Asteroida oznaczona przez naukowców jako 2012 DA 14 została odkryta w lutym bieżącego roku. Jej średnica wynosi około 50 metrów.
Wszystko byłoby dobrze gdyby nie fakt że znajduje się ona na kursie kolizyjnym z Ziemią. Naukowcy którzy wyliczyli i określili jej trajektorie uspokajają jednak że asteroida minie się z ziemią w odległości około 24 tysięcy kilometrów. Można śmiało powiedzieć, że dosłownie otrze się o naszą "błękitną planetę".
Proszę sobie wyobrazić jak blisko się znajdzie kosmiczna skała. Odległość jest jeszcze bliższa niż znajdujące się satelity geostacjonarne nad naszym globem. Przelatującą asteroidę będzie można podziwiać nawet za pomocą zwykłej lornetki.
Naukowcy mają pełne ręce roboty, gdyż potencjalne zagrożenie uderzeniem istnieje. Wszystko za sprawą przyciągania grawitacyjnego księżyca oraz ziemi. Przelatując w pobliżu naszego jedynego naturalnego satelity, oraz ziemi, jej trajektoria lotu może ulec zmianie. Grawitacja może ją "ściągnąć" jednocześnie zmieniając trajektorie lotu. W przypadku jej uderzenia w ziemię , mielibyśmy podobną katastrofę z jaką już mieliśmy do czynienia w 1908 w tak zwanej katastrofie tunguskiej.
Naukowcy przeprowadzili jej pomiary za pomocą specjalistycznych instrumentów. Skała waży około 120 tysięcy ton. Nadal jednak trwają prace celem obliczenia jej prędkości oraz składu powierzchni.
Specjaliści rozważają również zniszczenie skały za pomocą bomby atomowej o sile jednej mega tony trotylu. To mogło by uratować Ziemię przed potencjalnym jej uderzeniem. Eksperci mówią: Musimy być przygotowani na każdą ewentualność.
Póki co możemy spać spokojnie , gdyż w najbliższych miesiącach żadnego zagrożenia z kosmosu nie ma. Jedynie 19 maja w pobliżu przeleci asteroida oznaczona jako 2010KK37 która jednak znajduje się w dalszej odległości od ziemi niż wspomniana w artykule 2012 DA 14.
