Gwałt z urzędu

Tydzień Trybunalski Niedziela, 09 marca 20149
One same były molestowane i gwałcone przez ojca. Milczały całe lata. Ale wreszcie zaczęły bać się o własne dzieci. Zdecydowały się o tym powiedzieć.
Fot. A. WiktorowiczFot. A. Wiktorowicz

Ona poznała ich tego dnia. Razem pili. A później jeden z nich ją zgwałcił.

Najpierw zdarzenie - czasem nagłe, brutalne, innym razem trwające całymi latami. A później, kiedy już ofiara zdecyduje się mówić, raz jeszcze gehenna przesłuchań. Właśnie przesłuchań - bo dotąd było ich kilka. Teraz to się wreszcie zmieniło. Zgwałcona osoba przesłuchiwana będzie tylko raz, a sam czyn ścigany jest z urzędu, a nie - jak wcześniej - na wniosek pokrzywdzonego.

 

- W 2012 roku piotrkowska policja odnotowała na terenie miasta i powiatu - 10 zawiadomień o przestępstwie z art. 197 kk (przestępstwo przeciwko wolności seksualnej i obyczajności - przyp. red.). Z tego 5 postępowań zakończyło się aktem oskarżenia, pozostałe zakończyły się umorzeniem. W 2013 roku również odnotowano 10 zawiadomień, z czego 5 zakończyło się aktem oskarżenia, 2 umorzeniem - informuje sierż. sztab. Ilona Sidorko, oficer prasowy KMP w Piotrkowie Trybunalskim.

Na terenie byłego województwa piotrkowskiego, a więc na obszarze działania Prokuratury Okręgowej w Piotrkowie (Tomaszów Mazowiecki, Piotrków Trybunalski, Radomsko, Opoczno, Bełchatów) takich zdarzeń było znacznie więcej. - W tym okresie we wszystkich prokuraturach okręgu piotrkowskiego wszczęto 77 spraw o czyn z artykułu 197 i skierowano 19 aktów oskarżenia, z czego już skazano 17 osób - informuje Sławomir Mamrot, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Piotrkowie.

Spraw więc wcale nie jest mało, a to pewnie i tak tylko część tego, co się wydarzyło. Czy teraz, kiedy znowelizowano prawo, więcej ofiar zdecyduje się mówić? Na pewno są ku temu lepsze warunki.

 

Z urzędu, ale nie na siłę

 

Mogło być tak, że ofiary gwałtów po prostu bały się sprawców, mogły być przez nich szantażowane. Teraz nawet jeśli osoba postronna zawiadomi o przestępstwie, postępowanie będzie się toczyć, bowiem obecnie gwałt jest ścigany z urzędu.

Z końcem stycznia tego roku weszła w życie nowelizacja kodeksu karnego i kodeksu postępowania karnego, zgodnie z którą przestępstwo zgwałcenia jest ścigane z urzędu, a nie - jak dotychczas - na wniosek pokrzywdzonego.

- To prawda, tylko zarówno przed, jak i po nowelizacji potrzebna jest wola współpracy osoby pokrzywdzonej. Nie można przecież zmusić do złożenia zeznań osoby, która jest zgwałcona - mówi Marta Bugajska-Sójka, prokurator Prokuratury Rejonowej w Piotrkowie, która często zajmuje się właśnie sprawami o gwałt. - Jeżeli ta osoba nie chce postępowania, to zmiany, które zostały wniesione nowelą, tak naprawdę prawdopodobnie nie będą miały wpływu na postawę pokrzywdzonych.

Mogą jednak pomóc w podjęciu decyzji, bo zmianie uległ też sposób przesłuchania. Osoba pokrzywdzona zostanie przesłuchana tylko raz, w sądzie, w odpowiednio przystosowanych pomieszczeniach, przy udziale prokuratora, obrońcy oraz swojego pełnomocnika. Dźwięk i obraz z takiego przesłuchania zostaną zarejestrowane, a później już tylko odtworzone podczas rozprawy. Ofiara więc nie będzie musiała wielokrotnie opowiadać o tym bolesnym dla niej zdarzeniu.

 

Kiedyś kilka, teraz jedno

 

Kiedyś było zupełnie inaczej. Najpierw wizyta na policji (jeżeli to było zdarzenie gwałtowne). Wówczas osoba pokrzywdzona już tam musiała złożyć dość szczegółowe zawiadomienie, choć - jak twierdzą funkcjonariusze - ofiarę zawsze starano się oszczędzać. - Policjanci, widząc już wcześniej potrzebę przesłuchania ofiary z jak najmniejszym dla niej obciążeniem, zostali w tym zakresie dodatkowo przeszkoleni. Ponieważ najczęściej kobiety są ofiarami gwałtu, to zawiadomienia przyjmowane są w większości przypadków przez funkcjonariuszki, by osoba pokrzywdzona czuła się mniej skrępowana - mówi rzecznik policji Ilona Sidorko.

- A my później staraliśmy się tego nie powtarzać. Ale gdy dochodziło do sytuacji, że trzeba było zastosować środek zapobiegawczy, to ja również przesłuchiwałam taką osobę - dodaje prokurator Marta Bugajska-Sójka. - A następnie jeszcze raz osoba przesłuchiwana była na rozprawie.

No i tam, w sądzie ofiara często spotykała się ze sprawcą.

- Czasem ofiara prosiła, żeby jej przesłuchanie odbywało się pod nieobecność oskarżonego. Te osoby spotykały się więc na sali sądowej, ale często na czas przesłuchania sprawca był wyprowadzany, a później tylko relacjonowano mu, co pokrzywdzona powiedziała - mówi prokurator. - Takie spotkanie rzeczywiście mogło być dla ofiar bardzo traumatycznym przeżyciem, chociaż zdarzało się i tak, że niektóre właśnie na sali sądowej chciały w twarz powiedzieć sprawcy, co o nim myślą. Teraz jest już jedno przesłuchanie utrwalone za pomocą taśmy wideo, a samo zawiadomienie ograniczamy do podstawowych punktów: kiedy, kto, co się stało. Do szczegółów możemy dochodzić tylko w tym jednym momencie, podczas przesłuchania w sądzie - dodaje Marta Bugajska-Sójka.

 

W “niebieskim pokoju” otworzyła się

 

Jak opowiedzieć o zdarzeniach, które tak bolą? Jest i strach, i wstyd. To właśnie po to, by je zminimalizować, zmieniono przepisy. Kameralne warunki mają pomóc ofierze w otwarciu się.

W Piotrkowie przesłuchanie odbywa się w sądzie, w tzw. niebieskim pokoju (tu przesłuchiwane są także dzieci, stąd na półkach zabawki, a na niebieskiej kanapie duży, pluszowy miś). Na to, co dzieje się w tym pokoju, można patrzeć z sąsiedniego pomieszczenia przez tzw. weneckie lustro. Obraz i dźwięk są nagrywane.

W tych nowych warunkach odbyło się już przesłuchanie w sprawie o gwałt.

- Osoba wniosła zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa, które zostało popełnione jeszcze przed wprowadzeniem noweli, ale już samo przesłuchanie przeprowadzone zostało w trybie przewidzianym nowelizacją - mówi Marta Bugajska-Sójka. - Trwało około półtorej godziny. Pani opowiadała o czterech zdarzeniach. Trzeba było dość szczegółowo wypytać o każde z nich. Obecny był też psycholog, który również miał kilka pytań. Przesłuchiwana kobieta opowiedziała o trzech zdarzeniach, które miały miejsce w krótkim odstępie czasu. Ale podczas tej rozmowy wypłynął jeszcze jeden fakt - z dalekiej przeszłości, dotyczący już innego sprawcy. Kobieta po prostu otworzyła się podczas przesłuchania - dodaje prokurator. - W tym jednak przypadku musimy sprawdzić, czy nie doszło do przedawnienia.

 

Przesłuchanie musi być szczegółowe

 

- Zaczynamy od podstawowych pytań, by osoba łagodnie weszła w tę rozmowę - mówi prokurator Marta Bugajska-Sójka. - To typowe zebranie faktów - co, gdzie, kiedy. Jeśli sprawcą jest osoba najbliższa (np. mąż), pytamy, jak długo są małżeństwem, jak się w tym związku układało. A później już próbujemy się dowiedzieć, jak wyglądało samo zdarzenie. Dlaczego doszło do tego, że sprawca zastosował przemoc, jakiego rodzaju to była przemoc. Ważne są szczegóły (w jakim pokoju do tego doszło, jak była ubrana dana osoba, czym przejawiła się przemoc seksualna). To niestety bardzo szczegółowe pytania, ale muszą być takie, bo posądzana osoba musi mieć też możliwość odniesienia się do tych szczegółów. Dlatego ta nowelizacja, która mówi, żeby przesłuchanie odbyło się raz i było nagrywane, jest naprawdę zasadna, bo dla osoby zgwałconej przejście przez taki proces to było ciężkie przeżycie - mówi prokurator. - Zdaję sobie sprawę ze stresu, jaki przechodzi taka osoba, a jednocześnie muszę jej zadać takie pytania, które są dla niej niewygodne, po to chociażby, żeby uzyskać odpowiedzi dla siebie, ale i spodziewając się, że zada je obrońca.

A później trzeba zebrać opinie biegłych ( z zakresu badań DNA, biegłych psychologów, psychiatrów, seksuologów). To wszystko trwa nawet i pół roku, zanim sprawa trafi do sądu.

 

Z czym ofiary mają największy problem?

 

- Chyba z “technicznym” opisem tego, co się stało. Z nazwaniem tego, co sprawca wtedy zrobił. Osoby po prostu wstydzą się używać pewnych słów (penis, pochwa, stosunek analny, oralny). Trudno się przełamać, i to w otoczeniu nieznanych sobie osób - opowiada Marta Bugajska-Sójka. - Kiedyś przesłuchiwaliśmy panią z upośledzeniem w stopniu lekkim. Takiej osobie tym trudniej znaleźć odpowiednie określenia. Mówiła więc swoimi słowami i myślę, że to jest najlepsze, kiedy ofiara mówi swoimi słowami, nie próbując odnosić się do jakichś naukowych czy bardziej biologicznych określeń. Wtedy taka relacja jest dla nas bardziej wiarygodna.

Przesłuchanie prowadzi sąd, ale prokurator w nim uczestniczy i może zadawać pytania. - Dla nas pewne wątki są ważne, by zbudować zarzut. Ale i drugiej stronie musimy dać możliwość obrony, przesłuchanie musi być więc dość szczegółowe - dodaje prokurator.

 

Przyszły po latach, bały się o dzieci

 

- Pamiętam sprawę, kiedy pewien mężczyzna dopuszczał się czynów wobec członków swojej rodziny. Dochodziło do tego kilka lat. Wreszcie jedno takie zdarzenie przełamało strach przed mówieniem. Sprawa wyszła na światło dzienne. Kobiety wiele lat krzywdzone zgłosiły się do prokuratury, bo zaczęły się bać już także o swoje dzieci. Ta osoba została skazana na karę bezwzględnego pozbawienia wolności - mówi Marta Bugajska-Sójka. - Niestety często sprawcami tego typu przestępstw są osoby najbliższe lub osoby znane.

W tym wypadku udało się skazać sprawcę za “świeże” czyny, bo te sprzed lat uległy przedawnieniu. Ale takie “odkładanie” sprawy na później może się niestety zakończyć bezkarnością sprawcy.

- Kiedy osoba pokrzywdzona przychodzi po długim czasie, wtedy nie mamy uchwytnych, rzeczowych dowodów. I zawsze pojawia się pytanie - dlaczego tyle czekano? A my musimy za każdym razem rozważać dowody, które świadczą na korzyść, ale i na niekorzyść. I jeżeli relacja budzi jakiekolwiek wątpliwości, a dodatkowo nie ma żadnych świadków i nie ma też dowodów materialnych (wymaz z pochwy, obrażenia) czy relacji innych osób, którym pokrzywdzona opowiadała w danym czasie o zdarzeniu, trudno jest postawić zarzuty. Pojawia się pytanie - dlaczego tak późno - i czasem nie ma na nie dobrej odpowiedzi - mówi prokurator.

A takie sprawy, kiedy ofiary zwlekają z opowiedzeniem o dramacie, zdarzają się dość często. - Zwykle połączone jest to z przemocą domową, ze znęcaniem się, kiedy do zdarzeń dochodzi wielokrotnie. Zawsze przychodzi jednak moment, który jest przełomowy i pozwala ofierze podjąć decyzję o tym, że należy to przerwać. To zwykle jakieś gwałtowne zdarzenie i wtedy jednak udaje się zabezpieczyć dowody - dodaje Bugajska-Sójka.

Pamiętać także trzeba, że sprawa może się przedawnić. Gwałt zagrożony jest karą od 2 do 12 lat pozbawienia wolności i tego typu przestępstwo przedawnia się z upływem 15 lat. Ale są tzw. kwalifikowane zdarzenia (np. gwałt zbiorowy, wobec małoletniego poniżej lat 15, wobec członków rodziny). Wtedy kara pozbawienia wolności nie może być krótsza niż 3 lata (wówczas sprawa przedawnia się po 20 latach). Jeżeli sprawca działa ze szczególnym okrucieństwem, podlega karze pozbawienia wolności na czas nie krótszy od lat 5.

 

Alkohol zwalnia hamulce

 

Poznali się tego dnia. Cały dzień przebywali w swoim towarzystwie. Pili razem alkohol. To trwało kilka godzin. A kiedy wszyscy byli już mocno pijani, doszło do gwałtu. Sprawca został osądzony i skazany.

Marta Bugajska-Sójka przypomina sobie przypadki, gdzie do gwałtu doszło podczas wspólnych imprez alkoholowych. - Alkohol działa odhamowująco na ludzkie instynkty. A też i osoba, która jest pod jego silnym wpływem, nie jest w pełni świadoma, co się dzieje, a to ułatwia sprawcy działanie. Zdarzają się sprawy, kiedy właśnie po wspólnym spożywaniu alkoholu dochodzi do gwałtu.

 

Umorzenia - brak dowodów, brak przestępstwa

 

Na 77 wszczętych spraw tylko 19 aktów oskarżenia. Mało? - Nie można tak twierdzić - odpowiada Sławomir Mamrot z Prokuratury Okręgowej w Piotrkowie. - Przyczyny umorzenia takich postępowań były różne. W części z tych przypadków w ogóle nie stwierdzono zaistnienia przestępstwa. Przykładowo w sytuacji, w której osoba zawiadamiająca (np. rodzic), dowiedziawszy się o ciąży córki, zakładała, że doszło do niej w wyniku gwałtu - co się nie potwierdziło. Nadto przyczyną umorzenia mógł być brak danych dostatecznie uzasadniających podejrzenie jego popełnienia, np. przy chwiejnej postawie pokrzywdzonej i braku innych, obiektywnych dowodów zaistnienia przestępstwa. Trudno więc generalizować, że przyczyną takiego zakończenia postępowań przygotowawczych była presja wywierana na pokrzywdzone, chociaż takich przypadków nie można wykluczyć.

Czy teraz to się zmieni? Prokuratura nie przewiduje “wysypu” spraw z powodu wejścia w życie nowych przepisów. Niektórym pokrzywdzonym jednak pewnie nowe zasady pomogą podjąć tę niezwykle trudną decyzję, by zawalczyć o ukaranie sprawcy.

 

Anna Wiktorowicz


Zainteresował temat?

9

2


Zobacz również

reklama

Komentarze (9)

Zaloguj się: FacebookGoogleKonto ePiotrkow.pl
loading
Portal epiotrkow.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść wypowiedzi zamieszczanych przez użytkowników. Osoby komentujące czynią to na swoją odpowiedzialność karną lub cywilną.

Zanzi ~Zanzi (Gość)02.03.2016 13:53

Po większości poniższych komentarzy, wnioskuję, że komentatorzy mają problem z czytaniem albo rozumieniem tego, co czytają ;)
Zatem nie ma co się dziwić wynikom niektórych wyborów ;)

Komentarz był edytowany przez autora: 02.03.2016 13:54

40


hehe ~hehe (Gość)10.03.2014 13:24

a kto myślał że chodzi o gwałt w Urzędzie?

71


ares1 ~ares1 (Gość)02.03.2016 07:16

To ja już do Urzędu więcej nie maszeruję :)))

10


jeszcze czego ~jeszcze czego (Gość)01.03.2016 20:17

Gwałt ścigany z urzędu? Łatwo będzie kogoś wrobić, zaszantażować. Już się zdarzyło w Kutnie że rzekoma NIEDOSZŁA (!) ofiara ZABIŁA niedoszłego gwałciciela, a sąd ją UNIEWINNIŁ!!! Rozumiem niższy wyrok, zawieszenie, ale tu człowiek NIE ŻYJE a baba na wolności, co gorsza - niewinna! :(

15


emka ~emka (Gość)13.03.2014 00:53

nie no... super tytuł
no byście sie zastanowili

61


gandzia ~gandzia (Gość)11.03.2014 10:03

A to w urzędzie miasta gwałcą?! Wow! A do którego pokoju mogę się zgłosić? :)
[cytat]
z braku laku dobry kit

71


poważnie zainteresowana ~poważnie zainteresowana (Gość)10.03.2014 13:28

A to w urzędzie miasta gwałcą?! Wow! A do którego pokoju mogę się zgłosić? :)

93


gośc 21 ~gośc 21 (Gość)09.03.2014 11:36

Tak niebieski pokoj ,niebieska karta ,kolejne lanie wody aby sie czymś wykazać a tak naprawde nic sie nie robi by pomagać ofiarom przemocy.Znam troche życie i moge podać ze szczegolami jak państwo pomaga gdzie osoba oskarżana o znecanie calkiem nie slusznie stala sie ofiara przemocy.Dziękuje za taka pomoc ....

131


reklama
reklama

Społeczność

Doceniamy za wyłączenie AdBlocka na naszym portalu. Postaramy się, aby reklamy nie zakłócały przeglądania strony. Jeśli jakaś reklama lub umiejscowienie jej spowoduje dyskomfort prosimy, poinformuj nas o tym!

Życzymy miłego przeglądania naszej strony!

zamknij komunikat