Jak powiedział nam Paweł Kowalski z Nadleśnictwa Piotrków, pisklę pochodzi z bardzo późnego lęgu i było niedożywione.
Tak naprawdę już powinien trenować skrzydła, to on jeszcze jest w puchu, bielutki i co gorsza zaginęła mu matka. Ornitolodzy zaobserwowali, że samiec coraz rzadziej go karmi. Bywało, że biedak cały dzień był głodny. Bocian czarny dodatkowo jest narażony na ataki bielików oraz jastrzębi gołębiarzy - mówi Paweł Kowalski.
Ale zanim młody bocian zostanie wypuszczony na wolność, będzie pod dobrą opieką specjalistów z ośrodka w Kole.