Kwestia likwidowania "pamiątek komunizmu" ma zarówno swoich zwolenników, jak i przeciwników. Wśród tych pierwszych są na pewno przedstawiciele IPN-u, którzy podkreślają, że zrobią wszystko, by proces został przeprowadzony kompleksowo.
W polskiej przestrzeni publicznej nie ma miejsca na gloryfikowanie zbrodniarzy, gwałcicieli i ludobójców, a tym charakteryzowała się właśnie Armia Czerwona. Są tacy, którzy podnoszą, że przyczyniła się ona do pokonania III Rzeszy. Tak, ale nie przyczyniła się do wolności Polski, a wręcz ponownie nałożyła na nas niewolę - mówi dr Rafał Leśkiewicz, rzecznik prasowy Instytutu Pamięci Narodowej. - Nasz apel wystosowaliśmy do około 60 samorządów w całej Polsce i bardzo wiele z nich zareagowało na niego pozytywnie. Inicjatywa w sprawie przeniesienia lub usunięcia tych obiektów musi wyjść bowiem właśnie od władz samorządowych, bo najczęściej to one są właścicielem terenu, na którym są umieszczone. Zgodnie z ustawą z kwietnia 2016 roku to właśnie władze lokalne muszą podjąć decyzję o likwidacji. Następnie po zwróceniu się do IPN-u z prośbą o zaopiniowanie takiego procesu i wydaniu przez nas pozytywnej oceny, samym demontażem zajmują się nasi specjaliści z Biura Upamiętnienia Walk i Męczeństwa - dodaje dr Rafał Leśkiewicz.
Grono przeciwników likwidowania opisywanych pomników składa się np. z niektórych środowisk lewicowych. Z inicjatywą nie zgadza się m.in. Artur Ostrowski, były poseł SLD.
Teraz mamy wyjątkowy czas. To czas wojny i brutalnej agresji Rosji na Ukrainę, więc i nastroje są specyficzne. IPN postanowił więc podjąć walkę z pomnikami. Ja osobiście zostawiłbym je w spokoju, żeby przypominały czasy minionej wojny i jej okrucieństwo. Przypominam jednak, że Instytut już od kilkudziesięciu lat walczy z tymi pomnikami. To taka niekończąca się opowieść. Co ważne, te pomniki są poświęcone żołnierzom Armii Radzieckiej, w której służyli nie tylko Rosjanie. Były tam też setki tysięcy Ukraińców, Białorusinów, Gruzinów, a nawet Polaków. Poza tym żołnierze z pomników to sojusznicy amii USA i Wielkiej Brytanii, wchodzący w skład koalicji antyhitlerowskiej. Dzięki nim na przykład miasta przejęte przez Niemców oddano Polakom. Z drugiej strony ja nie chciałbym, by likwidowane były polskie miejsca pamięci, znajdujące się na terytorium Rosji - podkreśla Artur Ostrowski.
W 2016 roku radni klubu PiS piotrkowskiej Rady Miasta apelowali, by pomnik "Bohaterom walk za Polskę i lud 1939-1945" zlikwidować. Był wśród nich Grzegorz Lorek. Obecny poseł Prawa i Sprawiedliwości przyznaje mimo wszystko, że rzeźba żołnierza z dziewczynką jest dość problematyczna.
To niby żołnierz radziecki, ale furażerkę ma wrześniową. Z drugiej strony mamy napis 1939-1945. Jego karabin jest z roku 1945. Nie jest to typowy pomnik czerwonoarmisty. Tak czy inaczej uważam, że to najwyższy czas, by się z tymi wszystkimi symbolami komunizmu uporać - mówi polityk.
O to czy Piotrków Trybunalski rozważa lub planuje usunięcie pomnika żołnierza z dziewczynką zapytaliśmy we wtorek (26.04.2022) przedstawicieli Biura Prasowego piotrkowskiego Urzędu Miasta. Gdy otrzymamy odpowiedź, dowiecie się tego jako pierwsi.