W czerwcu 2013 roku do stomatologa z Radomska trafił pacjent, który zresztą leczył się w tym miejscu od 1,5 roku. Dentysta miał upiłować górne zęby i pobrać odcisk do założenia koron. W trakcie wykonywania zabiegu uznał jednak, że usunięcia wymaga też jedna z górnych jedynek, co zresztą uczynił. Zszokowany pacjent uciekł z fotela, a ponieważ miał uzasadnione podejrzenie, że lekarz znajduje się pod wpływem alkoholu, powiadomił policję. Funkcjonariusze po kilku godzinach z trudem, bo z trudem (dentysta nie chciał otworzyć drzwi), ale jednak zatrzymali Dariusza N. Miał ponad 3 promile alkoholu w organizmie. Został oskarżony o niewłaściwe leczenie pacjenta, będąc w stanie upojenia alkoholowego.
W trakcie procesu okazało się również, że ów wyrwany ząb był zupełnie zdrowy i nie wymagał żadnej ingerencji, o ekstrakcji nie wspominając. W środę sąd w Radomsku wydał w tej sprawie wyrok. I jest to wyrok dość ciekawy.
Otóż dentysta został skazany na dwa lata więzienia w zawieszeniu na trzy i zakaz wykonywania zawodu na trzy lata. Ma także zapłacić grzywnę (ponad 5 tys. zł) i pokryć koszty procesu (11 tys. zł). Ale uwaga - sąd natomiast uniewinnił Dariusza N. od zarzutu przyjęcia pacjenta po pijanemu, uznając, że mógł napić się po przerwanym zabiegu, być może pod wpływem stresu wywołanego ucieczką pacjenta z dentystycznego fotela.
Poszkodowany pacjent nie zamierza jednak sprawy zakończyć w ten sposób i obiecuje pozwanie stomatologa z powództwa cywilnego.