Kopalnią wiedzy, jeśli chodzi o ten problem, okazuje się być piotrkowska Straż Miejska. Jej funkcjonariusze na co dzień zwracają uwagę na porządek w ruchu drogowym. W roku 2010 na 14 tysięcy wszystkich interwencji 3.600 dotyczyło nieprawidłowego parkowania. Na 11 tysięcy zgłoszeń od mieszkańców, 2.000 było w tejże sprawie.
Parkowanie – grzechy główne
Mamy koniec kwietnia, a w tym roku odbyło się już 800 postępowań w sprawie o wykroczenie z tego tytułu. Jakie to przypadki?
- Przede wszystkim zatrzymywanie i postój w miejscu, gdzie obowiązuje znak drogowy zabraniający tego. Większość kierowców nie wie lub zapomina, że zatrzymywanie to unieruchomienie samochodu na czas do 1 minuty, czyli na chwilę. Postój to natomiast zatrzymanie powyżej tego czasu - wyjaśnia Jan Sońta, kierownik Referatu ds. Wykroczeń w piotrkowskiej Straży Miejskiej. Znak “B-36”, najczęściej spotykany, zabrania jednego i drugiego – zarówno na jezdni, jak i na chodniku. Okazuje się, że problemem samych kierowców jest brak znajomości prawa i przepisów ruchu drogowego. - Pamięć wielu z nich sięga czasów, kiedy przepisy te były zupełnie inne. Oni natomiast ciągle na nich bazują. Przykładem jest zakaz zatrzymywania, który zmienił się już 8 lat temu. Kiedyś, jeśli występował, nie dotyczył chodnika. Teraz, jeśli jest sam, odnosi się zarówno do jezdni, jak i do chodnika. Chyba że jest tabliczka “nie dotyczy chodnika”. Większość kierowców niestety o tym nie pamięta - mówi Jan Sońta. Kierowcy nie wiedzą, że chodniki, które nie są przeznaczone do parkowania, mają słabą konstrukcję, a notoryczne parkowanie tam doprowadzi do tego, że po jakimś czasie piesi będą pokonywać koleiny i potykać się o poplamione olejem wystające płyty lub kostkę.
No tak – chodniki są dla pieszych, a jezdnia dla samochodów. Ale tylko teoretycznie. Sytuacja zaobserwowana na jednej z piotrkowskich ulic wyglądała następująco: samochody parkowały na chodniku, zajmując jego całą szerokość, piesi zaś szli po jezdni. Było groźnie.
Kolejny przypadek – parkowanie na tzw. powierzchni wyłączonej z ruchu, oznaczonej poziomymi liniami na jezdni. Bywa, że miejsce to kierowcy identyfikują z parkingiem. Niestety – tam w ogóle nie wolno przejeżdżać, a tym bardziej parkować! Tzw. “koperty”. Kierowcy parkują na nich bez uprawnień. - Na szczęście coraz rzadziej – podaje Jan Sońta. Do tego dochodzi blokowanie bram, wyjazdów i parkowanie “byle jak” zajmujące dwa miejsca parkingowe.
Który kierowca nie przeklinał pod nosem, pokonując skrzyżowanie? Powód: brak widoczności, bo parkujące samochody, które powinny być w odległości większej niż 10 metrów od skrzyżowania, nie są oddalone nawet o 1 metr. Przykład z życia wzięty: pieszy został potrącony, bo wyszedł zza tego samochodu.
W mieście chcemy mieć ładnie i zielono. Co z tego, skoro kierowcy zapominają się i parkują na trawniku? Po jakimś czasie kierowcy odpowiadać za to nie będą, bo żeby zaistniało wykroczenie, niszczona ma być zieleń, a nie to, co z niej pozostało, czyli klepisko, którego już się nie da zniszczyć.
Ja tu tylko na chwilę... - za 100 zł i punkty karne
Kierowcy, którzy parkują w niedozwolonym miejscu, różnie tłumaczą się strażnikom. - Najczęściej słyszymy takie odpowiedzi: “ja tu tylko na chwilę”, “nie było innego miejsca”, “nie popełniłem przecież przestępstwa”, “ja tu mieszkam/pracuję”, “zawsze tak parkuję i nie było problemu”, “lepiej zajmijcie się swoimi sprawami”, “jak potrzeba, to was nie ma”, “jak nie mogę parkować pod swoim oknem, to w takim razie pilnujcie mi mojego samochodu na parkingu w nocy”, “nie macie racji – rację mam ja i tutaj wolno parkować”, “nie zauważyłem znaku”, “nikomu nie przeszkadzam”... - cytuje Jan Sońta.
Czy takie wymówki są wystarczające, aby uniknąć kary? Nie zawsze. Jak podaje Straż Miejska, za popełnienie tego wykroczenia kierowca może otrzymać pouczenie albo mandat (100 zł i 1 pkt karny). Kierowca może oczywiście w każdej chwili odmówić przyjęcia mandatu, uważając, że nie popełnił wykroczenia. W takiej sytuacji funkcjonariusz powiadamia, że sprawa zostanie skierowana do sądu. - Są to jednak przypadki sporadyczne. Jeśli nawet kierowca nie zgadza się na początku przyjąć mandatu, to zagrożenie tym, że sprawa trafi do sądu, powoduje zmianę decyzji. Nigdy nie zdarzyło się, aby sąd uniewinnił sprawcę takiego wykroczenia - dodaje Jan Sońta.
Kierowca może także zastać wezwanie do stawienia się w Straży Miejskiej w celu rozliczenia sprawy. Może również natknąć się na ciężką blokadę lub puste miejsce po swoim odholowanym samochodzie.
***
To, gdzie i jak parkujemy, ma ogromny wpływ na porządek i bezpieczeństwo w mieście. Ustalanie zakazów i nakazów nie polega na uprzykrzaniu życia kierowcom. Trudno jednak wyobrazić sobie sytuację, kiedy znikają wszystkie ograniczenia w parkowaniu i nikt tego nie kontroluje. Owszem – z darmowym miejscem parkingowym jest ciężko. Tylko czy zbyt często kierowcy nie narażają się na stres, przykrości i koszty z powodu oszczędności, własnej wygody i beztroski?
Magdalena Waga
- Podsumowali tegoroczną kwestę
- Kto zostanie mistrzem gminy Sulejów?
- Problem mieszkańców bloków w Woli Krzysztoporskiej
- Szukali ciała w dawnym szpitalu
- Lubisz jazz? Wpadnij na dwa dni do Sulejowa
- Budowa tężni solankowej w Piotrkowie oficjalnie zakończona
- Policja ukarała Antoniego Macierewicza. Czy poseł straci prawo jazdy?
- Jazda elektryczną hulajnogą kosztowała go łącznie 2700 zł. Wszystko przez alkohol
- Od jutra rozpocznie się budowa chodnika. Będą utrudnienia na Wierzejskiej