Tę sprawę nagłośnił na antenie radia Strefa FM jeden ze słuchaczy, który wybrał się na spacer do Parku Belzackiego.
Byłem tam wczoraj i jest tragedia. Nie mówię o całej infrastrukturze tylko o ścieżkach. Przyszły roztopy i brodzi się w błocie. Tam nie da się chodzić. Trzeba by było otworzyć budkę z wypożyczalnią kaloszy, żeby dało się tam chodzić - mówił pan Mariusz.
Ten temat podjął także kolejny słuchacz, pan Henryk, który ironizował, że dystans dzielący park od Zarządu Dróg i Utrzymania Miasta jest na tyle duży, że dyrekcji instytucji brakuje czasu, by skontrolować to, co się tam dzieje. Już chwilę później do sprawy odniósł się dyrektor Karol Szokalski.
To, jak ten park został zmodernizowany i jakie zostały użyte technologie, to nie są decyzje dyrektora ZDiUM-u, czy prezydenta miasta. Są one poparte odpowiednimi dokumentacjami technicznymi i zaopiniowane przez służby konserwatora zabytków, dyrektora ochrony środowiska i szereg uprawnionych do tego osób. Te ścieżki są wykonane zgodnie z technologią przewidzianą do takich obiektów, jak parki. W takich warunkach jak mamy teraz, niestety tak się te ścieżki zachowują. Służby prezydenta podjęły działania, zmierzające do tego, aby stan alejek nieco poprawić, ale nie należy się spodziewać że będą one asfaltowe czy z kostki brukowej, bo przepisy na to nie pozwalają - wyjaśniał szef piotrkowskiego ZDiUM-u.
O komentarz w sprawie poprosiliśmy również przedstawicieli Biura Prasowego Urzędu Miasta w Piotrkowie. Zdaniem urzędników z czasem sytuacja w parku ma się poprawić, a cały teren będzie jeszcze poddawany przeglądowi. Poniżej publikujemy pełną treść nadesłanego do redakcji komunikatu:
Alejki zostały wykonane w oparciu o dokumentację, zgodnie z projektem w sposób prawidłowy. Po opadach i roztopach, z uwagi na uwarunkowania terenowe /najniżej położone miejsce w parku/ materiał uległ czasowemu uplastycznieniu. Odbiór inwestycji odbył się 20 grudnia 2022 roku, czyli w sezonie zimowym. Między innymi dlatego, zgodnie ze zgłaszanymi uwagami, ustalono, iż w okresie wiosennym, najpóźniej do połowy kwietnia 2023 roku dokonany zostanie przegląd całego obiektu, ze szczególnym uwzględnieniem wykonanych alejek.
Warto przypomnieć, że cała dokumentacja projektowa, w tym również materiał użyty do wykonania alejek, podlegał zaakceptowaniu przez konserwatora zabytków i musiał nawiązywać do historycznych alejek w parku. Nie można było tutaj wykonać alejek z nawierzchni asfaltowej czy kostki betonowej. Materiał użyty do ułożenia alejek potrzebuje dobrych warunków atmosferycznych, aby - mówiąc krótko - mógł wyschnąć i stworzyć stabilną całość. Zważając na fakt, że inwestycja była kończona i odbierana w grudniu, czyli w okresie zimowym to śnieg, woda i roztopy do dziś sprawiają, że materiał użyty do wykonania alejek nie miał okazji nabrać ostatecznych właściwości, na co zwrócono uwagę w trakcie odbioru inwestycji.
Przypomnę, że podobną sytuację mieliśmy w parku ks. Poniatowskiego, gdzie również część alejek wykonanych jest z nawierzchni żwirkowo-glinkowej. Dopiero po całkowitym związaniu materiału można było swobodnie korzystać z alejek.
Zarówno park ks. J. Poniatowskiego, jak i Belzacki podlega ścisłej ochronie konserwatorskiej. Konserwator zabytków musiał akceptować dokumentację projektową, a także wszelkie zamiany jakie zachodziły w trakcie realizacji. Nie było tutaj mowy o żadnej uznaniowości, czy to inwestora, czy wykonawcy.
Remont parku Belzackiego budził wiele kontrowersji. Inwestycja opóźniła się o około 5 miesięcy. Władze miasta tłumaczyły to problemami wykonawcy z materiałami.
Zgodnie z zapisami umowy pierwotnie miały zakończyć się w lipcu 2022 roku. Jednak ze względu na wybuch wojny na Ukrainie, która negatywnie wpłynęła na rynek i gospodarkę w naszym kraju, termin realizacji został wydłużony do grudnia. Wykonawca robót wskazywał na problemy z brakami materiałów i zachwiane łańcuchy dostaw, wydłużone okresy produkcyjne oraz zmniejszenia dostępności wielu z nich, zwłaszcza stali, cementu i kruszyw sprowadzanych dotychczas z Białorusi i Ukrainy – informował w grudniu ubiegłego roku wiceprezydent miasta Adam Karzewnik, dodając, że nie bez znaczenia były także ustalenia z konserwatorem zabytków, z którym należało prowadzić uzgodnienia nawet przy najdrobniejszej ingerencji w projekt inwestycji.
Park oddano do użytku pod koniec grudnia. Od samego początku mieszkańcy - choć w większości zmiany oceniają pozytywnie, to zgłaszali różne uwagi, np. niedziałający "kaczkomat", a teraz grząskie alejki.
Całkowity koszt zadania wyniósł 10.855.497,57 zł.
Pozyskaliśmy dofinansowanie z WFOŚiGW w Łodzi w wysokości 4,5 mln zł (dotacja 2.702.680 zł, pożyczka 1.801.795 zł - informuje kierownik Biura Prasowego Jarosław Bąkowicz.