- Takie marzenia są od wielu, wielu lat. Dziś jest ten moment, kiedy być może uda się je zrealizować. Zdajemy sobie sprawę, że finansowy próg wejścia w taką dziedzinę działania jest zbyt duży, aby samorząd czy szpital sam to udźwignął, więc korzystamy z udziału partnera prywatnego, który na własny koszt, na własną odpowiedzialność i na własne ryzyko taki ośrodek będzie prowadził. Finalizujemy rozmowy z dużym funduszem inwestycyjnym – mówi Piotr Kagankiewicz, starosta tomaszowski.
Będzie to ośrodek z tzw. górnej półki. Co z kadrą? - Rozmawialiśmy już z Uniwersytetem Medycznym w Łodzi – dodaje starosta. - Gdyby jednak nie doszło do porozumienia, nasz partner prowadzi ośrodek w Katowicach, w Elblągu, buduje też podobny ośrodek w Poznaniu, współpracuje z Uniwersytetem Śląskim, Uniwersytetem Gdańskim i Poznańskim, więc jeśli chodzi o kadrę, to nie jesteśmy bezbronni. W pierwszej jednak kolejności chcemy skorzystać z kadry województwa łódzkiego.
Inwestycja miałaby kosztować minimum 65 mln zł. Centrum tomaszowskie przerwałoby monopol łódzkiego „Kopernika” w tej dziedzinie.
Więcej na ten temat w jednym z najbliższych wydań „Faktografu”.