Puszczanie oka do wyborców przyjmuje różne formy. Najczęściej polega na proponowaniu obniżek. Ostatnio - cen za wywóz odpadów komunalnych. Tak jest np. w Łodzi, Gdańsku, Suwałkach, czy...Piotrkowie. Przedstawiciele władz twierdzą, że korygowanie miesięcznych stawek to efekt niższych niż przewidywano kosztów wywozu śmieci. Mieszkańcy są zadowoleni, bo jak nie cieszyć się z niższych opłat?
Ale są także inne inicjatywy, mające zapewnić urzędującym przychylność wyborców. W Wieluniu kobiety w ciąży będą mogły od lipca parkować za darmo w całym mieście. W Rzeszowie stanieją bilety komunikacji miejskiej, w kilku innych miastach właśnie na ten rok planuje się oddanie tzw. społecznie użytecznych inwestycji. Chodzi głównie o kompleksy rekreacyjno-turystyczne.
Może nie każdy uwierzy, ale są też radni, którzy domagają się obniżek swoich diet! Nie, nie chodzi o rajców z Piotrkowa, tylko z Łęcznej. Taką uchwałę radni mają przegłosować tam w najbliższym tygodniu.
Bo dla radnych wybory samorządowe są najważniejsze. Zresztą z badań wynika, że także dla przeciętnego obywatela wybór prezydenta miasta, wójta, burmistrza czy właśnie radnego jest najistotniejszy. Czy słusznie? - To wynika z naiwnego przeświadczenia Polaków, że polityk samorządowy nie jest politykiem w sensie ogólnym - uważa politolog dr Rafał Chwedoruk. - To naiwne o tyle, że to właśnie prezydent miasta lub burmistrz często podejmują decyzje, które najszybciej przekładają się na jakość naszego codziennego życia i w sposób bezpośredni ponoszą odpowiedzialność za wiele rzeczy na terenie, z którego zostali wybrani. Jest też iluzją, że tacy politycy nie mają nic wspólnego z partiami politycznymi i tzw. wielką polityką. Wystarczy popatrzeć na kariery najbardziej znanych polskich polityków - najczęściej ich kariera rozpoczynała się właśnie od samorządu.
Dr Chwedoruk twierdzi, że mamy do czynienia z błędnym kołem w polskim życiu samorządowym: politycy muszą obiecać wyborcom spektakularne inwestycje, nie zawsze ekonomicznie uzasadnione, a jeśli nie złożą takich obietnic, tylko powiedzą że zainwestują np. w edukację, to nie przełoży się to na wynik wyborczy. Zatem obietnica wybudowania nowej restauracji, wybrukowanie centralnej ulicy miasta, mityczny niemal aquapark jest skuteczna. Problem w tym, że wyborca zadowolony z takich inwestycji nie dostrzega związku między takimi inwestycjami, a rosnącym zadłużeniem miasta. A to zadłużenie prędzej czy później odbije się na kieszeni tego wyborcy. Warto zatem pamiętać, że i my, wyborcy nie jesteśmy bez winy. Choćby przy zadłużeniu miasta.
Ciekawe, czy o tym wszystkim będziemy pamiętać w listopadzie. I na czyje obietnice damy się nabrać.
- Wypadek w Milejowie, kolizja w Kamocinie
- Wygrana z programu "Jaka to melodia?" przekazana na leczenie Patryka Wysmyka
- Wszyscy to odczujemy. Co dalej z kompleksem energetycznym Bełchatów?
- Spotkanie Wigilijne w Dziennym Domu Pomocy Społecznej
- Gdzie szukać wsparcia? Sprawdź listę jednostek nieodpłatnego poradnictwa
- Wolbórz uchwalił budżet na 2025 rok
- Rodzice protestowali przeciwko zamknięciu szkoły w Bogdanowie
- Sondaż: Polacy nie chcą zmian zasad handlu w niedzielę
- Sylwestrowa Potańcówka. Przywitaj Nowy Rok w Piotrkowie!