- Co wolno, a czego nie wolno Panu, Panie Prezydencie.
- Ostatki z Piliczanami w Sulejowie
- Po tragedii nastolatka. Znamy wyniki kontroli doraźnej w I LO w Piotrkowie
- Inspekcja Weterynaryjna ostrzega - ogniska ptasiej grypy
- Zakończyły się prace nad przebudową trzech odcinków dróg gminnych Aleksandrowa
- Boiska Sportowe nad zalewem w Czarnocinie
- Piotrków. Areszt dla czterech paserów
- Śmiertelny wypadek w Ostrowie. Dachował samochód. Nie żyje 69-letnia pasażerka
- Zderzenie dwóch aut przed pasami w Al. Armii Krajowej
Ktoś chce zniszczyć dorobek naszego klubu

Każdy zadaje sobie jednak pytanie, czy to tylko kalumnie wyrzuconego i szukającego odwetu działacza, czy też coś jest na rzeczy, skoro prokuratura wszczęła śledztwo...
- Poczekajmy, prokuratura prowadzi postępowanie, policja przesłuchuje ludzi, ale nie wiadomo komu i czy w ogóle będą stawiane jakieś zarzuty. Z obozami rzeczywiście może być coś na rzeczy, bo odpowiadał za nie ten, który dziś donosi, zbierał pieniądze.
Ta sprawa pana nie martwi?
- Osobiście jestem spokojny. Nie mam się czego wstydzić. Żadnych pieniędzy nikt nie ukradł. Sam sześć lat grałem za darmo, serce dla klubu oddałem. Ciężko harowaliśmy na to, z czego dziś miasto może być dumne. Mimo mizernego budżetu, mamy czwarte miejsce w ekstraklasie. Dochowaliśmy się siedmiu grup młodzieżowych i wszyscy się cieszą, i rodzice i dzieciaki. Niektórzy jednak wolą siedzieć przed telewizorem, sączyć jad, zazdrościć i patrzeć komu by tu kłodę pod nogi rzucić. Taką mamy mentalność.
Marek Obszarny POLSKA Dziennik Łódzki