Kto powiedział o solarach? Zwolnić pracownika!

Tydzień Trybunalski Sobota, 07 czerwca 201445
Czy kolektory słoneczne zamontowane (kosztem ponad 300 tys. zł) na potrzeby krytej pływalni przy ul. Próchnika Piotrkowie działają, czy nie?
Fot. A. WiktorowiczFot. A. Wiktorowicz
Tego podczas ostatniej sesji próbował dowiedzieć się radny Tomasz Sokalski. Ale zamiast odpowiedzi na to kluczowe pytanie, ważniejsza stała się dyskusja, kto i w jakich okolicznościach udzielił radnemu informacji i kogo należy w związku z tym ukarać...
 
Niemal trzy lata temu – we wrześniu 2011 r. - zakończono montaż instalacji kolektorów słonecznych dla budynku krytej pływalni przy ul. Próchnika w Piotrkowie Trybunalskim (“bateria 48 kolektorów wraz z konstrukcją, automatyką, sterowaniem, uruchomieniem, podłączeniem do istniejącej instalacji technologicznej basenu”). Miasto wydało na ten cel 301.800 zł. Do eksploatacji (i w ewidencję majątku) przekazało nową inwestycję Ośrodkowi Sportu i Rekreacji w Piotrkowie. Wykonawca udzielił 5-letniej gwarancji. Solary miały znacznie obniżyć koszt funkcjonowania pływalni, ogrzewając wodę energią słoneczną.
 
Ale czy tak się stało? O to podczas ostatniej sesji Rady Miasta próbował zapytać radny Tomasz Sokalski.
- W lutym zwracałem uwagę na sesji Rady Miasta o prawdopodobieństwie niedziałania solarów na basenie przy ul. Próchnika. Wtedy otrzymałem odpowiedź od dyrektora OSiR-u Leszka Heinzla, że solary działają, inżynier z Urzędu Miasta jest w stałym kontakcie z kierownikiem obiektu, przeglądy wykonuje firma, która zrealizowała inwestycję i solary działają, niekiedy za dobrze. Poprosiłem wtedy o przeglądy, które zostały wykonane w ciągu 2,5 roku eksploatacji solarów. Otrzymałem notatkę służbową, która skierowana była do Referatu Inwestycji, mówiącą o wymianie jakiejś uszczelki na solarach. I to było wszystko. Złożyłem też w tym dniu wniosek o wszystkie protokoły przeglądu sprawności instalacji solarnych zamontowanych na budynkach pływalni potwierdzające ich sprawność. Ponieważ nadal dostawałem informacje, że solary nie działają, a w trakcie dostałem odpowiedź od pani dyrektor Majczyny (Biuro Inwestycji i Remontów UM – przyp. red.), że do końca maja 2014 roku odbędzie się przegląd gwarancyjny zainstalowanych solarów, poprosiłem o możliwość uczestniczenia w tym przeglądzie. Jak się okazało, przeglądu gwarancyjnego w ciągu 2,5 roku nie było żadnego, a ten, który został przeprowadzony na zlecenie Biura Inwestycji i Remontów, pokazał, że w trakcie kontroli nie działa główna pompa rotująca glikol i niestety solary w dniu kontroli nie działały. Został na tę okoliczność sporządzony protokół pokazujący, że dopiero w trakcie przeglądu została uruchomiona ta pompa, która odpowiadała za rotowanie glikolu (ona odpowiada właśnie za to, żeby glikol z góry solarów przedostał się do wężownicy na dole i ogrzał wodę użytkową). Woda użytkowa w dniu kontroli miała 20 stopni. Świadczyło to definitywnie o tym, że solary nie są sprawne – mówił podczas sesji Sokalski. - W ubiegłym tygodniu poprosiłem pana kierownika Masiarka o umożliwienie wglądu do monitoringu systemu, bo okazało się, że system jest w pełni bardzo dobrze monitorowany. Analizując tylko kilka dni z tego i poprzedniego roku, okazało się, że pomimo osiągnięcia temperatury glikolu powyżej 100 stopni na górze, na dachu Gimnazjum nr 4, woda w pojemnikach buforowych nadal nie przekraczała 25 – 27 stopni, co świadczyło jednoznacznie o tym, że solary nie ogrzewają wody. 27 maja poprosiłem jeszcze raz pana kierownika Masiarka o wgląd w monitoring po to, żeby wydrukować chociażby kilka przykładowych sytuacji, niestety – jak się dowiedziałem – pan kierownik Masiarek nie dostał takiego zezwolenia od dyrektora Heinzla. Dyrektor Heinzel zażyczył sobie ode mnie jakiegoś upoważnienia. Nie bardzo wiem, jakiego. Nie są to informacje tajne ani poufne i wydaje mi się, że mandat radnego upoważnia mnie do tego, żeby do takich danych zajrzeć lub też je wydrukować – mówił dalej radny.
W tym momencie jego wypowiedź przerwał przewodniczący Rady Miasta Piotrkowa Marian Błaszczyński.
- Nie może tak być, że jest Komisja Rewizyjna, że są jakieś struktury, a każdy radny będzie chodził jakby po swojemu i swoją politykę uprawiał – komunikował podniesionym głosem przewodniczący.
- Zgodnie z Ustawą o samorządzie gminnym radny ma prawo, a nawet obowiązek kontroli – odpowiadał Sokalski.
Przewodniczący wywołał więc do odpowiedzi radcę prawnego Urzędu Miasta.
- Zgodnie z przepisami i odpowiednimi ustawami każdy obywatel, w tym również radny, może otrzymać informację w trybie dostępu do informacji publicznej, składając odpowiedni wniosek – odpowiedziała radca prawny.
- Cały wywód jest trochę bez sensu – skwitował więc wypowiedź radnego Sokalskiego przewodniczący Błaszczyński. - To nie jest tak, że pan pójdzie sobie do jakiejkolwiek komórki i będzie żądał protokołów, będzie robił kontrole na własną rękę – mówił wzburzony przewodniczący.
- Pan się nie denerwuje – uspokajał przewodniczącego radny Sokalski.
- Ja się nie denerwuję – odpowiadał Błaszczyński, ale trudno było w to uwierzyć, bo przewodniczący artykułował swoje tezy mocno podniesionym głosem.
- Chciałem tylko zwrócić uwagę, że pierwszy raz z dostępem do informacji nie było problemu – ripostował Sokalski.
- To teraz już będzie – odpowiadał Błaszczyński. – Wszystkich pracowników uprzedzam i proszę o to, żeby nie było samowoli. Wszyscy słyszeli wykładnię prawną.
- Chciałem zwrócić uwagę, że była to deklaracja kierownika Masiarka, ponieważ nie udało się podczas przeglądu kontrolnego uzyskać informacji on-line. Pan kierownik nie mógł zalogować się do strony monitoringu. Tak samo deklaracja w protokole jest taka, że do końca maja wykonawca zobowiązał się dostarczyć wydruki z monitoringu systemu solarnego – tłumaczył spokojnie Sokalski. Na koniec wreszcie udało mu się zadać kilka kluczowych w sprawie pytań.
- W mojej ocenie jest to ewidentny brak nadzoru. Kto jest za to odpowiedzialny? Czy niedziałające solary mogły spowodować uszkodzenie i zagrażały życiu i zdrowiu (platformy solarowe znajdują się nad budynkiem sali gimnastycznej Gimnazjum nr 4)? Czy taka sytuacja (niedziałające solary w mojej ocenie około roku) mogła spowodować brak planowanych oszczędności (bo przecież po to wydaliśmy ponad 300 tys. zł, żeby generować jakieś oszczędności) i co pan prezydent zamierza z tą sytuacją zrobić? - pytał radny.
Myliłby się jednak każdy, kto by oczekiwał odpowiedzi na to kluczowe pytanie – czy solary działają, czy nie, a jeśli nie, to dlaczego.
Przedstawienie kontynuował dyrektor OSiR-u
- Jeśli chodzi o bezpieczeństwo (niejako kontynuując poprzednie pytanie radnego Sokalskiego), jako kierownik jednostki nie mogę dopuścić do tego, by naszego radnego pana Sokalskiego narazić na niebezpieczeństwo. Przypominam, że miejsce, gdzie znajdują się solary, to miejsce, gdzie magazynowane są także substancje żrące: podchloryn sodu, kwas siarkowy. Nie wyobrażam sobie sytuacji, w której radny by mógł tam poruszać się, nie mając właściwej wiedzy ani doświadczenia. Byłoby to duże zagrożenie dla pana radnego. Ja nie mogę na to pozwolić – mówił Leszek Heinzel. - Był tam pan dwukrotnie, dokonywał pan oględzin, wyraziłem na to zgodę, ale to było w obecności kierownika Masiarka i pod nadzorem. Jeżeli pan radny dzwoni o 15.06 do Masiarka i chce pan wejść, bo czegoś pan potrzebuje, to panie radny – w trosce o pana bezpieczeństwo – nie pozwolę na to nigdy.
- Sprawdzałem rzeczy tylko w komputerze w rejestracji. Proszę sobie nie kpić z powagi sprawy – próbował zwrócić dyskusję na poważne tory Sokalski.
- Tego nie wolno robić, to jest naruszenie prawa – wtrącił się jednak przewodniczący Błaszczyński.
- Czego nie wolno robić? – pytał Sokalski.
- Grzebać w komputerze – odpowiedział Błaszczyński.
- Ja nie grzebałem, tylko robił to pracownik.
- To ja proponuję pracownika zwolnić albo udzielić nagany – skwitował całą sytuację Błaszczyński.
- W komputerze są informacje z kategorii niejawnych. Obowiązuje nas pewna ustawa i nie wyobrażam sobie, że radny powziął jakieś informacje, które wyciekłyby z komputera bez wiedzy kogokolwiek, a mojej przede wszystkim – wtórował przewodniczącemu dyrektor OSiR Leszek Heinzel. - To poważna sytuacja. Będę musiał się skonsultować z prawnikiem, czy dalej nie powziąć jakichś kroków, bo ta sytuacja mnie mocno zaniepokoiła.
Tego kierunku dyskusji o solarach nie wytrzymał radny Krzysztof Kozłowski. - Panie przewodniczący, ja nie mogę tego słuchać. Albo działały te solary, albo nie działały – zapytał wprost o to, co w tej sprawie wydawało się najważniejsze. - Takie wypowiedzi pana Heinzla są po prostu niedopuszczalne. Jakieś kroki będzie wyciągał... Działały solary, czy nie? O to pytał radny.
 
Jak więc w końcu jest z tymi solarami? O to, czy działały, jakie przyniosły ewentualnie oszczędności, kto je monitoruje, ile razy robione były przeglądy techniczne próbowaliśmy zapytać także na własną rękę. Urząd Miasta odesłał nas w ubiegłym tygodniu do OSiR-u. Na przesłane do dyrektora palcówki pytania do momentu oddania gazety do druku nie dostaliśmy jednak odpowiedzi. Dyrektor Leszek Heinzel “w związku z nawałem zajęć” nie był w stanie teraz nam na nie odpowiedzieć. Obiecał jednak zrobić to jak najszybciej, jak to będzie możliwe. Jeśli odpowiedzi się pojawią, na pewno o tym poinformujemy.
Teraz jednak pozostajemy z przykrym wrażeniem, że kluczową sprawą nie stało się pytanie, jak szybko naprawić ewentualny defekt kolektorów słonecznych, ale to, jak ukarać osoby, które o tym defekcie starały się poinformować...
 
Anna Wiktorowicz

Zainteresował temat?

16

1


Zobacz również

reklama

Komentarze (45)

Zaloguj się: FacebookGoogleKonto ePiotrkow.pl
loading
Portal epiotrkow.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść wypowiedzi zamieszczanych przez użytkowników. Osoby komentujące czynią to na swoją odpowiedzialność karną lub cywilną.

kolo ~kolo (Gość)07.06.2014 07:48

Przyjrzyjcie się jak zostały zainstalowane solary w domu dziecka na WYSOKIEJ skierowane są na wschód

70


OVK ~OVK (Gość)07.06.2014 07:06

Błaszczyński i reszta tej skorumpowanej kliki myśli,że to ich prywatny folwark,rozgonić to dziadostwo!!!

110


beta ~beta (Gość)07.06.2014 06:59

To jest jawna kpina z podatników. A buta przewodniczącego i Rady Miasta i dyrektora OSIR-u przerosła ich samych!

110


lemurrollo ~lemurrollo (Gość)07.06.2014 06:36

Sitwa normalna sitwa...Dwie kadencje to za dużo ! Trzeba przewietrzyć to towarzystwo wzajemnej adoracji. Solidny kop w dupę będzie panaceum na wszystkie bolączki.

180


młode pokolenie ~młode pokolenie (Gość)07.06.2014 02:15

nie czepiajcie się... Dyrektor Heinzel jest spoko! Gościu dużo robi dobrego ;) inni grzali d... :/ Ten przynajmniej się stara, a to, że "PIO" szuka wszędzie haków to chyba żadna nowość... Jeżeli Pio i Pampuch dojdzie do władzy to będzie gwóźdź do trumny dla naszego miasta :/

210


reklama
reklama

Społeczność

Doceniamy za wyłączenie AdBlocka na naszym portalu. Postaramy się, aby reklamy nie zakłócały przeglądania strony. Jeśli jakaś reklama lub umiejscowienie jej spowoduje dyskomfort prosimy, poinformuj nas o tym!

Życzymy miłego przeglądania naszej strony!

zamknij komunikat