Alę* (po wypadku samochodowym) depresja uwięziła w domu. Nawet zwykłe zakupy nie były na jej możliwości. Teraz rozmawia, uśmiecha się, maluje – jeszcze do niedawna nie do pomyślenia. Monika* przez 20 lat leczyła się na różne choroby, aż zapadła się w czarną dziurę, z której teraz powoli wystawia głowę.
Wszystkie spotykają się w Klubie Byłego Pacjenta, który funkcjonuje przy Oddziale Dziennym Psychiatrycznym Samodzielnego Szpitala Wojewódzkiego im. Mikołaja Kopernika w Piotrkowie Trybunalskim.
Maria – od lat w toksycznym związku
Od lat żyję w toksycznym związku. Jestem psychicznie maltretowana. W końcu sytuacja dojrzała do takiego momentu, że targnęłam się na życie. Zostałam odratowana i doszłam do wniosku, że muszę coś ze sobą zrobić. Pierwsze moje kroki skierowałam tutaj – na dzienny oddział i bardzo się z tego cieszę. To już mój drugi pobyt na oddziale. Dzięki temu doszłam do wniosku, że już dłużej nie mogę pozwalać na takie traktowanie mnie w dalszym ciągu. I mimo że to nie będzie łatwe, to przy pomocy terapeutów, którzy są naprawdę wspaniałymi ludźmi, małymi kroczkami staram się zmienić swoje życie. Nie chcę już zmieniać partnera, chcę zmienić siebie. A spotkania – to jest ładowanie akumulatorów. Po takim spotkaniu wracam do domu i mam ochotę do dalszej pracy.
Beata – znów mogę być matką
Jestem z toksycznego związku. Jestem po rozwodzie. Mąż pił alkohol, były awantury, były problemy z dziećmi, a ja musiałam sobie sama ze wszystkim radzić. W końcu doszło do tego momentu, że było mi za ciężko. Coś zaczęło się ze mną dziać. Długo zwlekałam, zanim zaczęłam szukać pomocy. Iść do psychiatry? A co ludzie powiedzą? W końcu trafiłam do lekarza (ale przerywałam leczenie – a to błąd) i wreszcie tutaj, na dzienny oddział. W tamtym roku już niby wszystko było dobrze, ale jednak nie do końca. Wszystko się jeszcze pogłębiało. W tym roku znów tu jestem i jestem bardzo zadowolona. Wiele osób wie o mojej chorobie a ja już nie wstydzę się tego. Dzięki lekarzom i terapeutom tutaj mogę się już śmiać, cieszyć, dochodzę do siebie. Teraz już wiem, że jestem też ważna, coś warta, a kiedyś... mogło się skończyć tragicznie. Teraz wiem, że mogę pomóc dzieciom, mogę być dla nich matką (a nie tylko śpię, leżę i do niczego się nie nadaję). Do życia zawodowego jeszcze nie jestem gotowa (z pracy zostałam zwolniona ze względu na długą chorobę), ale wierzę, że i to się uda.