Kolejne propozycje zaostrzenia kar dla pijanych kierowców pojawiły się tuż po tragicznym wypadku niedaleko Stalowej Woli. Przypomnijmy: kierujący audi S7, prawdopodobnie podczas wyprzedzania, uderzył w jadące z naprzeciwka audi A4, którym podróżowało małżeństwo z dzieckiem. Kobieta i mężczyzna zginęli na miejscu. 2,5-letni chłopiec został przewieziony do szpitala. Sprawca wypadku miał 1,7 promila alkoholu w organizmie.
Ta tragedia poruszyła całą Polskę i jak zwykle w tego typu przypadkach głośniej o surowszych karach za jazdę pod wpływem.
"Na kierowców łamiących przepisy najbardziej skutecznie działają sankcje odczuwalne finansowo. Dlatego należy wrócić do idei konfiskaty samochodu, kiedy poziom alkoholu przekracza istotne granice. Do przepadku pojazdu dochodziłoby w przypadkach, gdy kierowca miał ponad jeden promil alkoholu we krwi i doszło do tragicznego zdarzenia - ofiara lub ofiary śmiertelne" – brzmi oświadczenie Ministerstwa Sprawiedliwości.
Prezes Centrum Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego Tadeusz Zagajewski mówił w Maglu, że w Polsce brak jest kampanii społecznej z prawdziwego zdarzenia.
- Kampanii, która rzeczywiście odstrasza pijanych przed wsiadaniem za kierownicę. To nie mogą być tylko slogany i hasła, to musi być działanie prewencyjne, ale długotrwałe i skuteczne. Czy konfiskata samochodu jest takim rozwiązaniem?
No właśnie – jest czy nie jest? Jak uważacie?