Jedno ze zwierząt samo znalazło drogę do lasu, ale drugie trzeba było uśpić, by następnie do lasu przewieźć. Nie udało się przy tym uniknąć kontuzji.
- Kiedy układaliśmy uśpionego łosia i zawiązywaliśmy mu racice, okazało się że nie wszystkie odruchy zostały do końca wyłączone - mówił w radiowym Maglu Zbigniew Skrzek, lekarz weterynarii. - Na moje nieszczęście jedno uderzenie odnóża trafiło mnie w rękę, a że racica łosia jest bardzo ostra, natychmiast musiałem udać się do szpitala. Ręka została zszyta, ale nadal nie jestem w stanie wykonywać swojej pracy. Pocieszam się, że nie dostałem w głowę, bo wtedy mogło być znacznie gorzej.
Na łosie skarżą się leśnicy, którzy podkreślają że zwierzęta te niszczą młode drzewa, poza tym jest ich coraz więcej i pewnie dlatego czasami trafiają do miast. Pięć lat temu dwa łosie zabłądziły niemal w centrum Piotrkowa. Żaden wizyty nie przeżył. Jeden zawisł na płocie przy ulicy Stromej, drugi padł w okolicach ZUS-u.