Obejmują wyłudzenia subwencji oświatowych na ok. 1 mln zł za udział w kursach kwalifikowanych organizowanych przez szkołę. W akcie oskarżenia mowa jest o 321 "martwych duszach", które miały wziąć udział w kursach, ale tylko na papierze. Wkrótce ruszy proces przed sądem w Piotrkowie. O sprawie napisał Dziennik Łódzki.
Sławomir P., który kierował szkołą od 2013 roku do lipca tego roku, nie przyznaje się do zarzutów. Prokuratura oskarżyła go łącznie o 20 czynów polegających na wpisywaniu na listy kursantów osób, które w rzeczywistości w tych kursach nie uczestniczyły. Sprawa dotyczy okresu od marca 2014 do maja 2017 - wtedy prowadzone były kursy z fikcyjnie wpisanymi słuchaczami.
Jak wylicza Agnieszka Kuźnicka, prokurator rejonowy w Piotrkowie, chodzi o zaoczne kwalifikacyjne kursy zawodowe dla dorosłych w zawodach technik rolnik, technik hodowli koni, technik pojazdów samochodowych, technik hotelarstwa czy technik żywienia i usług gastronomicznych, m.in. kurs „Diagnozowanie oraz naprawa elektrycznych i elektronicznych układów pojazdów samochodowych" czy „Sporządzanie potraw i napojów" - czytamy w DŁ.
Według aktu oskarżenia, w kursach (na papierze) uczestniczyło od 3 do 29 osób (łącznie 231), a w ślad za nimi szkoła otrzymywała od starostwa subwencję oświatową w wysokościach np. 2,9 tys. zł czy 3,7 tys. zł na kursanta. W przypadku najliczniejszego kursu śledczy wyliczyli kwotę wyłudzenia na szkodę Starostwa Powiatowego w Piotrkowie na 109 tysięcy złotych. Łącznie wartość wszystkich przekazanych subwencji to około 1 milion złotych.
Organem prowadzącym Zespół Szkół Centrum Kształcenia Ustawicznego w Wolborzu jest Starostwo Powiatowe w Piotrkowie. - Ta sprawa jest w toku, zgłoszona przez Starostwo jako strona poszkodowana. Organy ścigania muszą dopełnić swojej roli. Jeśli rzeczywiście zarzuty się potwierdzą, to sąd wyda odpowiedni wyrok. My dopełniliśmy wszystkich obowiązków w tym zakresie, aby w ramach nadzoru zgłosić działania niezgodne z prawem. Z tego co wyczytałem, były dyrektor odpiera zarzuty, ma prawo bronić się w sądzie - mówi Piotr Wojtysiak, starosta piotrkowski.
A jak doszło do ujawnienia sprawy? "Kursanci" zgłosili się do Starostwa Powiatowego.
Starostwo nie ma uprawnień do kontroli w zakresie uczęszczania na kursy, to leży w gestii kuratorium oświaty.