Początek meczu nieoczekiwanie należał do Insomni. Dobrych sytuacji do zdobycia bramek nie wykorzystali: Damian Stankowski i Wojciech Robaszek. To zemściło się w 18. minucie. Na strzał z 25 metrów zdecydował się Michał Zieliński i bramkarz Bezsennych Piotr Olejnik musiał wyjmować piłkę z siatki. Cztery minuty później było już 2:0. Niefortunnie interweniował we własnym polu karnym Jakub Węglarski, który skierował futbolówkę do swojej bramki. Przegrywając 0:2 Insomnia zaczęła groźnie atakować. Jeden z takich ataków zakończył się bramką. Za zagranie ręką w polu karnym arbiter podyktował jedenastkę.
Wykorzystał ją Włodzimierz Robaszek i zrobiło się 1:2. Tuż przed końcem pierwszej połowy Paradyż znów objął prowadzenie dwoma golami. Dośrodkowanie Marcina Mireckiego wykorzystał Łukasz Grzybek.
Przez dwadzieścia minut drugiej połowy kibice przecierali oczy ze zdumienia. Insomnia raz za razem groźnie atakowała i była bliska zdobycia gola na 2:3. W 66. minucie idealnej sytuacji nie wykorzystał Włodzimierz Robaszek. Chwilę później było już 4:1 dla czwartoligowca. Olejnika pokonał Mariusz Koćmin. Wynik spotkania ustalił Mirecki.
Warto dodać, że amatorski zespół przystąpił do tego spotkania tylko jedenastką graczy (bez żadnego rezerwowego).
Insomnia Piotrków – KS Paradyż 1:5 (1:3)
(Włodzimierz Robaszek – Michał Zieliński, samobójcza, Łukasz Grzybek, Mariusz Koćmin, Marcin Mirecki)