tekst dyktanda:
Na dnie Mariańskiego Rowu, z podłoża wyłożonego zmiażdżonymi okrzemkami wyrasta krzynę koślawa, aczkolwiek jedenastokondygnacyjna, chatynka. Przycupnięta pod rozłożystym koralem hardo spogląda w mroczną głębię. W jej murach mieszka chimeryczny konik morski Izydor, rozchichotana, poruszająca się kurcgalopem niczym hurysa w mahometańskim raju, płaszczka Hermenegilda, zadumany filozof Gerwazy, z natury rekin ludojad, a także rozbrykany jeżozwierz Hipolit i jeszcze Klementyna rozgwiazda w duchu jaśniejąca na roziskrzonym firmamencie polarnych zórz oraz krab pustelnik o niebywałym purpurowym umaszczeniu. Ma on w zwyczaju opowiadać, że jest to pamiątka nieoczekiwanego spotkania z jednookim kukiem śmigłej fregaty “Stella Maris”, transportującej cejlońską herbatę do chińskich portów.
Cała ta egzotyczna hałastra aspołecznych wyrzutków ma właśnie zamiar spożyć obiad, dlatego też znany głodomór jeżozwierz Hipolit wyciąga z kąta chromowany grill, chcąc przyrządzić w sosie chrzanowym ekskluzywne haitańskie brokuły w przybraniu z ostrężyn. Łgarz i łotrzyk Izydor kąśliwym tonem zadaje zwyczajowe pytanie, czy będzie to sos na winie. A huncwot Hipolit, kląskając krztuśliwie, odpowiada, że naturalnie wrzuci do rondla wszystko, co mu się nawinie pod rękę. W tym momencie Gerwazy, który nie uchwycił sensu rzadkiej urody żartu, uwalnia skrępowaną dotąd naturę ludojada i szczerzy ogromne kły. Momentalnie przy grillu zapada grobowa cisza, ale nawet ona kuli się zdjęta przerażeniem.
Na szczęście już nadciągali truchtem przyjaciele domu: szczeżuja Ludmiła i perłopław Przybysław. Ten ostatni, bynajmniej nie garkotłuk (ew. garnkotłuk), lecz psychoanalityk o długoletnim stażu, zrozumiawszy grozę sytuacji, przywołuje Gerwazemu wspomnienie pulchnego bosmanmata o torsie i mocarnych dłoniach pokrytych tatuażami. Izydor natomiast nieznacznie mruży różnobarwne oczy pod krzaczastymi brwiami i recytuje czarnoksięską formułę w starohawajskim dialekcie: “Hulali po polu i pili kakao”.
Wszyscy odetchnęli z ulgą, gdyż Gerwazy został obezwładniony.
dr Lidia Pacan-Bonarek
dr Jacek Bonarek
- Niebezpiecznie na drogach regionu
- Przedstawiciele piotrkowskiej lewicy upamiętnili Święto Pracy
- Przed nami Sulejowska majówka dla Ani
- Mirosław Świech pomagał wszystkim potrzebującym. Teraz sam potrzebuje pomocy
- W Moszczenicy świętować będą gminne obchody 233. rocznicy uchwalenia Konstytucji 3 Maja
- Wspólna akcja krwiodawstwa ZHP i Akademii Piotrkowskiej przyciągnęła tłumy
- Radni nowej kadencji spotkają się po raz pierwszy
- Wypadek ciężarówki na S8 koło Wolbórza: cysterna dachowała blokując drogę do Warszawy przez kilka godzin
- Międzynarodowy Dzień Tańca w MOK