Fanów naszej kadry narodowej widać w Innsbrucku na każdej ulicy. Szacuje się, że przyjechało ich tam prawie pięć tysięcy. Polscy kibice od czasu pierwszego sukcesu Bogdana Wenty w roli selekcjonera pokochali męską piłkę ręczną. A tym pierwszym sukcesem był srebrny medal mistrzostw świata wywalczony trzy lata temu. W ubiegłym roku Sławomir Szmal i koledzy zdobyli brąz. W tym znakomicie spisują się na mistrzostwach Starego Kontynentu.
W meczach grupy C Polakom pomagało także kilkoro kibiców z Piotrkowa. Flaga z nazwą miasta umieszczona była w centralnym punkcie innsbruckiej hali. Hali, o jakiej Piotrków może tylko pomarzyć. Zasiada w niej 10 tys. ludzi, na jej terenie sprzedawane są nie tylko sportowe gadżety, ale także napoje (w tym piwo!), nad głowami znajdują się cztery telebimy, a widoku nie przesłaniają żadne słupy.
Prawdziwym objawieniem w polskiej drużynie okazał się rozgrywający Vive Targów Kielce Tomasz Rosiński. Po raz pierwszy w takim wymiarze szansę gry w reprezentacji otrzymał w meczu z Niemcami. Wcześniej grywał po kilka minut. Szansę wykorzystał w stu procentach, i to nie tylko w spotkaniu z byłymi mistrzami świata.
- TT: Czy czujesz, że to są Twoje mistrzostwa? Świetnie je zacząłeś, w drugim meczu było jeszcze lepiej. Zaliczyłeś wejście smoka?
- Tomasz Rosiński: Za wcześnie o tym mówić (rozmawialiśmy tuż po meczu Polska - Słowenia - przyp. red.). Nie zastanawiałem się wcześniej, jak wypadnę. Oczywiście chciałem jak najlepiej. Myślę, że nie było źle, ale liczy się przede wszystkim dobro drużyny i to, czy wygrywamy. Mecz ze Słoweńcami pokazał, że na tym turnieju nie ma słabych zespołów. Zremisowaliśmy szczęśliwie.
- Jak jesteś traktowany w reprezentacji? Jeszcze jako „młody", czy już jako gwiazda?
- TR: Tu nie ma gwiazd. Liczy się kolektyw. To prawda, że jestem dość młody, mam 26 lat, ale nikt mnie nie traktuje jak „młodego". Wszyscy są równi, nie ma kategorii „gwiazdy". Każdemu chodzi o jedno. Żeby zajść jak najdalej.
- Macie postawiony jakiś konkretny cel?
- TR: Nikt ze Związku Piłki Ręcznej nie postawił przed nami konkretnego zadania, nie było takich ustaleń. Mamy silną drużynę, jest szkielet, który zdobył dwa medale na mistrzostwach świata, więc pewnie oczekiwania kibiców i nas samych są dość duże. Ale nie chciałbym o nich mówić już dziś.
(więcej w najnowszym numerze (4) „Tygodnia Trybunalskiego")
MCtka
***
W meczu o trzecie miejsce Mistrzostw Europy, po bardzo słabej pierwszej połowie meczu, Polacy przegrali z reprezentacją Islandii. Zajęli czwarte miejsce (najlepsze w historii naszych występów w mistrzostwach Starego Kontynentu).
Polska - Islandia 26:29 (10:18)