

14


deliver ~deliver (Gość)25.09.2017 10:02

ciekawe kim jest ten pan co na jego polu beda budowac. a tak poza tym to matka tego pana dobrze powiedziala " ze tako wierze to by kazdy chciol mić u siebie "

84


gość1 ~gość1 (Gość)25.09.2017 10:36

...w Piotrkowie, na Zalesickiej chcą postawić taki sam (~45 metrów) 200 m ludziom od domów i nikt się tym nie zainteresował, widać mieszkańcy olali temat i nikomu to nie przeszkadza...

83


szczerba ~szczerba (Gość)25.09.2017 17:05

Ale internet, i dobry zasięg to ciemnota chce mieć.

76


kar ~kar (Gość)25.09.2017 12:46

W ciemnogrodzie nie może powstać maszt telefonii komórkowej ani żadna
inna budowla użyteczności publicznej ponieważ lud tu jest odporny na wiedzę i nie potrzebne mu takie tam.. .

96


reklama
reklama

Społeczność

Doceniamy za wyłączenie AdBlocka na naszym portalu. Postaramy się, aby reklamy nie zakłócały przeglądania strony. Jeśli jakaś reklama lub umiejscowienie jej spowoduje dyskomfort prosimy, poinformuj nas o tym!

Życzymy miłego przeglądania naszej strony!

zamknij komunikat